Czytasz? Zostaw po sobie ślad i nie zapomnij przeczytać notatki!
-Alec- wydusiłam z siebie, gdy otworzyłam oczy i zobaczyłam jego. Wspomnienia z ostatniej nocy uderzyły we mnie, gromadząc w kącikach moich oczu łzy.
-Va...Vale...Valerie jest- zaczęłam, jąkając się.
-Nie, nie jest Mal- pocałował wierzch mojej dłoni.
-Ja słyszałam...-chciałam kontynuować.
-Kłamała...Yolanda też kłamała. Chciały pieniędzy mojej rodziny, jak i Twojego ojca- wyjaśnił powoli, a ja starałam się przetworzyć te informacje. W mojej głowie od razu pojawił się obraz mojego taty. Pod wpływem emocji, leków i z resztą alkoholu również, wsiadałam do samochodu, nie mając żadnego doświadczenia za kierownicą i przez to mogłam zginąć. Złamałabym mu serce. W końcu włożył tyle energii, siły i czasu w samodzielne wychowanie mnie, a ja odwdzięczyłam mu się w najgorszy z możliwych sposobów.
Złość na samą siebie spowodowała ogromne bóle w całym ciele, które wykrzywiły moją twarz, co nie minęło uwadze zielonookiego.
-Zawołam pielęgniarkę- powiedział i delikatnie odłożył moją dłoń, po czym wybiegł z sali, a po dosłownie kilkunastu sekundach w pomieszczeniu pojawiła się kobieta, a tuż za nią mój tata. Był przemęczony, ale szczęśliwy. Nawet bardzo. Dziwnym było tylko to, że razem z nimi nie pojawił się mój chłopak.
-Gdzie Alec?- zapytałam, próbując podnieść się do pozycji siedzącej.
-Córeczko tak się cieszę- powiedział mój ojciec, zbywając moje pytanie.
-Tato gdzie jest Alec?-powtórzyłam.
-Na korytarzu- wzdychnął, a mi ulżyło.
-Możesz go zawołać?- poprosiłam.
-Dopiero jak poważnie porozmawiamy- wyraz jego twarzy zmienił się na bardziej surowy.
-Tylko proszę jej nie denerwować Panie Blossom- odezwała się pielęgniarka, a mój ojciec kiwnął głową. Dopiero gdy wyszła, przeszedł do konkretów.
-Czy ty zdajesz sobie sprawę co zrobiłaś?- zaczął.
-Wiem tato, przepraszam, to było nieodpowiedzialne- opuściłam głowę skruszona.
-Nieodpowiedzialne to mało powiedziane. To była największa głupota świata. Nie masz uprawnień do prowadzenia samochodu, a wsiadłaś jeszcze pod wpływem alkoholu i leków. I to do auta swojego przyjaciela- był zirytowany.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam- mówiłam szeptem.
-Powinnaś się cieszyć, bo mogło skończyć się o wiele gorzej kochanie- dodał.
-Miałam omamy... Widziałam Jake'a, nie chciałam zabić go drugi raz, więc zaczęłam hamować, ale samochód wpadł w poślizg- zaczęłam tłumaczyć, a z moich oczu popłynął pierwszy strumień łez.
-Malia, Ty nie zabiłaś Jake'a. Sam sobie wybrał takie życie, a skoro nie potrafił nad nim zapanować, to już był jego problem, nie Twój- delikatnie mnie przytulił, a ja starałam się uspokoić.-Poza tym to był dzik- dodał.
-Przepraszam tato- powtórzyłam.-Nigdy więcej Ci tego nie zrobię- spojrzałam na niego.
-Kocham Cię Mal- pocałował mnie w czoło.
-Też Cię Kocham tatku- odpowiedziałam.-Co z Yolandą?- dopytałam.
-Powiedzmy, że nie mam szczęścia do kobiet- uśmiechnął się. Nie wiem czy był to prawdziwy uśmiech, czy tylko udawany. Yolanda go skrzywdziła, a on tłumił to w sobie.
CZYTASZ
Story of my life
Teen Fiction*UWAGA* ⚪Mogą pojawiać się błędy. ⚪ Zamierzamy wstawiać zdjęcia. ⚪ Sceny +18.