7. Tym razem się nie pobiliśmy.

1K 92 65
                                    

Chociaż minęła dopiero godzina, to bawiłam się naprawdę dobrze, dzieląc swój czas między Erin i Liama, a Harry'ego i resztę. W zasadzie, Styles cały czas był ze mną i praktycznie nie opuszczał na krok. Co zresztą jakoś nie za bardzo mi przeszkadzało. W końcu przyszliśmy tutaj razem, a skoro on nie miał nic przeciwko towarzystwu "największego wroga ich kumpla", to czemu mielibyśmy się rozdzielać?

Zrobiliśmy to dopiero, kiedy Erin dała mi dyskretnie znać, że chciałaby na chwilę pozbyć się Harry'ego. Ja za to, nie owijając w bawełnę, oznajmiłam mojemu towarzyszowi, że chciałabym zostać z blondynką i jej chłopakiem sam na sam, jeśli nie ma nic przeciwko.

- Jasne. Będę z resztą naszych, w razie czego - powiedział i zostawił nas.

- Ale się ciebie czepił - stwierdziła Erin, .

- Nie czepił, jesteśmy tu razem - broniłam go, bo naprawdę nie widziałam nic złego w tym, że spędzał tyle czasu ze mną.

- Rozmawiałem z Zaynem - odezwał się Liam, zanim jego dziewczyna zdążyła mi odpowiedzieć. Spojrzałam znacząco na pierścionek, który wciąż wisiał na szyi dziewczyny, zamiast znajdować się na jej palcu. - Nie poszło do końca tak, jak miałem nadzieję - wyjaśnił. - Ale jest postęp, tym razem się nie pobiliśmy - dodał, jakby faktycznie był to sukces. Chociaż, może i był...

- Kiedy rozmawialiście? - zapytałam. Bo pierścionek na szyi dziewczyny wisiał już od miesiąca. Wiedziałam, że oboje wymyślali coraz to głupsze wymówki przed tą rozmową. Oboje się bali i wcale im się nie dziwiłam, bo kiedy ja miałam porozmawiać z Zaynem i wyznać mu prawdę o Erin i Liamie, sama się bałam i wstrzymywałam z tym do ostatniego momentu.

- W tym tygodniu - odpowiedziała Erin. - Najpierw ja, Liam dwa dni po mnie - dodała. - Nic ci nie mówiłam, bo wiedziałam, że będziesz wypytywać o to, jak było, a ja chciałam porozmawiać z tobą na spokojnie, osobiście.

- Skąd wiedziałaś, że o to zapytam? Może wcale nie chciałam?

- Jasne - prychnęła. - Znam cię, Drey.

Cóż, miała rację. Znała mnie doskonale i bezbłędnie przewidziała moje pytanie. Niestety powiedziała, że nie jest to odpowiednie miejsce ani moment na tą rozmowę i nie chciała mi zdradzić zupełnie nic, odnośnie swojego spotkania z Zaynem. Liam za to opowiedział co nieco. Wyglądało na to, że po raz pierwszy w życiu odbyli spokojną rozmowę sam na sam, która nie zakończyła się podbitym okiem, złamanym nosem, ani żadną inną, nawet najdrobniejszą kontuzją. Jednak kiedy zapytałam, czemu pierścionek dalej znajduje się nie tam, gdzie powinien, nie potrafił określić co dokładnie, ale coś jeszcze w relacjach z bratem mu na to nie pozwalało.

- Czyli rozumiem, że będziesz jeszcze podejmował próby rozmowy z nim? - spytałam, na co on bezradnie wzruszył ramionami. Erin gdzieś w trakcie opowieści Liama udała się do baru i aktualnie byliśmy tylko we dwójkę, więc mogłam swobodnie zadać mu jeszcze jedno pytanie. - No bo chyba nie masz wątpliwości, co?

- Nie! - odpowiedział od razu, co sprowadziło uśmiech na moją twarz. - Tego, że chcę ożenić się z Erin jestem pewien jak niczego innego na świecie. Ale sam nie wiem - westchnął. - Chyba chciałbym przy tym mieć aprobatę od Zayna, a to raczej niemożliwe. Na pewno nie w najbliższej przyszłości.

- No to nie czekaj na nią. Tyle lat z tobą walczy, myślisz że teraz nagle się pogodzicie?

- Chciałbym, Drey. - Spojrzał na mnie poważnie. - To naprawdę dużo dla mnie znaczy. A boję się, że jeśli oświadczę się Erin, jego byłej dziewczynie, którą mu odbiłem...

- Ich związek to był pic na wodę, Liam - wtrąciłam się, ale on pokręcił głową dając mi znać, że to nie ma dla niego znaczenia i kontynuował, jakby w ogóle mnie nie słyszał.

- Boję się, że to zakopie jakiekolwiek szanse na to, że będę miał z nim jakieś normalne relacje.

Z jednej strony mógł o tym myśleć wcześniej i jeszcze nad jeziorem załatwić sprawy inaczej. Ale z drugiej strony fakt, że tak mu zależało na aprobacie brata sprawiał, że darzyłam go jeszcze większą sympatią. Widziałam, że naprawdę mu zależy, żeby po prostu mieć z bratem jakąkolwiek, pozytywną więź. I naprawdę miał na względzie jego uczucia i to go wstrzymywało przed oświadczynami. To było naprawdę przykre, że nie potrafili się dogadać, że Zayn tego nie chciał. A czułam, że gdyby tylko spróbowali, obu im wyszłoby to na dobre.

- Misiek, wybacz nam na chwilę. - Erin nagle znalazła się obok nas, pocałowała chłopaka w policzek i pociągnęła mnie do łazienki.

- Co się dzieje? - zapytałam, kiedy tylko znalazłyśmy się za zamkniętymi drzwiami toalety.

- Audrey. Rozmawiałam z Zaynem o tobie. O was - przyznała. - Trochę, nie za wiele. On nie lubi się zwierzać, a ja tym bardziej nie jestem na liście jego ulubionych ludzi teraz - zaśmiała się, widząc moją zaskoczoną minę. - Jemu na tobie zależy, Drey. Daj temu szansę - powiedziała tonem, który był bliskim prośby, biorąc obie moje dłonie w swoje. Kolejny adwokat tego pseudo związku...

- Powiedziałaś mu o pierścionku? - Zmieniłam temat.

- Tak - odpowiedziała i przyznaję, zaskoczyła mnie tym. Myślałam, że odda tę informację Liamowi do przekazania. - Po tym, jak tysiąc razy przeprosiłam za wszystko, co zrobiłam. Za to, co było nad jeziorem, za Liama i za to, jak to załatwiłam... - Westchnęła, kręcąc głową. - Za wszystko.

- I jak zareagował? - zapytałam, chociaż wiedziałam, że Erin pewnie i tak nie zwróciła na to większej uwagi. A nawet jeśli zwróciła, to Zayn po prostu nie dał po sobie poznać swoich prawdziwych odczuć.

- Nie wiem. - Wzruszyła ramionami. Tak, jak myślałam. - Ciężko go rozgryźć. Nie wydawał się zły. Powiedział, że ani ja ani Liam nie jesteśmy mu nic winni...

- To chyba dobrze, nie? - przerwałam jej.

- Bo nasz związek był pomyłką, a Liam nic dla niego znaczy - dodała.

- Ałć! Chamsko względem ciebie. - Szczerze, nie spodziewałam się takich słów po nim. Względem Liama, okej, to mnie nie zdziwiło. Ale odnośnie Erin i ich związku?

- Nie, Drey, przyznałam mu rację. To była pomyłka - przyznała. - Szczerze? Od początku widziałam, że go do ciebie ciągnie. Nie wiem, po co się w to wpakowałam. Nie chcę brzmieć chamsko, ale to była prawdopodobnie najgorsza decyzja mojego życia - dodała ze skruchą. - Chyba, że jednak z was coś wyjdzie, to wtedy nie będzie tak źle, bo jakoś znajdę sposób, by przypisać temu nieszczęsnemu związkowi jakąś zasługę za to...

- Nic nie wyjdzie, Erin. - Wywróciłam oczami, poirytowana ponownym zejściem na ten temat.

- Pogadaj z nim chociaż! - poprosiła. - O... nie wiem, o czymkolwiek! Zobaczysz, że wszystko samo się jakoś wyklaruje.

- Okej... - zaśmiałam się, patrząc na nią z politowaniem. - Po pierwsze, to najbardziej banalna, głupia, bezsensowna i bezpodstawna rada kiedykolwiek dana w całej historii człowieczeństwa, bez obrazy.

- Nie obrażam się. - Machnęła na to ręką, prawdopodobnie doskonale zdając sobie sprawę z tego samego.

- A po drugie, to co? Mam pojechać do niego do domu? Nie żebym wiedziała, gdzie mieszka... - mruknęłam. - Albo pójść do jego pracy i tak po prostu zacząć rozmawiać?  - Nie żebym wiedziała też, w którym konkretnym studio tatuażu pracuje. - Erin, no proszę... - prychnęłam.

- Wystarczy, że wrócisz do waszego - powiedziała, patrząc na mnie z uśmiechem. - Zaciągnęłam cię tutaj, jak tylko zobaczyłam, że wszedł na salę.

- - -

Liam w mediach *hearteyes*. I w ogóle Liam ♥

No i Zaaaaaaaaayn!!!!

Przyszedł z kimś i Drey będzie zazdrosna, czy przyszedł sam i Harry będzie zazdrosny? :D

(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz