48. Kochałaś Go?

5.2K 387 35
                                    

Po kilku minutach znajdowałam się już w samochodzie Aleca. Chłopak szybko i sprawnie wycofał samochód, po czym skierował nas w kierunku wyjazdu. Widziałam przez szybę jak ludzie powoli zbierają się pod szkołą, chcąc zobaczyć jak rozwinie się sytuacja po akcji na stołówce. Owszem na początku mnie zabolały słowa Avrii, ale teraz czuje już tylko złość. Nie jest mi źle z tym co powiedziałam Avri. Dziewczyna naprawdę przesadza z wtrącaniem się w życie innych. Pozycję całej elity umacnia opinia publiczna, która sama dobrowolnie decyduje się na uznawanie ich za lepszych. Avri to tylko motor napędowy, która jednoczy i podsumowuje głośno jedną myśl wielu ludzi. Dziewczyna powinna przystopować. Mam świadomość, że i w jej słowach było trochę prawdy, ale jest moją przyjaciółką i powinna zrozumieć.Nie planowałam zakochać się w chłopaku, który uznawany jest za ósmy cud świata, ale tak się stało i nie zamierzam się teraz z tego wycofywać. Dlaczego nie może cieszyć się ze mną? Moje uczucia do Aleca są szczere i nawet jeżeli to się nie podoba czarnowłosej to powinna mnie wspierać i przy mnie czuwać. Pewnie nie wkurzałaby się tak, gdyby nie chodziło o Aleca. No tak, przecież w życiu jej obiektu zainteresowania pojawiłam się ja, a Avri jako przyjaciółka i pani redaktor nie mogłaby pisać o mnie źle. Cóż, zupełnie inną sprawą jest wspomnienie byłego chłopaka. Zmarłego byłego chłopaka. To przyszło jej z taką lekkością. Mówiąc to nawet się nie zająknęła. Dziewczyna na oczach całej szkoły poruszyła rąbek mojej tajemnicy, nie mając najmniejszych skrupułów. Stała tam pewna siebie, oczekując mojej  odpowiedzi i jakiejkolwiek reakcji. Niespodziewałabym się, że dziewczyna będzie w stanie poruszyć ten temat. Jej słowa odbijały się w mojej głowie, odgrzebując stare brudy  z przed kilku miesięcy. Jeżeli mam być szczera to nie czuje już smutku, żalu czy wstydu. Teraz dopiero czuję jak gotuje się w środku. Przepełnia mnie gniew, wściekłość i złość o to, że znowu ktoś obwinił mnie za śmierć Jake'a.

-W porządku? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Aleca.

-Tak- burknęłam.

-Na pewno? - chłopak przeniósł spojrzenie z drogi na mnie.

-Nie - westchnęłam.

-Powiesz mi o co poszło na stołówce?- zapytał, a ja poczułam jak mój żołądek się kurczy. 

-Bo jest niedorozwiniętym stalkerem?- zapytałam sarkastycznie za co zostałam skarcona spojrzeniem chłopaka. - Nie uważasz, ze nie powinniśmy interesować się życiem innych? Przecież to kogoś życie, a my za niego go nie przeżyjemy. - powiedziałam, przekręcając się na bok by mieć większy pole widzenia na chłopaka.

-Do czego zmierzasz? -zapytał, marszcząc brwi na moje słowa.

-Mam dosyć podlegania ciągłej ocenie innych ludzi. Stałe jesteś na językach innych, nie przeszkadza Ci to? Plotka za plotką, a powoła z nich nawet nie ma sensu. Poważnie ludzie myślą, że Valerie została porwana? Przez kogo? Swoją matkę? -mówiłam z przejęciem, nakręcając się coraz bardziej- w poprzedniej szkole padłam ofiara głupich i nieprawdziwych plotek. Ba! Żeby tylko plotek. Mało śmieszne żarty stałe przypominały mi o tym co zniszczyło mi bajeczne życie. Ludzie, oceniają innych nie znając prawdy - ciągnęłam swój monolog, zapominając powoli o tym, że chłopak siedzi obok- moja stara przyjaciółka sama wymyśliła pare plotek, aby bardziej namieszać, a po co? -mówiłam z coraz to większym przejęciem -Moje życie było najwyraźniej mało ciekawe- wymruczałam- Ludzie oczekują od nas nie wiadomo jakich czynów podczas kiedy sami stoją na uboczu, nie angażując się w połowe rzeczy. Dlaczego to ja mam być kozłem ofiarnym? Śmierć Jake'a była konsekwencją jego zachowania, a mi nic do tego! -wrzasnęłam, po czym mocno uderzyłam plecami o fotel. Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałam. Po raz pierwszy głośno ośmieliłam się powiedzieć, że śmierć Jake'a nie była z mojej winy. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam nerwów bawić się spoconymi dłońmi. Czułam na sobie palące spojrzenie chłopaka obok, który zerkał na mnie jakby bał się, że zaraz wyparuje. Nagle obraz za oknem zaczął powili zwalniać, a my zatrzymaliśmy się przed starym mostem, na którym miałam okazje już kiedyś być. 

Story of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz