5. Wszystko gra?

9K 483 49
                                    

Pierwszy raz zaprosiłam Avri do mojego nowego domu. Rob po szkole przywiózł nas pod moją rezydencję, która na mojej nowej znajomej wywarła wielkie wrażenie. Jej wzrok błądził początkowo po całym terenie, a na koniec zatrzymał się przy białym budynku. 

-Jejkuuu! Tutaj jest pięknie!- powiedziała z zachwytem.

-Mój tato się o to bardzo postarał- odpowiedziałam.

-Nie dziwię się czemu zyskał miano najlepszego architekta- zachichotała, kiedy kierowałyśmy się w stronę wejścia.

Myślałam, że nic nie przebije jej reakcji z dworu. Pomyliłam się. Sam widok salonu wprawił ją w osłupienie, tak że jej usta samoczynnie się rozwarły. Sądząc po jej minie, w Riverwood nie ma chyba drugiego podobnego domu, który by tak zadziałał na rozgadaną i dobrze zapoznaną z miastem Avri. Dosłownie. Dziewczyna zna tutaj praktycznie każdego, z łatwością zbiera informacje na różne tematy i publikuje je w swojej gazetce. Reporterka doskonała. 

-Moje całe mieszkanie jest wielkości Twojego salonu- przemówiła w końcu z rozbawieniem.

-Chyba jednak trochę przesadzasz- uśmiechnęłam się.

Mojego taty jeszcze w domu nie było. Nie wiedziałam w jaki sposób poinformować go, że wybieram się na imprezę, ale jestem pewna, że nie będzie zbyt zadowolony. Może pomyśleć, że ponownie wpadłam w nieodpowiednie towarzystwo. Liczę jednak, że jego odpowiedź będzie pozytywna. 

Poinformowałam Avri, że zjemy obiad w jadalni. Kiedy znajdowałyśmy się już w tym pomieszczeniu, które również zachwyciło moją nową koleżankę zaraz za nami pojawiła się Alice. Avri nieco zawstydzona przywitała się z kobietą i wymieniła z nią uścisk dłoni. Gosposia powiedziała, że za 5 minut poda nam obiad.

-Dziękuję Pani Blossom- wypaliła moja znajoma, a sytuacja stała się niezręczna. Alice nie odpowiadała, tylko patrzyła to na mnie, to na Avri zdezorientowanym wzrokiem. Postanowiłam wyjaśnić zachowanie kobiety.

-Alice to nie moja mama, tylko gosposia- powiedziałam w kierunku Avri.

-Najmocniej przepraszam- dodała zakłopotana dziewczyna. 

-Nic się nie dzieje- odpowiedziała miło Alice i wróciła do kuchni.

Razem z Avri zasiadłyśmy do podłużnego szklanego stołu i oczekiwałyśmy na posiłek. 

-Ja to zawsze coś palnę- plasnęła się z otwartej dłoni w czoło, a ja wybuchnęłam śmiechem. 

-Nie przejmuj się, mogłam Cię uprzedzić, że moja matka z nami nie mieszka- wytłumaczyłam nie wchodząc w szczegóły.

Po kilku minutach Alice przyniosła jak zwykle przepięknie pachnące danie, którym były pieczone polędwiczki w sosie, świeże ziemniaczki posypane koperkiem i sałatka polana sosem miodowo-musztardowym. Niedługo korzystanie z siłowni będzie naprawdę konieczne. Z ogromnym apetytem wzięłyśmy się za jedzenie. Avri była wręcz wniebowzięta, z resztą ja również. Po zjedzeniu podziękowałyśmy Alice za wspaniały posiłek. Gosposia dodatkowo poinformowała mnie, że mój tata wróci dzisiaj trochę później. Widocznie o moim wyjściu będę zmuszona powiadomić go przez telefon.

Nie muszę chyba  mówić, że również mój pokój zszokował nieco moją koleżankę. Dziewczyna przyglądała się wszystkiemu z niezwykłą uwagą, a ja byłam trochę rozbawiona jej reakcjami na poszczególne rzeczy. 

-Muszę zadzwonić do taty i poinformować go o naszym wyjściu. Na prawo jest toaleta, a te kolejne drzwi to garderoba. Czuj się jak u siebie, a ja wrócę za parę minut- powiedziałam w kierunku Avri, a dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową.

Story of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz