13.

814 170 29
                                    

Przekroczyłem próg domu nadal zdezorientowany. Czemu tak po prostu zostawił mnie na środku drogi? Często nie rozumiałem jego czynów.
Po podniesionych głosach w kuchni wywnioskowałem, że ojciec jest w domu. Pewnie jak za każdym razem poszedłbym po prostu na górę, bo ich kłótnie to nie moja sprawa, ale coś kazało mi posłuchać. Mianowicie jedno zdanie wypowiedziane przez mamę.

- Dlaczego teraz mnie obwiniasz? Przecież wiesz, kiedy to się stało i...

- I co, kurwa? Może mi powiesz teraz, że cię zgwałciłem, co? Jakbyś nie chciała, to byś tak chętnie nie rozkładała nóg!

Zrobiło mi się niedobrze. Czy mama właśnie zasugerowała, że on... Że mój ojciec...
Nie chciałem tego słyszeć. Naprawdę. Bezszelestnie wyszedłem z domu, tak, jakbym w ogóle nie wrócił po zajęciach. I miałem nadzieję, że Gerard nie będzie mi miał za złe tej niespodziewanej wizyty.

***

Ledwie zdążyłem zapukać, a w drzwiach pojawiła się uśmiechnięta twarz mojego przyjaciela.

- Co Franuś? Już się za mną... - ogarnął spojrzeniem moją twarz, po czym od razu zmienił ton. - Chodź. - pociągnął mnie za rękę do środka i zamknął za nami drzwi.

- Co się stało? - posłał mi zmartwione spojrzenie.

- Nic takiego, tylko... - podniosłem na niego oczy i nie wytrzymałem. Po prostu zacząłem płakać. Ja, Frank pierdolony Iero, wyłem na środku jego przedpokoju.

Gerard drgnął zaskoczony. Chyba się tego nie spodziewał. Wahał się przez chwilę, ale objął mnie niepewnie. Był nieźle spłoszony, kiedy gwałtownie się poruszyłem. Chyba myślał, że chcę mu za to przyłożyć, ale ja tylko wyłożyłem się w jego ramionach. Dzielnie mnie utrzymał, gdyby nie jego opanowanie, to leżeliśbyśmy obaj.

- Gerard, kto przyszedł? - jego mama wyjrzała z kuchni, a ja rzuciłem na nią przerażone spojrzenie znad ramienia przyjaciela. Nie sądziłem, że będzie w domu.Popatrzyła na nas trochę skonfundowana, po czym uśmiechnęła się nerwowo.

- Gerard, weź go na górę. Nie wychowałam cię na kogoś, kto trzyma gości w przedpokoju!

Gee przytaknął, a ja odsunąłem się od niego. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak to musiało wyglądać.
Usiadłem na jego łóżku, wpatrując się we własne dłonie. Bałem się na niego spojrzeć po tym, jak okazałem aż taką słabość.

- To... Chcesz ze mną o tym porozmawiać? - niepewnie oparł się o drzwi, zagryzając wargę.

Pokręciłem przecząco głową.

- W takim razie... Możemy coś obejrzeć na przykład?

- Wybierz coś, zdaję się na ciebie.

Uśmiechnął się smutno i zaczął wyjmować przypadkowe kasety. Miał tego, że tak powiem, w chuj.

- Może być 'Obcy'? Chyba potrzebujesz odmóżdżacza, jak tak na ciebie dziś patrzę.

- Jasne, uwielbiam ten film.

***

Jego mama wyczuła, że dziś nie czuję się pewnie w jej towarzystwie, więc pod pretekstem bólu głowy skryła się w swojej sypialni, gdy my rozłożyliśmy się ze wszystkim w salonie. Gerard nie pytał, on zdawał się rozumieć. Oglądaliśmy w kompletnej ciszy, przerywanej tylko dźwiękiem odstawianych kubków po herbacie.
Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, pierwszy raz na niego spojrzałem. I powiem wam szczerze, widok ten był rozczulający.
Głowa zsunęła mu się na oparcie i ogólnie spał w strasznie niewygodnej pozycji. Miał lekko rozchylone wargi i cudownie zarumienione policzki. Wstałem i najdelikatniej jak umiałem, ułożyłem go wygodniej na kanapie. Strasznie nie chciałem go obudzić.
Ściągnąłem przypadkowy koc z oparcia fotela i przykryłem go.
Rzuciłem na niego ostatnie spojrzenie zanim wyszedłem i naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło, ale przyklęknąłem przy nim i pogłaskałem po policzku. Nie mam kurwa pojęcia, skąd przyszło mi to do głowy, ważne, że na jego cichy pomruk odskoczyłem i szybko wyszedłem z domu przyjaciela, nie żegnając się z Donną.

'Po prostu masz dziś rozstrój emocjonalny, Iero. To się więcej nie ma prawa powtórzyć.'


CzoloTower kc

We must kill a blue birdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz