- Jesteś z siebie zadowolony?- Wrzasnąłem za Billem, kiedy byliśmy już na zewnątrz budynku.
- Zostaw mnie. Nie Twój interes, ja się stąd zwijam, a co wy dalej zrobicie to nie moja bajka ale sam się przekonasz, że Rita to idiotka...- Mówił w pośpiechu Bill, i szybko zawijał się do samochodu.
Odjechał z piskiem opon. Miałem nadzieję, że już nigdy nie ujrzę jego twarzy. Rita trzymała mocno moją dłoń, drżała, a ja byłem kompletnie oszołomiony całą sytuacją. Szczerze to nie wiedziałem co dalej.
- Denis. Nie możemy tu zostać, jeszcze Benowi coś strzeli do głowy- Powiedziała Rita błagalnym głosem.
Zatrzymało się taxi, prawdopodobnie nawet nie słyszałem jak Rita dzwoniła, już mieliśmy wsiadać i usłyszałem strzał z pistoletu. Coś mną drgnęło. Nie potrafiłem wytrzymać... To okropnie dziwne uczucie, jakby coś nagle mnie zakuło w niewiadomym miejscu, na drżących nogach zerwałem się do biegu. Wiedziałem gdzie będę biegł. Do Bena. Tak. Nie wiem dlaczego. Chyba w tamtej minucie byłem głupi, ale zrobiłem to.
Słyszałem gdzieś w oddali głos Rity, le ja nie chciałem teraz o tym myśleć, biegłem i biegłem. Było spore zamieszanie i nie chcieli mnie wpuścić, słyszałem takie słowa jak "nie żyje, koniec, samobójca, muzyk"
Płakałem. Nawet nie wiem jak mogłem to sobie wyjaśnić. Było mnóstwo policji, lekarzy i oczywiście gapiów. Nie mogłem. Ben się zabił, i to przeze mnie. Obwiniałem się w duchu, że może jeszcze jedna rozmowa mogła nam dać jaką nic porozumienia?
Ale już nic nie miało być takie samo. Ben popełnił samobójstwo, Asking Alexandria właśnie się rozpadło, a ja musiałem zacząć na nowo żyć zaczynając wszystko od nowo i to najlepiej z dala stąd.
Wróciłem do Rity, czekała w samochodzie, czuła, że jestem w szoku.
- Nic się nie martw. Wszystko się ułoży. Przed nami nareszcie nowe życie, Nasze życie. Zostaw to wszystko za sobą Denis. Będziemy teraz już razem. Szczęśliwi. Zobaczysz.
Chciałem żeby było to takie proste, ale nie było. W głowie miałem bałagan. Odjechaliśmy do innego hotelu. Czułem, że nic nie mam. Nie miałem zespołu, kasy, ubrań, i na dodatek nie wiedziałem kim jestem. Przez chwile nawet myślałem, że nie mogę już ufać nawet Ricie, ale kochałem ją i była to jedyna osoba, która była przy mnie.
Usiedliśmy na kanapie w całkowitej ciszy. Ta cisza to było coś okropnego. Byłem rozsypany w drobny mak. Znowu nie wiedziałem co mnie czeka.
- Mam nowe dowody i paszporty.- Odezwała się w końcu pierwsza.
Nie znałem jej dobrze. Nawet nie miałem sił na domysły skąd? i jak?
- Wyjedziemy stąd. Ty i ja. Tak jak stoimy. I zostawiamy cały ten burdel.
Spojrzałem na nią. Miała w sobie tyle spokoju. Podziwiałem ją za to.
- Ufasz mi?- Spytała
- Mam tylko Ciebie. Ufam Ci.
Swoje wyznanie zakończyłem długim pocałunkiem.
YOU ARE READING
Sekret w zeszycie
Fanfiction"Całe życie potrafi zaskoczyć. To będzie długa notka. Przygotuj się." Życie Oliwiera zmienia się kiedy poznaje Ben'a. To wszystko stoi na granicy dobra i zła.