- Wystarczy, że wrócisz do stolika Harry'ego i reszty - powiedziała, patrząc na mnie z uśmiechem. - Zaciągnęłam cię tutaj, jak tylko zobaczyłam, że wszedł na salę.
- Że kto, Zayn? - zdziwiłam się. - Wszedł tutaj? - dopytałam, a dziewczyna pokiwała głową. - Nie możliwe. Mówił chłopakom, że to nie jego typ imprezy i że pasuje. Chciał komuś oddać wejściówki.
- No to najwyraźniej nie oddał, bo na własne oczy widziałam, jak tu wchodzi. No przecież bym go z nikim nie pomyliła, Drey. - Spojrzała na mnie w sposób, który uświadomił mi, że ona ma rację, a ja tylko naiwnie wierzę, że jednak jej się przewidziało. - Zayn jest tutaj, na sali - dodała, a te pięć słów obudziło mnie z zawieszenia wywołanego zaskoczeniem.
- Zabiję, kurwa, gnoja! - warknęłam i w trybie natychmiastowym odwróciłam się i wyrwałam z łazienki.
- Czekaj! Zayna? - Erin wybiegła za mną, kompletnie zdezorientowana.
- Harry'ego! - syknęłam. - Zapewniał mnie, że go tu nie będzie.
Erin złapała mnie za rekę, zatrzymując.
- Ale jest - powiedziała spokojnie. - Może spróbuj to wykorzystać?
- Najpierw zajebię Stylesa - mruknęłam. - Albo przynajmniej zjebię. Widzimy się później. - Zostawiłam przyjaciółkę samą i ruszyłam w stronę lokatego i reszty.
Sama nie wiem, czemu byłam taka zła na Harry'ego.
Może przez to, że mnie okłamał.
Może przez to, że knuł jakiś podstęp, a ja nie lubiłam być obiektem podstępu.
Może przez to, że nie przygotowała się na to, że Zayn tu będzie.
A może przez to, że jeśli faktycznie tu był, to na pewno nie sam.
Co do ostatniego się nie myliłam.
Był z tą samą dziewczyną, z którą widziałam go ostatnio w kawiarni. Z piękną blondynką, którą właśnie prowadził do baru, trzymając za rękę.
Nie, wcale nie byłam zazdrosna. Czemu miałabym być? Phi! To głupie.
Podeszłam do naszego stolika, od razu uderzając Harry'ego w głowę torebką.
- Nie wiedziałem, że tu będzie! - powiedział od razu wiedząc, za co dostał i zaczął pocierać potylicę. - Przecież bym ci powiedział, Drey.
- Serio? - prychnęłam, siadając obok niego. - Żadne z was nie wiedziało, że Zayn jednak przyjdzie, tak? - Spojrzałam podejrzliwie po wszystkich po kolei, bo naprawdę ciężko było mi uwierzyć, że Malik nikomu wcześniej nie wspomniał, że jednak się tu dziś zjawi.
- Ja wiedziałem - odezwał się Louis beztrosko. Wszyscy, łącznie z Emily spojrzeli na niego zaskoczeni. Niektórzy z mordem w oczach. No dobra, tylko ja z mordem w oczach. - Niespodziankaaaaa! - zawołał, podnosząc ręce do góry i machając nimi, nie wiem w jakim celu. Fuknęłam zła. Nienawidziłam takich niespodzianek. Miałam ochotę wstać i strzelić Louisa po głowie, ale Harry chyba to przewidział i pewnie dlatego położył dłoń na moim kolanie.
- O czym rozmawialiście? - zapytała Lottie, wskazując głową w miejsce, w którym wcześniej stałam z Erin i Liamem.
- O pierścionku i takie tam... - machnęłam ręką. - Nie musicie udawać, że was to interesuje. Wiem, że ich nie lubicie.
- W sumie, Erin nie jest aż taka zła - stwierdziła Emily. - Liama nigdy tak naprawdę nie poznaliśmy.
- No, idź może i się z nim zaprzyjaźnij - fuknął Louis. - Jak dobrze pójdzie, to może cię nawet na wesele zaproszą.
CZYTASZ
(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]
FanfictionKontynuacja "Twisted". Kiedy wszystko jest już mniej zakręcone, niż było. 05.12.2017 - 24.01.2018