Rozdział 16

11 8 0
                                    

Wysiedliśmy i ruszyliśmy z powrotem do hotelu. Byłem załamany. Ben zaprowadził mnie do swojego pokoju. Usiedliśmy na wielkiej białej sofie... Zapatrzyłem się na wazon z jedną różą, która stała na stoliku naprzeciwko sofy. W pokoju panowała cisza. Zastanawiałem się czy wazon przyda mi się do obrony koniecznej. Byłem lekko zły.

- Denis...

- Nie mów tak do mnie.- Miałem tego dość i jedynie o cym marzyłem do wyjść z tego pokoju.

- Ja... nie chciałem...

- Zrobiłeś to. I nie wiem, co mam o tobie myśleć, nikt normalny tak nie robi!- Wstałem, miałem po dziurki w nosie jego smutnego głosu.

- Zrozum mnie...

-Co mam zrozumieć!? Że myślisz, że ci wszystko można!?

- Ja... Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Przepraszam wybacz mi...

- Nie! To nie było fair. Ja nic złego nie zrobiłem!- Spojrzałem na niego. Miał takie smutne oczy. Zaczął płakać...

- To wszystko przez... Moich rodziców...- płakał... Ben płakał?

-CO?- Nie rozumiałem go już...

- Bili mnie... I ja... ja, tak... tak... te, też... Wy, wy wybacz mi. Proszę...

- Ja nie wiem, co mam teraz myśleć... Ben, nie wiedziałem...- usiadłem obok niego.

- Daj mi szanse, ja się zmienię. Ty nie rozumiesz, ile znaczy dla mnie teatr. To jest moja kryjówka, mój dom, mój świat. Ja całe swoje serce, mu oddałem... A kiedy ty... tak... się zbuntowałeś, ja, ja... ja to źle odebrałem...

- Ben... Ja tylko źle się poczułem...- Odpowiedziałem lekko zażenowany swoją postawą.

- Wiem. Przepraszam.- Wyszeptał brunet...

- Ok... Ja nie wiedziałem... Teraz już wiem...

- Zostaniesz? Zapomnimy?- Spojrzał na mnie pełen nadziei.

- Tak... Wybaczę ci, zostaję i zapominamy... Każdemu może się zdarzyć..., Ale Ben... Błagam, nigdy tak nie rób. Nie strasz mnie, Nie karz. Rozmawiajmy... Ja też swoje przeżyłem, wiem, jak ciężkie może być życie... No już... Nie smuć się.

- Nie wiedziałem, że jesteś taki wspaniały...

Po tej rozmowie, poszedłem do swojego pokoju... Byłem w dziwnym nastroju. Nie wiedziałem, czy naprawdę Ben się uspokoi, czy to dopiero początek jego roli w moim życiu... Dałem mu szansę. Jutro pojedziemy do teatru, a tam przeproszę wszystkich aktorów za tamto...

Rita...

Ja miałem też jutro zobaczyć i to było mi powodem by otworzyć rano oczy.


Sekret w zeszycieWhere stories live. Discover now