25. Nie, tylko Alec.

6.1K 498 36
                                    

Miłym zaskoczeniem było to, że Alec dotrzymał obietnicy i rano obudziłam się obok niego. Jednak spanie w tym leśnym domku nie należało do najwygodniejszych i nie obyło się bez bólu kręgosłupa. Owinęłam się znalezionym tutaj kocem i wyjrzałam przez coś , co na pewno kiedyś było oknem. Na dworze widniało, a przez chmury przebijało się słońce. 

-Jesteś piękna- usłyszałam męski zachrypnięty głos, który oderwał mnie od podziwiania wschodu słońca. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam Aleca, który podpierając się na łokciu, dokładnie obserwował moje ciało. Jak zawsze na moje policzki wkradł się rumieniec.- I uwielbiam, kiedy się rumienisz- dodał z łobuzerskim uśmieszkiem.

-Taaak... ty też jesteś całkiem, całkiem- zaśmiałam się, wywołując tym zaskoczenie chłopaka.

-Całkiem, całkiem? Naprawdę? A to nie tak, że ślinisz się na widok moich mięśni?- wyszczerzył się.

-Jakich mięśni Alec?- żartobliwie uniosłam brwi do góry, co chłopakowi chyba się nie spodobało, ponieważ szybko podniósł się z posadzki i ruszył w moim kierunku. 

Chwycił mnie za talię i przybliżył mnie do siebie, po czym jego usta gwałtownie zderzyły się z moimi. Nawet nie wiem kiedy chłopak podniósł mnie do góry, usadzając sobie na biodrach. Koc zsunął się z mojego nagiego ciała, a ja chyba po raz pierwszy nie czułam się przy nim skrępowana. Jego zimne dłonie jeździły po mojej skórze, powodując przyjemne dreszcze.  Ta chwila oczywiście nie mogła potrwać długo, ponieważ budzik mojego telefonu zaczął głośno o sobie dawać znać. Cholera po co ja ustawiam budzik w weekend? A no tak racja. Miałam biegać... miałam biegać razem z Cezarem... O mój Boże! Dlaczego ja nie jestem w domu! Tata zaraz zejdzie na zawał... Spoglądając jeszcze raz na telefon zobaczyłam cztery nieodebrane połączenia od taty i trzy od Alice. Mam przerąbane.

-Yyy Alec muszę wracać- powiedziałam lekko zestresowana. Ta lekko. 

-Ok, odwiozę Cię- zaśmiał się, podnosząc swoją koszulkę z podłogi. Obserwując jak chłopak się ubiera, dopiero do mnie dotarło, że ja też jestem całkiem naga. Szybko sięgnęłam po bieliznę i resztę garderoby i z niesamowitą prędkością zaczęłam się ubierać.

Gdy już byliśmy w samochodzie dopiero zaczęła do mnie docierać powaga sytuacji. No bo niby jak ja się wytłumaczę tacie? "Tak tato byłam na tej imprezie co Ci mówiła, a potem urwałam się z chłopakiem, tak, tak synem Lightwood'ów, po czym prawie uprawialiśmy seks w samochodzie. Nie masz się czym martwić nie straciłam dziewictwa w aucie, tylko w leśnej chatce". Mogę się pożegnać z życiem.

-Tata mnie zabije!- krzyknęłam, nie kontrolując swoich poczynań, a blondyn spojrzał na mnie z rozbawieniem.- Co cię tak bawi?- zapytałam z wyrzutem.

-Słodko wyglądasz, gdy się denerwujesz- powiedział, uroczo się uśmiechając. Dobra on wie jak mnie uspokoić, ale tylko na chwilę. Gdy zbliżaliśmy się do mojego domu panika wróciła.- Coś wymyślisz, powiedz, że spałaś u Khloe- dodał.

-To jest pomysł, ale tak bardzo nie lubię go okłamywać- mruknęłam.

-Wiesz w tej sytuacji to jedyne wyjście, ponieważ wtedy oboje przeżyjemy- zaśmiał się. On to ma specyficzne poczucie humoru. 

Na pożegnanie czule mnie pocałował, co wywołało jeszcze większe motylki w brzuchu. Ok... Dam radę.

Odważnie ruszyłam w stronę drzwi wejściowych, które po krótkiej chwili przekroczyłam, jak najciszej się tylko dało. Niestety szczęście dzisiaj nie było po mojej stronie, gdyż o moim przybyciu szybko poinformował rozbudzony Cezar. No cholera. 

-Mal czy to ty?- usłyszałam poważny głos ojca. Jak odpowiem, że nie to może się nie połapie. Tsaa... mam czasami głupie pomysły.

-Tak tatku to ja!- specjalnie użyłam tego określenia, bo wiem, że to go nieco zmiękcza. 

Story of my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz