Upewnij się, czy przeczytałeś poprzedni.
Czytasz? Zostaw po sobie ślad.Cały wczorajszy wieczór spędziłam z Maosnem na oglądaniu wszystkich części Sagi Zmierzch. Nie jest to mój ulubiony typ filmu, ale zawsze lepsze to niż oglądanie setny raz ulubionych odcinków Plotkary. Po szkole wraz z przyjacielem udaliśmy się do mojego domu i okryci ciepłym kocem przy najlepszych wypiekach Alice, rozkoszowaliśmy się chwilą wolnego czasu. Oczywiście wczorajszy wieczór spędziłam na wygłupianiu i obgadywaniu z Masonem całej szkoły, którą tak właściwie obgadał bardziej on niż ja, gdyż dalej nie kojarze wszystkich osób. W każdym bądź razie, wczorajsze popłudnie i wieczór spędziłam z przyjacielem na robieniu mało ważnych rzeczy przez co teraz siedzę i tępo gapię się w test z geografii. To nie tak,że nic nie pamiętam z lekcji, ale no nic nie pamiętam z tych przeklątych lekcji od kiedy zostałam zmuszona do dzielenia ławki z demonem w ciele człowieka.Z reguły jestem typem kujonka, który zawsze jest przygotowany na zajęcia. Nie tym razem. Choćby nie wiem co, nie potrafię nic sobie przypomnieć. To zapewne wynik słuchania pasjonujących historii Valerie, w których tak naprawdę doszukiwałam się cienia podejrzenia ze strony dziewczyny o dziwne zachowanie jej, a raczej teraz już mojego chłopaka. Swoją drogą, Valerie znowu nie pojawiła się w szkole. Z tego co słyszałam dziewczyny nie orientują się co u niej, a snują tylko domysły, które czasem są nie tylko absurdalne lecz niemożliwe.
-Malia? - z zamyśleń wyrwał mnie głos nauczyciela stojącego przy mojej ławce.
-Tak?- spojrzałam, roztargnionym wzrokiem na mężczyznę.
-Nie ruszyłaś jeszcze testu, nie uważasz, że to najwyższa pora? -zapytał spokojnie, a po klasie rozszedł się cichy chichot.
-Zastanawiałam się nad...- zaczęłam.
-Ehh- westchnął - Przestań wpatrywać się w okno i wypełnij luki - powiedział, wskazując na białą kartke leżącą przede mną. Pokiwałam tylko nieznacznie głową i spojrzałam na sprawdzian. Cóż, nie sądzę abym zdała go pozytywnie. Co to jest deflacja*? Moja głowa nie musiała długo się nad tym zastanawiać, gdyż po chwili zadzwonił dzwonek.
-Super - mruknęłam sama do siebie. Nie czytając więcej pytań, zaznaczyłał na chybił trafił reszte odpowiedzi i oddałam test nauczycielowi, po którego minie wnoszę, iż był mocno zażenowany moja postawą podczas dzisiejszej lekcji. Nie chcąc być dłużej skazana na okrutne spojrzenie mężczyzny, spakowałam do torby długopis i kalkulator, po czym szybkim krokiem wyszłam z klasy. Na korytarzu czekał na mnie już Mason, który opierając się o ściane grzebał coś w telefonie.
-To była totalna porażka - odezwałam się pierwsza, podchodząc do chłopaka.
-Nie przesadzaj, są też poprawki -rzucił, chowając telefon do torby.
-Poważnie? - spojrzałam na niego lekko rozdrażniona. Nigdy nie rozumiałam osób, które wolały pisać poprawki jak test w terminie. Przecież w późniejszym czasie dochodzi nowy materiał i nauki jest znacznie więcej.
-Jeszcze wiele przed Tobą wiewióreczko - zachichotał chłopak.
-Nie mów tak - spoważniałam na jego określenie mojej osoby.
-Jak?- zapytał.
-Wiewióreczko.
-A to dlatego, że?
-A to dlatego, że potwór ukryty w ciele Valerie Mitchell mówił tak na mnie przez pierwszy miesiąc - ściszyłam głos, widząc jak zbliżamy się do grupki zaprzyjaźnionej z Val.
-Spoko wiewióreczko - zaśmiał się.
-Mason! - rzuciłam, lekko rozdrażniona na co w odpowiedzi usłyszałam śmiech chłopaka.
CZYTASZ
Story of my life
Teen Fiction*UWAGA* ⚪Mogą pojawiać się błędy. ⚪ Zamierzamy wstawiać zdjęcia. ⚪ Sceny +18.