39.Jakie znowu wymknąć?

5.8K 394 83
                                    

Po rozmowie z Alice moja pewność siebie wróciła ze zdwojoną siłą. Mam cel, który muszę spełnić, by uwolnić się od panien o nazwisku Mitchell. Najpierw jednak muszę zmierzyć się z imprezą rocznicową Aleca i Valerie, a raczej jak to powiedział blondyn jedynie z imprezą brunetki, ponieważ on bierze w niej raczej bierny udział. Kiedyś zawsze walczyłam o swoje i zamierzam tą cechę w sobie ponownie ożywić, jeżeli chcę być w pełni szczęśliwa. A szczęście daje mi Alec.

Sama impreza ma odbyć się u Poseya. Czyżby chłopak chciał w ten sposób wesprzeć swojego przyjaciela? Być może, ale nie będę o to pytać. Zawsze wydawało mi się jednak, że jedyne co żywi do Valerie to niechęć i obrzydzenie. Jeszcze nie spotkałam się z jego pozytywną opinią o niej, dlatego ta sprawa wciąż mnie zadziwia.

Właśnie jestem w trakcie szykowania się na to jakże wyczekiwane wydarzenie. A skoro o wygląd Alice już zadbałam, to teraz pora wziąć się za siebie. Czerwona obcisła sukienka na grubych ramiączkach, sięgająca kolan, czarne szpilki z ozdobnym paseczkiem na kostce, a na szyi czarny choker ze złotą literką M. Skromnie mówiąc, wyglądałam naprawdę dobrze, a nawet lepiej. Okej. Ubrałam się też tak dlatego, aby całą uwagę Aleca skupiać na sobie, nawet w tych momentach, w których nie będzie mógł tego robić, a raczej nie powinien. Najpotrzebniejsze rzeczy wrzuciłam do czarnej kopertówki i ruszyłam w kierunku wyjścia.

-Córeczko wyglądasz pięknie- wystraszył mnie głos ojca, kiedy kierowałam się do drzwi. Obróciłam się w jego stronę. Mój tata wyglądał naprawdę dobrze. Niby elegancko, jednak gościł w nim niestosowny nieład. Biała koszula, z podwiniętymi rękawami plus do tego trzy rozpięte guziczki, tworzące większy dekolt. Na ręku widniał złoty zegarek, a na nogach skórzane półbuty, które idealnie współgrały z czarnymi dopasowanymi jeansami. No i jak Alice może mówić, że on jej nie kręci w 'ten sposób'. Kobiety zazwyczaj pchają się w jego ramiona, a ten znalazł sobie największą potworzycę na świecie, jeszcze dodatkowo z wredną córką. Nie przypomina wam to pewnej bajki? Bo mi bardzo.

-Hej tatku, ty również wyglądasz przyzwoicie- uśmiechnęłam się.- Nie wiedziałam, że już wróciłeś- dodałam.

-I chciałaś się wymknąć na imprezę?- spojrzał na mnie podejrzliwie.

-Jakie znowu wymknąć? Po prostu wyjść, uprzednio Cię o tym nie informując- zaśmiałam się.- Co tam u Yolandy?- zapytałam, a w tym samym czasie do salonu wkroczyła Alice z filiżanką jakiegoś napoju. Ej serio. Powinnam zostać stylistką, bo ta kobieta w tym momencie wygląda obłędnie. Biała koszula z głębokim wcięciem w dekolcie, obcisła spódnica ze skórkowego materiału, no i jedne z najwygodniejszych szpilek sezonu. Dowodem jej seksowności, o ile istnieje takie słowo, jest dokładne przyglądanie się mojego taty. Wygląda na takiego, co by w takiej chwili zagwizdał z uznaniem, jednak wie, że nie wypada tego robić. Alice również zauważyła 'to' spojrzenie, a na jej twarz wpłynął rumieniec. Tak tak jasne... Nie działa na mnie w ten sposób...bla bla bla. Ech jak dzieci.

-Hm Tato pytałam Cię o coś?- odchrząknęłam, wyrywając go z tym samym z obserwowania naszej gosposi.

-Wybacz córeczko, o co chodzi?- powiedział zmieszany.

-Pytałam co u Yolandy?- powtórzyłam, dusząc w sobie śmiech.

-Chyba wszystko w porządku- odpowiedział, po czym wziął łyk swojej kawy.

-To nie widziałeś się z nią?- dopytałam.

-Ani wczoraj, ani dzisiaj nie- odpowiedział, odkładając filiżankę na ławę.- To gdzie się wybierasz?- teraz on zaczął przesłuchanie.

-Na imprezę, ze znajomymi- odpowiedziałam, podkreślając dwa ostatnie słowa, by znów nie zaczął mi robić dziwnych wykładów.

-Świetnie, no to baw się dobrze i nie wróć za późno- powiedział, a ja nie wytrzymałam i dosiadłam się do niego, po czym mocno go przytuliłam.

Story of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz