Rano zamówiłem śniadanie do łóżka, nie miałem ochoty nigdzie wychodzić... I to chyba trwało... dość długo. Od tygodnia w moim świecie panowała ta sama monotonia. Ben nie przychodził, nikt nie pisał, ja zamawiałem jedzenie i sprzątanie. Siedziałem, gapiłem się w sufit. Czytałem gazetę. Pisałem różne słowa do piosenek.
Byłem przygnębiony. Nie wiedziałem, co mam robić. Na balkonie paliłem papierosy, wszystkie zakupy, również zamawiałem. Noga czasem bolała, a czasem nawet dawałem rade z nią żyć. Nawet przyzwyczaiłem się go gipsu. Dobrze, że miałem gips tylko do kolana, było mi łatwiej.
Dzisiaj miałem dzień kontroli. Umówiłem się na 16.00 Do lekarza. Siniaki zeszły zadrapań było już mniej. Zaczynałem wyglądać jak człowiek.
Oprócz pielęgniarki, która odwiedzała mnie raz na dzień, nikt nie zjawiał się w moim pokoju w odwiedziny. Czułem pewną wolność i spokój. Kiedy właśnie wszedłem do windy jechałem jedno piętro i ktoś wsiadł. To był Ben.
- Odwiozę cię do lekarza. Wiem, że masz dzisiaj kontrole.- Wydyszał, chyba się spieszył do tej windy. Jego loki były bardziej skręcone, i strasznie mocne miał perfumy.
- Taxi czeka nie musisz. Dziękuje.- Odpowiedziałem obojętnie. Nie chciał, żeby ze mną jechał.
- Proszę Denis.
Zgodziłem się, ale nic się do niego nie odzywałem. Po kontroli pojechaliśmy coś zjeść. Nie za bardzo chciałem, no, ale skoro mu już zależało, więc... Nie miałem wyjścia. Tydzień się do siebie nie odzywaliśmy.
- Chcę... Byś nadal był z nami. Nasz zespół. Gramy. Idzie nam dobrze. Asking Alexandria bez ciebie nie istnieje.- Mówił i mówił... A ja nie wiedziałem, czego się po nim spodziewać.
-Co to było? Wtedy przed szpitalem?
- Ja się wystraszyłem, że mnie zostawisz... Denis...
- A teraz się nie boisz?
- Skoro jeszcze nie wyjechałeś...- Zrobił niewinne oczy. Nie robiły na mnie wrażenia, dalej miałem do niego niechęć.
-Bo nie wiem dalej, co będzie dalej...przerażasz mnie Ben... Nie wiem, co się z Tobą dzieje. Raz jesteś milutki, a za chwilę... Jakbyś miał w sobie drugą osobowość. Złą osobowość. Nie wiem, jak mam to wszystko rozumieć...
- Denis...- Zaczął niepewnie. Znowu chciał mnie dotknąć, ale odsunąłem się.
- Ja nie chciałem. Po prostu... Tak bardzo Cię polubiłem. Chcę, żebyś wreszcie cieszył się życiem... Żebyś miał dobrze. Żebyś był szczęśliwy.
- I jak myślisz jestem?- Łzy zaczynały się zbierać.
- Wszystko popsułem, ale naprawie to. Daj mi szanse.
- Ty mnie kochasz?- Wypaliłem bez zastanowienia się czy to pytanie wytrąci go z równowagi.

YOU ARE READING
Sekret w zeszycie
Fanfiction"Całe życie potrafi zaskoczyć. To będzie długa notka. Przygotuj się." Życie Oliwiera zmienia się kiedy poznaje Ben'a. To wszystko stoi na granicy dobra i zła.