19. On coś do Ciebie ma.

6.5K 600 55
                                    

  Kiedy nadszedł dzień charytatywnego festynu, moja odwaga dotycząca budki, w której dzisiaj będę stacjonować, uleciała wraz z obudzeniem się. Wpadłam w pewną panikę, ponieważ nie wiadomo, kogo przyjdzie mi całować. Mój tata o dziwo nie miał nic przeciwko, stwierdził, że gdyby miał pomóc, to zrobiłby to samo na moim miejscu. Sama namolnie sobie powtarzałam, że to dla potrzebujących dzieci w domu dziecka, ale z czasem nawet to mi nie pomagało. Dodatkowo Avri również nie pasował pomysł, że ma być moją zmienniczką, ale nie miała już wyjścia. Plusem tego wszystkiego jest to, że gdy będę mieć przerwę, wszystkie dodatkowe atrakcje będę miała gratis, podobnie jak moja przyjaciółka. Najbardziej obawiam się jednak ludzi ze szkoły, a zwłaszcza Valerie, która nie omieszka rzucić we mnie obraźliwym komentarzem. Zresztą, gdyby ona była na moim miejscu, to swoim jadem zabiłaby wielu chętnych.  

Okej, nie ma się co obijać.

  Wzięłam ciepły prysznic, umyłam włosy ulubionym wiśniowym szamponem, a następnie skierowałam się do swojej garderoby, by zadecydować, co na siebie włożyć. No i oczywiście dylemat. Wybrałam biały, dopasowany top na cienkich ramiączkach, czarne jeansy i botki na obcasie, a z biżuterii założyłam dłuższy złoty naszyjnik, który zasłaniał dekolt. Włosy lekko zakręciłam i pozostawiłam rozpuszczone. Do torebki włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy no i oczywiście balsam do ust, ponieważ dzisiejsze zadanie może mocno osłabić zewnętrzną strukturę moich warg, a szczerze nienawidzę, gdy są suche i spierzchnięte. Gdy byłam w pełni gotowa, zeszłam na dół, gdzie spotkałam sprzątającą Alice. Kobieta, gdy mnie ujrzała, przerwała dotychczasową czynność.

-No dzisiaj uzbierasz tysiące- zaśmiała się, a mój stres wzrósł.

-Wolałabym nie, tyle pocałunków by mnie zabiło- uśmiechnęłam się sztucznie, ale nawet to stres potrafił mi utrudnić.

-Przyjdę na festyn po południu, także do zobaczenia- powiedziała, a ja przytuliłam ją na pożegnanie i skierowałam się do samochodu, w którym czekał już na mnie Rob. Próbowałam myśleć o wszystkim, byle nie o festynie, jednak na marne.

Jedno z większych wydarzeń w Riverwood odbywało się oczywiście na miejskim stadionie, który nie był jakoś wyjątkowo duży. Zauważyłam, że jest już sporo osób, które czekają na otwarcie coraz to nowszych atrakcji. Nawet był diabelski młyn, na który zawsze marzyłam iść, jednak nie miałam jeszcze okazji. Jestem przekonana, że uda mi się namówić Masona, żeby ze mną poszedł, bo jednak sama się troszkę boję. Kiedy wysiadłam z samochodu przy wejściu na stadion, zobaczyłam czekającą na mnie Avri, która wesoło pomachała mi na powitanie. Może jednak nie będzie tak źle.

-No w końcu jesteś- mówiąc, przytuliła mnie.- Jako że mnie wkopałaś, to idziesz na pierwszy ogień- zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.

-Najpierw znajdźmy Panią Lightwood, bo nie mam pojęcia gdzie mamy iść- odpowiedziałam czarnowłosej, na co na w zgodzie kiwnęła głową.

Nie wiem, gdzie ta kobieta się zakamuflowała, ale ułatwiłaby nam życie, gdyby wyszła na światło dzienne. Przechadzając się pomiędzy stoiskami, zobaczyłam wiele różnych atrakcji. Budki, w których można było wygrywać różne nagrody, stoiska z typowo festynowymi przekąskami, liczne karuzele, kolejki i wiele innych. No i na sam koniec budka, w której miałam urzędować razem z moją przyjaciółką. Różowa, dobrze podświetlona neonowymi wężykami, a na jej daszku imponującej wielkości napis 'KISS ME'. Poczułam jak śniadanie, podchodzi mi do gardła, ale starałam się udawać odważną. Rzuciłyśmy swoje rzeczy wewnątrz budki, a gdy miałyśmy odchodzić, by dalej szukać organizatorki, usłyszałyśmy kobieco głos, który oczywiście należał do Pani Lightwood.

-Dziewczęta wspaniale, że sobie poradziłyście! Zmieniacie się co godzinę, tutaj są wasze identyfikatory, dzięki którym inne atrakcje będziecie mieć darmowe- powiedziała, podając nam wiszące na różowej smyczce plakietki.- Dalej sobie poradzicie, będę was odwiedzać co jakiś czas, ale teraz muszę uciekać, bo wiecie- wskazała na scenę- mam parę przemówień- skończyła i odeszła w kierunku wcześniej wskazanego obiektu.

Story of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz