22. Ufasz mi? To wysiadaj.

5.5K 478 57
                                    


-Mal! zaczekaj! - słyszałam za sobą krzyk Aleca, który również opuścił imprezę. Bez większego zastanowienia skierowałam się w stronę lasu przez, który na pewno szybciej dostane się do domu. 

-Możesz poczekać? Wezmę samochód i Cię odwiozę! - wołał, ale po raz kolejny zignorowałam chłopaka tego dnia. W pewnym momencie jego kroki ucichły, a w tle słyszałam już tylko dźwięk głośnej muzyki i krzyk pijanych nastolatków. Zignorowałam propozycję Aleca i pewnym krokiem ruszyłam przed siebie nie spoglądając nawet na chwilę wstecz. Kroki za mną ucichły co oznacza, że Lightwood na pewno darował sobie dalsze maszerowanie za mną. Niebo było zachmurzone, jednak gdzieniegdzie dało się dostrzec mieniące się gwiazdy. Na dworze zrobiło się dosyć chłodno, a po chwili poczułam jak na mojej skórze pojawiają się małe kropelki deszczu. Mimo niepewnej pogody postanowiłam nie dzwonić do Roba z prośbą o podwózkę i pieszo ruszyłam do domu. Powoli zbliżałam się do lasu, kiedy nagle światło oświetliło mi drogę, a obok mnie pojawił się samochód Lightwooda. Chłopak  zwolnił i odsunął szybę, po czym krzyknął.

- Wsiadaj! - usłyszałam stanowczy ton głosu Aleca.

-Nie - odpowiedziałam pewnie.

-Wsiadaj, chyba nie zamierzasz wracać pieszo w taki deszcz.

-Zamierzam - odpowiedziałam stawiając na swoim. Alec w pewnym momencie zatrzymał całkowicie samochód, po czym z niego wysiadł i ruszył za mną.

-Co ty wyprawiasz? -zapytałam zdezorientowana.

-Dotrzymuje Ci towarzystwa - powiedział rozbawionym głosem, a ja zatrzymałam się w miejscu.

-Zaraz będziesz cały mokry -uśmiechnęłam się, widząc, jak chłopakowi biała koszulka przylega coraz bardziej do umięśnionego ciała.

-Ty już jesteś - powiedział dwuznacznie, puszczając mi przy tym oczko. Mimowolnie na moich policzkach pojawił się rumieniec, który starałam się zakryć mokrymi lokami, jednak na marne gdyż chłopak złapał za moje dłonie i odciągnął je od twarzy.

-Lubie jak się rumienisz- rzucił, a ja poczułam jak zalewa mnie fala gorąca na komplement chłopaka.

-Tak jak inne?- zapytałam przypominając jego słowa.

-Nie - powiedział, ciągle trzymając moje dłonie w uścisku. Między nami panowała naprawdę dziwna atmosfera, ale nie była ona zła, wręcz przeciwnie. Prawdopodobnie przyczynił się do tego alkohol, jednak w tym momencie nie przeszkadzał mi fakt iż jestem wstawiona.

-Ale tak powiedziałeś- rzuciłam słodkim głosem, zabierając rękę i pokazując na chłopaka oskarżycielsko palcem.

-Nie dałaś mi dokończyć - zaczął z tą swoją seksowną chrypką, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.

-Tak? Więc co takiego chciałeś powiedzieć, hmm? - zapytałam.

-Jesteś taka jak wszystkie, ale tylko do Ciebie mnie ciągnie- wydukał, a ja poczułam ciepło rozlewające się w moim podbrzuszu. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam w przenikliwe, zielone oczy chłopaka. Nagle zerwał się mocny wiatr, a deszcz lunął jak z cebra. Chłopak dalej trzymając moje dłonie zaciągnął mnie w stronę samochodu, który stał na uboczu między drzewami i otworzył tylne drzwi, po czym pomógł mi wejść do środka. Po chwili sam zajął miejsce obok mnie, a ja wybuchłam głośnym śmiechem widząc mokrą twarz chłopaka.

-Co? -zapytał, nie wiedząc o co mi chodzi.

-Nic- zaczęłam przez śmiech- po prostu jesteś cały mokry - mówiłam, jakby była to najzabawniejsza rzecz na świecie. 

Story of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz