Rozdział 36

8 3 0
                                    

- Źle się czuję. Możemy dzisiaj nie mieć próby?- Zadzwoniłem do Bena, noga bardzo mnie bolała, nawet nie chciało mi się do niego pukać.

- Cos się stało? Może lekarza wezwiemy?

- Nie trzeba, poradzę sobie.

Odłączyłem się. Byłem ciekaw dzisiejszego dnia. O 11.00 Przy moście. Będę. Mam złe przeczucia, i coś czuję, że stoi za tym Ben Bruce. Czy ja się kiedyś od niego uwolnię? Zastanawiałem się.

Później ci napisze, co i jak. Na razie muszę się naszykować.

Bałem się, że spotkam Bena, ale i na to miałem wymówkę, zawsze mogłem powiedzieć, że idę się przespacerować. Miałem czasem dość tego strachu. On myślał, że przejmie kontrolę nad moim życiem i prawi mu się to udało, ale nigdy nie dam mu tej satysfakcji. To wszystko było przytłaczające.

Ubrałem się. I wyszedłem. A raczej pokuśtykałem. Moje ruchy były naprawdę niezdarne. Ben ma racje, nigdzie bym mu teraz nie uciekł. Marzyłem już by być w pełni zdrowia.

Stała tam. Piękna rudowłosa dziewczyna. Pomachała do mnie.

- Przepraszam, ale tu nikt nas nie usłyszy.

-Kim jesteś?- Spytałem, przewróciła słodko oczami.

- Nazywam się Laura Monet. I jestem tu w sprawie swojego brata. Dowiedziałam się z gazet o Tobie. Jesteś blisko osoby, która potrafi zniszczyć wszystko. To Ben Bruce.

Byłem w szoku. Skąd ta osoba mogła o nim wiedzieć.

- On nawet się tak nie nazywa... Poznałam jego tatuaż na zdęciu, bo nawet twarz zmienił. Mój brat dobrze wie, co to za gość.

- Tatuaże, mogą się powtarzać...- próbowałem go bronić? A może w duchu chciałem się uspokoić?

-Ale nie zachowanie. Ten człowiek to psychol. I wpakowałeś się w niezłe tarapaty. Chcę ci o nim powiedzieć, byś wiedział, z kim masz do czynienia. Ostrzegam cię, nie jest łatwo się od niego uwolnić.

Patrzyła na mnie przestraszonymi oczami, a ja już zaczynałem jej wierzyć. Byłem ciekaw, co mam mi do powiedzenia ta rudowłosa piękność.

- Może usiądziesz na tym pieńku, widzę, że masz nogę w gipsie?

- tak, chętnie..., A to? Wypadek miałem...- powiedziałem.

- Przez Bena?

- Skąd wiesz?- Już zaczynała mnie przerażać, coś musiała wiedzieć na ten temat, a ja musiałem to wiedzieć.

- Opowiem ci historię mojego brata. Na szczęście on ma to już za sobą, ale trauma, te miesiące nie zwróci mu tego nikt.- Posmutniała. Widziałem, że wiele musiała przejść. Widać w niej było troskę i smutek zarazem. Żal mi jej było. Co tez musiał przejść jej brat.

Spojrzeliśmy na siebie. Uśmiechnęła się do mnie.

- Przypadłeś mu do gustu i nagle się pojawił, co?-Skąd ona mogła to wiedzieć?    

Sekret w zeszycieWhere stories live. Discover now