Rozdział 38

7 3 0
                                    

- Mój brat zaczynał mieć tego dosyć. Mieszkania z nim w hotelu, kontroli i jego zazdrości, a kiedy tylko nie szło po myśli Artura było tylko gorzej.

Miałem wrażenie, że ona czyta w mojej głowie.

- Danny zaczął się stawiać, a to skutkowało groźbami na mnie i na naszej rodzinie. Miałam tego dosyć. Danny strasznie się zmienił. Schudł, mało jadł, ciągle bolała go głowa, miał kilka wypadków, ten wariat nawet groził mu bronią. Na szczęście mój mąż miał pewne wtyki i dowiedział się o nim bardzo wiele. Artur Sendersen naprawdę nazywał się Adrian Andersen.

Mówiła to z takim zaangażowaniem, i nienawiścią zarazem. Miała w sobie wiele odwagi, i dobrego serca, że o wszystkim odważyła mi się powiedzieć.

- Adrian spowodował wypadek samochodowy swoich rodziców, w spadku otrzymał wielka ilość pieniędzy, bo od zawsze z pokolenia na pokolenie jego rodzina zajmowała się prawem. Jednak jego ciągnęło w całkiem inne strony, co nie podobało się to rodzicom. Dlatego się ich pozbył.

- Nie mogę w to uwierzyć...

- A jednak. Nie wiem dokładnie za wiele o jego przeszłości, ale napsuł nam krwi. Danny siedział w zakładzie psychiatrycznym dwa lata. Myślał, że spełni swoje marzenia. A wszystko stało się koszmarem. Tak strasznie mi go żal. Dziś jest już w domu. Ale ma lęki i jest pod stałą opieka lekarza.

- Lauro... Jak to się stało, że świat się nie dowiedział nic o nim.?

- Pamiętam ten okropny dzień, kiedy dowiedziałam się, że mieli wypadek. Cały zespół. Danny leżał w szpitalu w śpiączce. I tylko jego widziałam w szpitalu.

-Dlaczego? A gdzie ten zespół? Nic nie wiadomo?

Wyciągnąłem zdjęcie naszego zespołu, miałem go na swojej karcie kredytowej.

-Czy... Czy oni mogliby tak wyglądać? Proszę spróbuj sobie przypomnieć.

Spojrzała uważnie na zdjęcie. Przyglądała mu się dłuższą chwilę zastanawiając się.

- Tak. Tego blondyna pamiętam i tego z czarnymi włosami.

„Pamięta Camerona i Jamesa"... Nie...

- Ten to chyba jest nowy... Albo też z nimi był? No nie pamiętam go dokładnie...

- Rozpłynęli się w powietrzu czy jak?

- To wszystko było upozorowane... Chcieli się pozbyć Danny'ego, bo wyznał Arturowi, że wie o nim za dużo. Chciał się go pozbyć... Mój mąż bardzo pomógł mojemu bratu. Kiedy dochodził po wypadku Artur kilkakrotnie nam groził, ale wiedzieliśmy, że nie mamy z nim szans, bo ma kasy jak lodu. Do tego jego rodzice byli prawnikami. Ma takie wtyki, że nic nie da nastraszanie go.

- I dał spokój Twojemu bratu?

- Parę razy wydzwaniał, ale jak się dowiedział, że Danny był w zakładzie to odpuścił. On do dziś chyba myśli, że Danny tam nadal jest, dlatego nas już nie szykanuje. To niepoczytalny człowiek. I dopóki możesz uciekaj. Pokaż jeszcze raz to zdjęcie.

Podałem jej kartę.    

Sekret w zeszycieWhere stories live. Discover now