31. Może spasowałabyś trochę i dopuściła do niego kogoś innego?

977 92 24
                                    

- Maya, na litość boską, rusz się trochę! - Ponagliłam siostrę, która wciąż stroiła się w łazience. Powinnyśmy już wyjeżdżać, żeby na spokojnie zebrać Natalie, Zayna oraz Nialla i na czas dojechać do Harry'ego. Nie lubiłam się spóźniać, a tym bardziej nie ze swojej winy. - MAYA!

- Okej, luz, już idę! - W końcu wyszła z łazienki, ubrana w białą bluzkę i czarne rurki z wysokim stanem.

- Nie wiedziałam, że aż tak się zestroisz dla mojego kolegi.

- Nie wiedziałam, że aż tak bardzo spieszy ci się do swojego chłopaka - odpowiedziała, pokazując mi język. Złośliwa jędza.

- Nie mam chłopaka - warknęłam. Wczoraj, kiedy chłopaki wyszli z mieszkania długo rozmawiałyśmy, prawie do trzeciej w nocy. Opowiedziałam jej o wszystkim co się u mnie działo, a czego nie mówiłam telefonicznie. Wspomniałam również o zajściu z Zaynem w moim pokoju, a ona już sobie coś uroiła.

- Jeszcze nie. To tylko kwestia czasu. Przecież wszyscy to wiedzą - powiedziała rozbawiona. Nie będzie jej tak do śmiechu, jak za chwilę zadzwonię do Pedro i powiem, gdzie jego córcia się wybiera.

- Zamknij japę, co? - mruknęłam tylko i zarzuciłam na siebie płaszcz. - Pamiętaj, nie zamierzam cię targać potem do mieszkania, ani trzymać ci włosów, więc masz się nie schlać.

- Dobrze, mamo - przedrzeźniała mnie. - Umiem się zachować. I mam mocną głowę. - Puściła mi oczko.

- Już żałuję, że biorę cię ze sobą - westchnęłam, wychodząc z mieszkania.

Zanim ruszyłyśmy spod mojego bloku dałam Zaynowi znać, że wyjeżdżamy, a kiedy nawigacja doprowadziła nas przed jego blok, napisałam mu wiadomość, że już jesteśmy.

- A ty co robisz? - zapytałam, widząc jak Maya odpina pas i otwiera drzwi.

- Jak to co? Robię miejsce dla Zayna. - Wyszczerzyła się i przesiadła się do tyłu. - No przecież ktoś musi cię nawigować do Harry'ego, no nie? - powiedziała z uśmiechem. Jeśli będzie odstawiała takie rzeczy przez cały wieczór, to naprawdę jej coś zrobię.

Zayn i Natalie pojawili się szybko. Chłopak otworzył tylne drzwi przed blondynką, a sam usiadł z przodu, całując mnie w policzek. Dziewczyna od razu przedstawiła się mojej siostrze i obie zajęły się rozmową. 

Z małą pomocą dojechałam pod mieszkanie Nialla, który czekał już na nas na zewnątrz, a potem Zayn musiał mnie już całkiem nawigować, bym trafiła do Harry'ego. Oczywiście przez guzdranie się mojej siostry na miejsce dojechaliśmy z dwudziestominutowym spóźnieniem. Na szczęście Styles nie miał nam niczego za złe i wyprzytulał nas wszystkich, jakbyśmy się rok nie widzieli. A kiedy zobaczył prezent od nas, prawie popłakał się ze szczęścia i wyprzytulał nas jeszcze raz.

- Idźcie dalej, rozgościcie się. Jak coś się skończy, zapytajcie mnie, Gemmy, albo pyrajcie po szafkach w kuchni. Za dwie godziny zawijamy się do klubu - powiedział, prowadząc nas do niedużego salonu, w którym byli już Lou z Emily, siostra Harry'ego, a także dwóch chłopaków i dziewczyna. Od razu zapoznaliśmy się z Elliotem i Ritą, sąsiadami solenizanta, a także jego kumplem z pracy - Mattem.

Towarzystwo piło sporo, od czasu do czasu zagryzając alkohol przekąskami, przygotowanymi zapewne przez Gemmę. Ja zadowalałam się jedynie wodą bądź sokiem, od czasu do czasu pochrupując krakersy. Co chwila rozmawiałam z kimś innym. Nawet z nowymi znajomymi. Rita, która jak się okazało była fryzjerką, dała mi kilka rad odnośnie włosów i poprawienia ich kondycji, Elliot zabawiał mnie rozmową o swoich podróżach, których jako fotograf odbył dość sporo, a z Mattem zagadaliśmy się całkowicie na temat 'Gry o Tron'. Zanim się obejrzałam dwie godziny minęły i wszyscy zbieraliśmy się już do klubu. Każdy powoli wychodził z mieszkania, kierując się przed budynek, by nie hałasować rozmowami na klatce schodowej. Tam chwilę poczekaliśmy, aż wszyscy zwleką się na dół, a ja cały czas rozmawiałam z Mattem. 

- Okej, wszyscy są, nie? - Harry, już odrobinę wstawiony, rozejrzał się wokół. - A jak kogoś nie ma, to sam se dojedzie. - Machnął ręką. - Na parking marsz! A ty, Drey, podejdź no do mnie na sekundę - poprosił, dalej stojąc, chociaż cała reszta ruszyła już na parking. Kiedy znalazłam się obok, czekał jeszcze, by stworzyć dystans między nami a grupą.

- O co chodzi? - Spojrzałam na niego zdezorientowana. Zanim odpowiedział, poczekał aż pozostali odejdą jeszcze dalej. - Co to za wielki sekret, że nikt inny nie może go dosłyszeć?

- Nie żeby coś, ale zaprosiłem Natalie głównie po to, żeby zapoznać ją z Mattem. W zasadzie to tylko po to. Więc może spasowałabyś trochę i dopuściła do niego kogoś innego? Na przykład Nat? - Spojrzał na mnie tak, jakbym próbowała pokrzyżować mu jego misternie ułożony plan zawładnięcia nad światem.

- Nie zauważyłam, żebym go trzymała w jakiejś klatce, albo wybudowała wokół niego okopy - parsknęłam.

- Audrey!

- Chryste, Styles, wyluzuj! - Podniosłam głos. - Gadamy o serialu, mało to romantyczny temat. Nie histeryzuj. - Złapałam go pod ramię i zaczęłam ciągnąć w stronę parkingu, bo pozostali już dawno zniknęli za rogiem, a nie chciałam by na nas czekali. - A jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to rzucę Natalie w jego ramiona.

- Żeby wyrzucić ją z ramion Zayna, co? - Wyszczerzył się, poruszając głupio brwiami. Wywróciłam oczami, nie komentując jego głupiego tekstu.

Kiedy weszliśmy na parking auto Harry'ego, którym kierowała jego siostra minęło nas i wyjechało na ulicę.

- Heeeej! - zawołał za nimi. - Zostawili mnie? - Minę miał taką, jakby był pięciolatkiem, którego rodzice zostawili w markecie. No naprawdę...

- Nie panikuj, pojedziesz z nami - powiedziałam, widząc tylko trzy osoby czekające przy aucie Zayna. - Mamy wolne miejsce. Natalie najwyraźniej pojechała z nimi. 

- O. I z Mattem. - Ucieszył się. - I tak właśnie ma być. Ona z Mattem, a ty...

- A ja pilnująca mojej siostry, żeby się nie upiła - przerwałam mu. - Nie ufam Niallowi i Louisowi, a zdecydowanie za bardzo kręcą się koło niej z alkoholem.

- Jeśli cię to uspokoi, ja się nią zaopiekuję - odpowiedział, a ja spojrzałam na niego, jakby właśnie mi oznajmił największą głupotę na świecie. - No co?

- Tobie nie ufam jeszcze bardziej! - Nie po tym, co zasugerował mi Zayn. Chłopaka mocno to rozbawiło i roześmiał się głośno. - Koniec tematu już - syknęłam cicho, kiedy byliśmy wystarczająco blisko samochodu, by reszta nas słyszała.

- A was co tak bawi? - zapytała Maya. - To, że przez was odmrażamy sobie tyłki?

- Nie, głupota Harry'ego - odpowiedziałam, odblokowując drzwi do auta.

Chociaż Zayn siedział z przodu i mnie nawigował, Harry musiał wtrącać swoje trzy grosze i mu pomagać, co tylko prowadziło do ich sprzeczek na temat tego, którą ulicą pojechać, by było szybciej. Skończyło się na tym, że Maya włączyła nawigację w telefonie i jechaliśmy według niej, ignorując wskazówki obu chłopaków. Swoją drogę to było trochę żałosne, jak mało znam miasto, chociaż mieszkam w nim już parę lat...

Po drodze trochę zbłądziliśmy, później chwilę zajęło mi znalezienie miejsca parkingowego, więc w klubie pojawiliśmy się kilkanaście minut po Gemmie i reszcie. Kiedy dotarliśmy do VIP Roomu, który Harry zamówił na ten wieczór, Louisa i Emily już nie było w środku, podobnie jak Matta i Natalie. Styles był więcej niż zadowolony, kiedy dowiedział się od siostry, że jego kumpel porwał Nat na parkiet. Byli tu za to Lottie ze Stevenem, z którymi od razu się przywitałam, a także kilkoro znajomych Harry'ego, których nigdy wcześniej nie poznałam. I chociaż wszyscy się przedstawili, nie pamiętałam ich imion już pięć minut później.

- - -

Harry - strażnik shipu Drayn.

(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz