Jechałem jak wariat. Nie interesowało mnie, że wyglądam koszmarnie. Rozczochrany, byle jak ubrany. Oczy miałem jak spodki i zalewałem się łzami. Przeczuwałem, że cos jest nie tak. W duchu karciłem się za to, że wcześniej nie podjechałem pod ten teatr.
Jak najszybciej wysiadłem z auta. Sms Rity był źle napisany, to oznaczyło, że ktoś zrobił jej krzywdę, a ona dała radę napisać tylko tyle. Dlaczego dopiero teraz mi napisała? Bałem się.
Otworzyłem teatr, Ben dał mi kiedyś zapasowy klucz, kiedy po wspólnej nocy oznajmiłem mu, że bardzo podoba mi się to miejsce, i chciałbym sobie czasem do niego pojechać. Złapał haczyk i dorobił mi klucze wierząc w moje bajeczki.
Biegłem, nie wiedząc, dokąd, nawoływałem jej imię. Cisza. Głupia cisza. Zaczynałem się denerwować. Wołałem do skutku. Biegałem po schodach, zaglądałem w różne zakamarki, nawet byłem w jej garderobie, ale nie było Rity.
Nagle usłyszałem, jakieś skomlenie. Moje serce chciało wyskoczyć z piersi. Pobiegłem za głosem. Znajdowała się w małej klitce niedaleko swojej garderoby. Skulona leżała w kałuży krwi. Podbiegłem do niej już wyciągając telefon, cała się trzęsła, ja z reszta również. Płakałem, i dzwoniłem po pogotowie. Ona musi przeżyć. Kocham te kobietę.
- Rita... Spokojnie, zaraz będzie pomoc.- Wziąłem jej głowę na swoje kolana, głaskałem jej włosy, była mokra od potu i zalana łzami. Było mi jej tak strasznie żal.
- D... Denis?- Tylko tyle dała rade powiedzieć drżącym głosem.
- Nie zasypiaj. Zaraz będzie pomoc.- Wziąłem ja na ręce, kiedy opatrzyłem jej ranę. Była przekuta nożem w brzuch. Zaczęła intensywnie krwawić. Bałem się, że są to nasze ostatnie chwile, ale odganiałem złe myśli. „Rita przeżyje. Rita przeżyje."
-K... Kocham Cię... Denis... Pocałuj mnie- Szeptała, kiedy znosiłem ja na ręce, by pogotowie nie musiało wchodzić na górę.
Pocałowałem ja delikatnie w usta. Położyłem ją na ziemie przed teatrem. Na mieście było tak cicho i pusto.
- Nie bój się. Oddychaj i nie śpij. Proszę cię. Rita...- Zanosiłem się płaczem, ona słabła na moich oczach, nie mogłem znieść tego widoku. Byłem taki zdruzgotany.
To był jakiś koszmar.
Ten, kto to zrobił poniesie za to konsekwencje nie daruje mu tego. W duchu już wiedziałem, kto może za tym stać. Nie, kto inny jak Bill. Skarżyła się już kilka razy, że jest wobec niej agresywny. Miałem ochotę go zabić.
Karetka przyjechała. Zabrali ja do szpitala. Nie mogłem jechać z nią, wróciłem się by zamknąć teatr i pojechać do szpitala. Mój zmysł mnie oszukał. Poczułem nacisk na mojej skroni. To była broń, a broń była w posiadaniu Billa...
Nie mogłem w to uwierzyć.
- Do środka.- Nakazał. Zrobiłem to, o co poprosił. Złość targała mi nerwy. Przeczuwałem, że może się coś wydarzyć. „ Nie daruję ci tego, co jej zrobiłeś".
YOU ARE READING
Sekret w zeszycie
Fanfiction"Całe życie potrafi zaskoczyć. To będzie długa notka. Przygotuj się." Życie Oliwiera zmienia się kiedy poznaje Ben'a. To wszystko stoi na granicy dobra i zła.