29. Żartujesz?

5.4K 476 76
                                    

  Wieczór zbliżał się wielkimi krokami, a ja nie ukrywam, że nie mogłam się doczekać poznania nowej przyjaciółki taty. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ takie wydarzenie nigdy nie miało miejsce w moim życiu. Tata nie chodził na randki i rzadko kiedy miewał znajome. Że też ja się nie domyśliłam, że kogoś poznał, w końcu często nie bywał na kolacji, czy też na obiedzie. Tom Blossom i przyjaciółka. Szok! Nie, żebym nie wierzyła w swojego tatę. Po prostu odzwyczaiłam się już od tej myśli, że mój tata przyprowadzi do domu kobietę. Muszę dobrze wypaść, żeby jej nie spłoszyć. Jakkolwiek to brzmi. Może lepiej będzie, jak się uspokoję. Jak będę tak przesadnie radosna, to pomyśli, że mój tata nigdy nie miał dziewczyny, bo jest jakiś dziwny albo coś. MAL PANUJ NAD SOBĄ!

Stałam w garderobie dobre półgodziny, zastanawiając się, w czym będę dobrze wyglądać. W końcu zdecydowałam się na czarną dopasowaną sukienkę, na cieniutkich ramiączkach, a do tego ramoneskę. Nie chcę przesadzać, ale taki jest mój styl i w takich strojach czuję się naprawdę dobrze.

Około godziny osiemnastej trzydzieści w naszym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Moja ekscytacja w tym momencie sięgnęła zenitu. Szybko zbiegłam na dół, gdzie tata już praktycznie otwierał drewnianą płytę. Stanęłam obok niego zadowolona jak nigdy. Już po chwili do domu weszła wysoka kobieta o ciemnych brązowych włosach i trochę mocniejszej posturze ciała, a zaraz po niej weszła jej córka, brunetka. Gdy dziewczyna odwróciła się, doznałam jeszcze większego szoku.

-Valerie?!- krzyknęłam niekontrolowanie, a tata zmierzył mnie wzrokiem.

-Malia! O rany jaka niespodzianka!- zawołała dziewczyna, rzeczywiście wyglądając na zaskoczoną. Hmmm, czyli jej miłe zachowanie w szkole nie było spowodowane tym, że nasi rodzice się znają, no, chyba że jest taką dobrą aktorką.

-Widzisz Tom, mówiłam, że się znają- powiedziała kobieta skrzeczącym głosem. Niezbyt przyjemne doznanie dla uszu.

-Malio to jest Yolanda Mitchell, moja przyjaciółka- powiedział tata. Serio tato? Na tyle wolnych kobiet, Ty wybrałeś sobie mamę Valerie? Mojego największego wroga, z której to chłopakiem się umawiam. EKSTRA.

-Bardzo miło mi panią poznać- powiedziałam z najbardziej sztucznym uśmiechem, przyklejonym do twarzy.

-Mi Ciebie również słoneczko- odpowiedziała. Może nie jest tak zła, jak jej córka? Albo też jest dobrą aktorką? Czy ja zawsze doszukuję się teorii spiskowych? I zadaję sobie sama w myślach pytania? Muszę się leczyć.

Tata ściągnął płaszcz Yolandzie, a później Valerie, która cały czas z ogromnym zaciekawieniem rozglądała się po naszym domu. Następnie skierowaliśmy się do jadalni, gdzie zasiedliśmy od razu do stołu.

-Ma pan piękny dom Panie Blossom- odezwała się brunetka, a ja niespokojnie wierciłam się na krześle.

-Dziękuję Valerie- odpowiedział, miło się uśmiechając. Wiem, że to niegrzeczne, ale zaraz puszczę pawia. No bo serio? Ona jest taka miła, a jeszcze niedawno groziła mi, że mnie zniszczy i upokorzy. To jakieś rozdwojenie jaźni?

-A więc dziewczęta, gdzie się poznałyście?- zapytała Yolanda, patrząc się prosto na mnie. W tym momencie mogłam się jej dokładnie przyjrzeć. Kobieta miała ostre rysy twarzy, a na niej mocny makijaż. Oczy obrysowane czarną kredką, a na powiekach granatowy cień. Usta były pokryte grubą warstwą czerwonej szminki, a brwi nierówno podkreślone. Czy ona się w lustrze nie widziała? Założyła sobie również granatową sukienkę, a na jej szyi zwisał złoty naszyjnik, zdobiony niebieskimi kwiatkami. Kobieta nie była gruba, ale szczupła też nie. Chyba naoglądałam się zbyt dużej ilości seriali, bo zupełnie inaczej wyobrażałam sobie partnerkę dla taty.

Story of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz