Rozdział 17

12 7 0
                                    

Pogodziłem się z Benem. Uwierzysz? Dałem mu szansę, wytłumaczył się, ze jest taki przez rodziców, którzy go bili. Żal mi się go zrobiło. Nikt nie powinien doznawać przemocy... Sam wiele widziałem, może to dało mi do zrozumienia, że trzeba dać druga szanse. Dzisiaj znowu ją zobaczę...

Rita

Rita...

Zacząłem jak nastolatka malować serduszka wokół jej imienia. Może to było śmieszne, ale byłem chyba zakochany. Nie znałem jej..., Ale miałem wrażenie, że nie na darmo mi się śniła. Już nie mogłem doczekać się zobaczenia jej.

Pojechaliśmy z Benem do teatru. Nie rozmawialiśmy, czasem tylko o czymś, co widzieliśmy na drodze, czy na plakacie. Krępowała mnie ta niezręczna cisza i nastrój. Wysiadając z samochodu Ben bacznie mi się przyglądał, odpowiedziałem mu z uśmiechem na twarzy i z udawana powagą:

- Żadnego wstydu panie Bruce.

Nic nie odpowiedział, szliśmy tym samym korytarzem, co wcześniej. Czy już wspominałem, jakie piękne było to miejsce?

- Witajcie- Ben przywitał się z Ritą, Billem, i dwoma jeszcze aktorami, którzy akurat zbierali się ze sceny.

- Denis, chciał wam cos bardzo ważnego powiedzieć... Denis?

- Tak... Chciałem... Was, bardzo przeprosić.

Wszyscy gapili się na mnie, a ja czułem się nieswojo.

- Przeszkodziłem wam w tak ważnej próbie. Zachowałem się głupio. Przepraszam.

Pierwsza odezwała się moja księżniczka:

- Nic, nie szkodzi, każdy ma gorszy dzień Denis. Jest ok. Prawda?- Zwróciła się do reszty a oni zgodzili się z nią. Nie dość, że piękna... to jeszcze ma taki piękny głos.

- Ok., to zostajecie na kawie?- Spytał nagle Bill

Szczerze? Nie sprawiał wrażenia jakiegoś zadufanego w sobie gościa, ale z racji tego, że podobała mi się jego narzeczona, powinienem go nie lubić prawda?

- Jasne, zostaniemy.- Odparł Ben zadowolony, że sytuacja się unormowała.

Siedzieliśmy i gadaliśmy. Ja ciągle patrzyłem się na Nią... Była taka piękna.

Nagle Bill poprosił Bena, by poszedł z nim do sekretariatu, bo księgowa z czymś się nie zgadza, a i reszta aktorów jakoś się zmyła, zostałem tylko ja i ona... Serce biło chyba tysiąc razy szybciej.

- Ok, to my zaraz wrócimy- powiedział trochę niezadowolony Ben.

- Jasne, nie uciekniemy- odpowiedziała słodko Rita...

Wspaniale było tak siedzieć we dwoje.    

Sekret w zeszycieWhere stories live. Discover now