PRZEDOSTATNI.
- - -
Otworzyłam mieszkanie wchodząc do środka pierwsza, a zaraz za mną Zayn z pudłem pełnym książek, które odstawił obok drzwi tak, jak go poprosiłam.
- Dzięki - powiedziałam, nie potrafiąc na niego spojrzeć. Dalej byłam zażenowana zachowaniem ojczyma. Odwiesiłam kurtkę, zdjęłam buty i poszłam do kuchni, by zaparzyć nam herbaty i wypakować wałówkę, którą dostałam od mamy.
- Nie ma problemu. - Dalej był rozbawiony, co wyraźnie słychać było w jego głosie. - Więc, um... - zawahał się lekko, przez co w końcu na niego spojrzałam. Stał w kuchni oparty o jeden z blatów, wciąż uśmiechnięty, ale widać też było, że jest lekko spięty. - Chłopak? - zapytał w końcu, a ja chyba zrobiłam się cała czerwona. Od razu odwróciłam się od niego, szukając kubków i szykując wszystko na herbatę. Oczywiście wolniej, niż zazwyczaj.
- Taa... Przepraszam za to - powiedziałam. - Pedro widział nas pod drzwiami i zaczął temat przy obiedzie, Maya dołożyła swoje i... - westchnęłam ciężko, kręcąc głową. - Dla moich rodziców, jesteś moim chłopakiem, wybacz - zaśmiałam się nerwowo.
- A dla ciebie?- zapytał, totalnie zbijając mnie tym z tropu. Odwróciłam się do niego, a on podszedł bliżej mnie. - Kim jestem dla ciebie? - powtórzył, zatrzymując się naprzeciw mnie, z dłońmi wbitymi w kieszenie spodni. - Bo wiesz, wydaje mi się, że chłopak wcale nie brzmi źle. - Wzruszył ramionami z lekkim, niepewnym uśmiechem.
Czy on to powiedział naprawdę? Powiedział, prawda?
Powstrzymując się przed pocałowaniem go już teraz, włożyłam swoje dłonie w tylne kieszeni swoich dżinsów, uśmiechając się lekko do niego.
- Chciałbyś tego? - Spojrzałam na niego, a on ściągnął brwi, jakby zaskoczony tym pytaniem.
- Naprawdę musisz pytać? Przecież wiesz, że mi na tobie zależy, Drey. Nie chcę nikogo innego, tylko ciebie - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. A już nie wytrzymałam. Uśmiechając się szeroko chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam, od razu czując jak oddaje pocałunek, obejmując mnie w pasie.
Oderwałam się na chwilę, by spojrzeć w jego oczy.
- To dobrze - odpowiedziałam na jego słowa. - Bo ja też chcę tylko ciebie - przyznałam. A on uśmiechnął się, najpiękniej jak do tej pory widziałam i przyciągnął mnie do pocałunku. Powolnego, głębokiego, czułego pocałunku.
W końcu nie musiałam się z niczym hamować. W końcu mogłam dać się ponieść bez obawy, że posunę się za daleko, a on domyśli się wszystkiego, co do niego czuję. W końcu wiedział, że byłam tylko jego.
Objęłam go głębiej ramionami, przyciskając swoje ciało bardziej do jego. Teraz, kiedy już mogłam, nie zamierzałam odmawiać sobie kontaktu z jego ciałem.
Przerwaliśmy pocałunek, a on oparł swoje czoło o moje, patrząc mi w oczy z uśmiechem. Jego dłonie znajdujące się na mojej talii, delikatnie przesuwały się w górę i w dół.
- Masz coś przeciwko, jeśli jeszcze trochę tu zostanę? - zapytał, trącając nosem mój nos. Czemu on był taki uroczy?
- Miałabym coś przeciwko, jeśli byś nie został - odpowiedziałam, jeszcze raz łącząc na krótko nasze usta. - A teraz puść mnie, proszę. Muszę rozpakować rzeczy od mamy. I chętnie napiłabym się herbaty.
- Mmm, niech będzie - westchnął, zabierając ode mnie ręce. - Pomogę ci.
I kiedy ja wykładałam wałówkę od mamy, on zrobił nam obojgu herbatę, z którą później zasiedliśmy na salonowej kanapie. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy tak, jak wiele razy w ciągu ostatnich tygodni. Jedyną różnicą było to, że teraz byliśmy zdecydowanie bliżej siebie, nie krępując się ani trochę, nie szukając powodów do nawiązania kontaktu, czy obdarowania drugiej osoby jakąś małą czułostką.
CZYTASZ
(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]
Fiksi PenggemarKontynuacja "Twisted". Kiedy wszystko jest już mniej zakręcone, niż było. 05.12.2017 - 24.01.2018