To był jeden z tych dni, kiedy czułam się nadzwyczaj dobrze i tak samo dobrze chciałam wyglądać. Bez problemu wstałam dwie godziny przed wyjściem z domu. Zrobiłam sobie porządne śniadanie i kawę, wzięłam prysznic, ułożyłam włosy i zrobiłam pełny makijaż. Na pół godziny przed wyjściem musiałam już tylko wybrać strój, ale i z tym poszło mi dość szybko.
Dzisiaj miałam tylko jedne zajęcia. Sezon zimowy zebrał swoje żniwo również wśród wykładowców, dlatego dwa wykłady odwołano. Został tylko jeden, najnudniejszy, z którego notatki i tak zawsze dostawaliśmy od profesora, ale jednak trzeba było się zjawić. A i odezwanie się dwa czy trzy razy w trakcie zajęć wpływało dobrze na to, jak wykładowca cię postrzegał. Nawet, jeśli to było jakieś banalne pytanie. Dlatego siedzieliśmy na auli z Fredem i Mandy, która smsowała z dochodzącą do zdrowia Polly, zdając jej relację z tych porywających dwóch godzin.
A może by tak umówić się dziś z kimś na obiad na mieście? Nie chciało mi się gotować w domu.
Wyjęłam telefon i zaczęłam pisać. Najpierw, oczywiście, do Erin. Ta jednak spotykała się dziś na obiad z rodzicami i Liamem. O czym zresztą wspominała mi dwa dni temu.
Emily pracowała, Lottie miała zajęcia. Do Louisa nie odważyłam się napisać, bo nie wiem, czy wytrzymałabym z nim sam na sam więcej niż pół godziny, ze Stevenem jakoś najmniej się trzymałam, więc to by było dziwne. Poza tym, oni i tak mieli jechać dziś całą czwórką na weekend do rodzinnego domu Tomlinsonów, więc pewnie i tak każde z nich miałoby mało czasu. Niall dopiero teraz dostał urlop, więc pojechał do domu prawie na cały tydzień. Miałam nadzieję, że chociaż Harry mnie nie zawiedzie.
Ja: Hej, Piękny. Co robisz o 13? Ja kończę wtedy zajęcia. Może obiad ze mną, co ty na to? ;>
Wysłałam i zwróciłam swoją uwagę na profesora, próbując wyłapać okazję do zadania pytania, za które bym dostała uśmiech aprobaty. Niestety, zanim mi się udało, rozproszył mnie SMS.
Piękny😍 : Cholibka, jestem umówiony na dziaranie na 13:30 *bardzosmutnamina*.
Ja: Zawiodłeś mnie, Styles.
Napisałam szybko i zablokowałam telefon. Cóż, wrócę do domu sama, pewnie zachodząc po drodze po żarcie z chinola, albo coś podobnego...
Piękny😍: Chodź ze mną! Wsparcie moralne. Potrzymasz mnie za rękę, otrzesz łzy. Nie daj się prosić.
Ja: Myślałam, że taki wydziarany twardziel jak ty nie potrzebuje wsparcia i ocierania łez.
Piękny😍: A widzisz. Właśnie obnażyłem przed tobą swój największy sekret.
Piękny😍: Przyjadę po ciebie. Zejdzie się godzinka, a potem jestem twój. Jeśli wiesz, co mam na myśli ^^.
Parsknęłam pod nosem.
Ja: Wiem - stawiasz obiad.
Zaraz po wiadomości wysłałam mu kolejną, tym razem z moją lokalizacją.
Piękny😍: Umowa stoi. Będę czekał w holu o 13, bo wypizd na dworze straszeńki.
Ja: Ok. Widzimy się niedługo xx
Do końca wykładu nie działo się nic. Kompletnie. Na szczęście z racji tego, że było dość mało osób na sali, profesor łaskawie skrócił nasze tortury o dziesięć minut.
- Drey, co myślisz o obiedzie i piwie? Albo trzech? - Fred zarzucił rękę na moje ramiona, kiedy kierowaliśmy się do wyjścia z budynku.
- Wybacz, Freddy, ale jestem już umówiona. - Poklepałam go przyjacielsko po plecach. - Kiedy indziej?
CZYTASZ
(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]
FanficKontynuacja "Twisted". Kiedy wszystko jest już mniej zakręcone, niż było. 05.12.2017 - 24.01.2018