24. Nie możesz mi odmówić.

996 87 16
                                    

Kręciliśmy się po galerii nie potrafiąc odnaleźć odpowiedniego prezentu dla Harry'ego, a czas nam się kończył. Być może to przez presję czasu szło nam tak kiepsko. A może dlatego, że bardziej skupialiśmy się na rozmowie, niż na faktycznym szukaniu prezentu...

I nagle mnie olśniło!

- Mam! - Złapałam Zayna za ramię, zatrzymując praktycznie na środku korytarza, przez co dwie dziewczyny w nas wpadły, mrucząc coś pod nosem. Pociągnęłam chłopaka na bok, by nie zagradzać przejścia. - A może by tak zamiast czegoś materialnego dać mu coś lepszego? Zajebiste przeżycie i wspomnienia?

- Co masz na myśli? - zapytał i widziałam, że był mocno zainteresowany.

- Chodź. - Poprowadziłam go do najbliższej ławki, na której usiadłam i wyciągnęłam telefon. Zignorowałam nieodebrane połączenie od Liama i dwie wiadomości od Freda, od razu odpalając przeglądarkę, w której trochę poszperałam, ale w końcu znalazłam. Stronę internetową z voucherami na przeróżne atrakcje. Od kolacji w ciemnościach po nurkowanie czy możliwość przejażdżki najbardziej ekskluzywnymi, sportowymi autami. - Co myślisz o czymś takim?

Nie odpowiedział, intensywnie wpatrując się w telefon, na którym przeglądał oferty.

- Skok ze spadochronem - powiedział zdecydowanie, stukając w ekran z voucherem. - Trochę kosztuje, ale gdyby dorzucił się jeszcze Niall, wyszłoby znośnie.

- No to dzwoń do niego - odpowiedziałam bez wahania, więc chłopak od razu wybrał numer do blondyna. - W trakcie możemy się przejść na drugie piętro, bo mają tam sklep stacjonarny, w którym powinniśmy dostać ten voucher od ręki - dodałam, wyczytując taką informację ze strony internetowej.

Od razu wstaliśmy i skierowaliśmy się na samą górę galerii. Po drodze Zayn dogadał się z Niallem, który z wielką chęcią dorzuci się do naszego prezentu, bo sam nie ma czasu na kręcenie się po sklepach. Obeszliśmy całe piętro dookoła, zanim zaleźliśmy nieduży sklepik, a dziesięć minut później wyszliśmy już z gotowym prezentem dla Harry'ego, który schowałam do torebki.

- Wygląda na to, że wszystkie obowiązki na najbliższy tydzień mam z głowy! - powiedziałam zadowolona, kiedy zjeżdżaliśmy schodami w dół. - Nie licząc zajęć, pracy, gotowania obiadu i bycia odpowiedzialną dorosłą osobą - dodałam już z mniejszym entuzjazmem, co rozbawiło Zayna. - Mogę już spokojnie wyczekiwać imprezy.

- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że po zrobieniu tatuażu nie powinnaś pić przez jakieś dwa tygodnie. A z pewnością nie dzień po. - Przypomniał mi, nawiązując do urodzin Harry'ego.

- Tak, wiem - westchnęłam. - Zastanawiałam się nawet, czy nie wpisałeś mnie na ten tatuaż dzień przed imprezą Harry'ego specjalnie, żeby zrobić mi na złość, albo coś w tym stylu.

- Hej, nie jestem aż tak złośliwy! - oburzył się. - Doskonale wiem, jak męczące potrafi być to towarzystwo po alkoholu, kiedy jest się jedyną trzeźwą osobą. Nikomu dobrowolnie nie zrobiłbym takiego świństwa. A jeśli chcesz, możemy to przełożyć na później.

- Nie, już i tak nie mogę się doczekać piątku - odpowiedziałam. 

- W takim razie możemy przyspieszyć i umówić się na poniedziałek.

- Serio? - Spojrzałam na niego z ekscytacją. To by było idealne!

- Jestem wolny od piętnastej trzydzieści - powiedział. - Wciąż nie powinnaś pić przez kilka dni, ale z pewnością będziesz czuła się bardziej komfortowo na imprezie u Stylesa z tygodniowym tatuażem, niż z jednodniowym. Tym bardziej biorąc pod uwagę to, w jakim miejscu będziesz go robić.

(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz