- Mało jesz.- Skwitował mnie Ben, kiedy zjadłem małą bułkę z sałatą i pomidorem.
- Musisz więcej jeść. Zrobię ci kanapkę, czekaj, nie ruszaj tego talerza, zrobię ci...
- Nie trzeba, Ben, proszę, nie rób mi, już nie zmieszczę...
- Zamknij się zrobię ci te kanapkę!
- Dobrze.... Nie złość się. Z nutellą poproszę... Może być?- Nic się nie odzywał, robił te kanapkę, a ja już miałem go dość. Zgodziłem się na to, więc musiałem to wytrzymywać.
- Jedz.
- Dobrze już dobrze.
- Dzisiaj jedziemy na próbę. Za trzy dni mamy występ w klubie, spokojnie, będziesz sobie siedział i śpiewał.
- Dziwnie będzie to wyglądało.
- Zrobimy akustyczny występ. Spokojnie będziemy grać. Nie musisz się martwic. Skończyłeś jeść? No widzisz? Byłeś głodny. Jedziemy, zbieramy się, za tydzień masz chyba gips do ściągnięcia prawda?
- Za dwa tygodnie.
- To się pospieszyłem... Wybacz, zakochani czasu nie liczą. Zbieraj się zbieraj, próba czeka.
Wstałem szybko, i pojechaliśmy na próbę. Próba była znakomita, Byłem w dobrej formie. Po próbie pojechaliśmy jeszcze na zakupy, i wróciliśmy do hotelu.
-Co powiedziałeś Billowi?- Zapytałem o to Bena, kiedy otwierałem drzwi od swojego pokoju.
- Nic, on należy do mnie. Nie ma prawa cię tknąć. Miał wybór, albo ty idziesz do więzienia, a on traci karierę, albo... Wszyscy jesteśmy szczęśliwi...
- I on na to poszedł?
- Nie miał chyba wyjścia, teatr to jego życie. Ja mu w tym pomogłem. Także...
- On wie, że to ja?
- Tak.
- Ben? Ty jesteś normalny?
- Nic ci z jego strony nie grozi, bez obaw. Zaproś mnie do siebie... Pokochamy się..,.
- Ben...- Już mi się duszno zrobiło.
- Mrrr...
- Dzisiaj nie... Ta noga mnie boli, wiesz... jak jest... Przepraszam.
- Dobrze, dzisiaj mnie zbywasz, ale nie podaruje ci, kiedy pozbędziesz się gipsu.- Pocałował mnie na pożegnanie i poszedł do siebie do pokoju.
Jeszcze, czego. Rzuciłem się na łóżko a w głowiemiałem czarną dziurę.
YOU ARE READING
Sekret w zeszycie
Fanfiction"Całe życie potrafi zaskoczyć. To będzie długa notka. Przygotuj się." Życie Oliwiera zmienia się kiedy poznaje Ben'a. To wszystko stoi na granicy dobra i zła.