Ta noc była niespokojna. Miałem koszmary. Nie potrafiłem zasnąć, to doprowadzało mnie do nerwów. Nie potrafiłem sobie znaleźć miejsca. Zobaczyłem, że coś znajomego wystaje z torebki Rity. To był mój zeszyt. Zadrżałem. Od razu go wziąłem. Poszedłem do łazienki. Nie zastanawiając się podpaliłem go zapalniczką i wrzuciłem do wanny.
- Już nic nie będzie takie jak kiedyś. Nie chce do tego wracać- powiedziałem do siebie.
- Denis?- usłyszałem Ritę.
Szybko wyszedłem trzymając już resztki spalonego zeszytu.
- Denis?- spytała wskazując pytająco...
- To koniec. Nie ma Denisa. To już nie jest nic ważnego.- odpowiedziałem.
Westchnęła i opadła z ulga na poduszki.
- Właśnie chciałam, żebyś to zrobił. Udało się. Masz racje. Denisa nie ma.
- A jak teraz będę się nazywał?- spytałem z sarkazmem...
- Hmmm. Pomyślmy. Pasuje mi do Ciebie Liam
- Liam?- powtórzyłem
- Liam Till. Może być?
- No jasne. A Ty?- Byłem ciekaw kim stanie się moja Rita.
- A ja będę Laura Montez.
- Bardzo ładnie, podoba mi się.
Mijały dni. Dostawałem mnóstwo telefonów, od chłopaków z zespołu, i od różnych dziennikarzy. Miałem wszystkiego dość. w telewizji długo krążył temat samobójstwa Bena. Powoli stawałem się silniejszy niż dotychczas. Mało mnie to wszystko interesowało. Pewnego razu kiedy kłóciłem się z Samem wyrzuciłem telefon przez okno. Mieli mi za złe, że to przeze mnie Ben to zrobił, a ja nie chciałem w to wierzyć, a może nie chciałem brać odpowiedzialności za o wszystko ci się stało.
Razem z Ritą, teraz Laurą (bardzo pasowało do niej te imię) tworzyliśmy coś nowego. Laura była zaangażowana, bardzo wiele musiała załatwiać na mieście, każdego razu bałem się kiedy zostawałem sam, Wszytko mogło się zdarzyć jej, lub mnie.
Po dwóch tygodniach byliśmy gotowi. Wyjechaliśmy na nowe życie jako nowi ludzie. Coś w głębi serca czułem, że los nas nie zawiedzie. Byłem ciekaw jak to wszystko się ułoży. Musiałem tak żyć, w sumie to nie widziałem innego wyjścia. Swoje nowe życie postanowiliśmy zacząć we Włoszech. Bardzo podobał mi się ten pomysł.
Mijały miesiące.
Ja i Laura staliśmy się nierozłączni. Było nam razem wspaniale. Nic nie wskazywało na popsucie naszego życia. Nikt mnie nie szukał i nie miałem także takiego wrażenia. Gotów byłem zabić każdego kto wtargnąłby na nasze szczęście. Laura okazała się bardzo ciepłą, pogodną i dobrą dla mnie osobą, byłem w stanie zrobić dla niej wszystko.
Znalazłem pracę jako mechanik samochodowy, Laura pracowała w salonie kosmetycznym. Żyliśmy skromnie, ale dobrze. Cieszyłem się, że każdego dnia nie muszę oglądać się za siebie. Dowiedziałem się z gazet, że Bill wziął ślub ze sławną piosenkarką 10 lat od siebie straszą, a chłopaki z AA rozpadli się nie wracając do muzyki.
YOU ARE READING
Sekret w zeszycie
Fanfiction"Całe życie potrafi zaskoczyć. To będzie długa notka. Przygotuj się." Życie Oliwiera zmienia się kiedy poznaje Ben'a. To wszystko stoi na granicy dobra i zła.