Przez pierwszy moment po przebudzeniu byłam kompletnie zdezorientowana, bo nie wiedziałam gdzie jestem. Dopiero po chwili przypomniałam sobie wczorajszy wieczór i uśmiech jakoś sam wepchał mi się na twarz. Przekręciłam się na plecy i dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem sama w łóżku i w pokoju. Usiadłam, przyciągając się, przez co kilka z moich kości nieprzyjemnie strzeliło. Auć. Rozejrzałam się wokół, dopiero teraz tak naprawdę przyglądając się zakątkowi, który służył za sypialnię. Podobnie jak całe mieszkanie, tu również było jakoś tak... surowo. To miejsce naprawdę nie pasowało do Zayna. No może poza jednym kątem, na lewo od łóżka, gdzie stało niewielkie biurko. Nad nim na ścianie wisiało kilka rysunków, a na samym blacie leżało ich dużo, dużo więcej. Obok biurka stał stojak z płytami, nad nim wisiała niewielka półka zapełniona książkami. A z drugiej strony, w samym rogu stało coś, co zaintrygowało mnie najbardziej. Gitara. Koniecznie musiałam go później o to podpytać.
Póki co podniosłam się z łóżka i ubrałam swoje spodnie, które wczoraj ze wszystkimi ubraniami rzuciłam na oparcie krzesła stojącego przy biurku. Potem przeszłam do kuchni, wiedziona rządzą gorącej, pobudzającej kawy. Słychać było hałasy dochodzące z łazienki, więc to właśnie tam musiał być Zayn. Miałam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko, jeśli trochę się tu rozgoszczę i zrobię sobie kawę.
Nastawiłam wodę i dość szybko odnalazłam kubek oraz łyżkę. Pozostało mi tylko zlokalizować samą kawę. By umilić sobie poszukiwania, włączyłam muzykę z telefonu. Cicho nucąc jedną z ulubionych piosenek otworzyłam pierwszą wąską szafkę, ale był to chybiony strzał. Podobnie jak druga.
Prawie zeszłam na zawał, kiedy Zayn zupełnie znikąd znalazł się za mną, obejmując mnie w pasie. Nawet nie słyszałam, jak podchodził, więc podskoczyłam lekko, przestraszona jego nagłym pojawieniem się. Zaśmiał się cicho, całując mnie w ramię.
- Czego szukasz? - zapytał. - Może pomogę?
- Chciałam zrobić sobie kawę, ale póki co zdołałam tylko nastawić wodę i odnaleźć kubek - odpowiedziałam, opuszczając bezradnie ręce.
Zayn, wciąż mnie obejmując, przesunął nasze ciała w prawo, do ostatniej szafki, którą otworzył przede mną.
- Proszę bardzo - powiedział i pocałował mnie we włosy, zaraz później odchodząc, by dla siebie również wziąć kubek.
Wsypałam odpowiednią ilość kawy do kubka i czekając na zagotowanie się wody, postanowiłam trochę ogarnąć się w łazience. Pole manewru miałam dość mocno ograniczone, więc jedynie przemyłam twarz wodą, włosy związałam w kucyka i umyłam zęby szczoteczką, którą wcześniej dostałam od Zayna. Ponoć odkąd dowiedział się, że Niall po jednym z nieplanowanych nocowań użył jego szczoteczki do zębów, teraz zawsze ma jakieś zapasowe w domu.
W łazience nie zeszło mi się długo, ale wystarczająco, by kawa była już gotowa. Zayn akurat zalał oba kubki, kiedy weszłam do kuchni. Widać było, że wciąż odczuwa ból praktycznie przy każdym ruchu. Nic dziwnego, skoro mocno pozbijał żebra.
- W skali od jednego do dziesięciu, jak bardzo jesteś głodna? - Otworzył lodówkę, wodząc wzrokiem po jej zawartości.
- Nie bardzo - powiedziałam zgodnie z prawdą, podchodząc po mój gorący napój. - Wypiję tylko kawę i uciekam. Mam jeszcze dziś zajęcia...
- Nie wypuszczę cię z domu bez śniadania, Drey. - Spojrzał na mnie stanowczo. Wywróciłam ostentacyjnie oczami, siorbiąc powoli z kubka. - Pamiętasz, co ci ostatnio mówiłem?
Pamiętałam. Jeśli dowie się, że znowu wyszłam z domu bez śniadania, osobiście mi je kupi i dostarczy.
- Niech będzie. Ale ja robię. Ty ledwo łazisz. - Odstawiłam naczynie na blat. - Co powiesz na naleśniki? - dodałam, zanim zdążył się sprzeciwić, stając naprzeciw niego.
CZYTASZ
(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]
FanfictionKontynuacja "Twisted". Kiedy wszystko jest już mniej zakręcone, niż było. 05.12.2017 - 24.01.2018