Rozdział 29

14 4 0
                                    

Cały dzień przeleżałem w łóżku. Czekałem, czy zadzwoni? Czy napisze? Czy zrobi cokolwiek? Może ja pierwszy powinienem to zrobić? Usłyszałem pod wieczór, że ktoś puka do moich drzwi, pokuśtykałem by je otworzyć. Byłem pełen nadziei, że to Rita.

W drzwiach zobaczyłem wysokiego blondyna. To był Bill. Miał poważną minę.

- Mogę wejść.

- Tak...- zaprosiłem go, nie będąc pewny, czy robię dobrze. Jak tylko zamknąłem drzwi i odwróciłem się w stronę gościa dostałem mocno z pięści w nos. Upadłem na podłogę. Ciemno przed oczami mi się zrobiło, i poczułem, że leci mi krew z nosa, i w ustach czuje jej smak.

- To za Ritę- Skwitował kucając przy mojej twarzy.

Chciałem się jakoś wytłumaczyć, ale nie miałem siły. Jedno pytanie mi się nasuwało:, „ Za co?". Byłem rozdrażniony. Ja nic złego nie zarobiłem. Ale zemszczę się za to. Dodał jeszcze:

- Powiedziała mi o tym, jak prosiłeś ja o ucieczkę ze szpitala i Ben was nakrył. Jeszcze się nie nauczyłeś, że z Benem się nie zadziera? Gdyby coś jej się przez ciebie stało, nie rozmawialibyśmy tak spokojnie.

Nie miałem siły na tłumaczenia, kręciło mi się w głowie, a Kaulitz wyszedł. Nie wiem ile tak leżałem, ale po jakimś czasie w końcu się podniosłem do łazienki. Położyłem się z powrotem do łóżka.

Mam wrażenie, że wszystko się wali.

Ben chce kolejnej szansy, Bill dał mi w nos. Rita nic nie napisała. Jestem załamany i mam brak chęci do życia.

Przyszedł sms. Zerknąłem na telefon:

Rita godz.21.23

Jak się czujesz?

Po tym jak mnie załatwił Bill czułem się super. Może nawet nie wiedziała, że jej narzeczony właśnie tu był? Było mi już wszystko jedno jak zareaguje, ale miałem odwagę by to napisać przez sms, cóż, ale niech wie:

Ja godz.21.25

Każdy ból przeszedłby gdybyś tu była. Zakochałem się w Tobie, i szkoda, że nie wiesz jak bardzo mam ochotę Cię pocałować.

Wyślij. Było mi lżej. A i noga jakby mniej bolała. A o nosie to już prawie zapomniałem, czułem się jak nastolatek.

Napisałem do niej sms, że ją kocham. Niech wie. Niech wie, że oszalałem. A Bill staję się moim wrogiem. A moi wrodzy, nie będą szczęśliwi. Nigdy.

Z uśmiechem się położyłem spać. Nie dopisała. Szkoda, A może właśnie zastanawia się nade mną. No, bo niby, w czym ja jestem gorszy od Billa? Dobra. Nie jestem bogaty, nie jestem aktorem, i Rita myślała, że jestem gejem. O co Billowi chodziło ze zdaniem „Z Benem się nie zadziera"?

Zamknąłem zeszyt i pogrążył mnie głęboki sen.

Sekret w zeszycieWhere stories live. Discover now