9. Urocza jesteś, jak tak udajesz, że on cię nie obchodzi.

1K 99 18
                                    

A jak chcecie, to sobie puśćcie piosenkę. Mnie to wykonanie urzekło ♥

- - -

- Mogę? - zapytał, podchodząc bliżej mnie. Kiwnęłam głową, więc ułożył dłoń na mojej talii, w drugą biorąc moją. - Wyglądasz przepięknie, Drey - powiedział, patrząc mi w oczy. Odwróciłam wzrok, starając się nie myśleć o tym, jak on sam wygląda cholernie przystojnie.

- Myślałam, że zrezygnowałeś z tej imprezy - odezwałam się, zmieniając temat.

- Taki był plan. Próbowałem oddać te wejściówki praktycznie każdemu znajomemu, ale nie wyszło. Nat namówiła mnie, żebym przyszedł dosłownie dwa dni temu i zaoferowała się na wsparcie moralne.

Nat.

- Po co ci wsparcie moralne? - Uczepiłam się jego ostatnich słów, by nie skupiać się na jego partnerce ani na tym, jak duży musiała mieć na niego wpływ, skoro namówiła go do przyjścia tutaj.

- Wiesz, że raczej nie jestem zwierzęciem imprezowym - zaśmiał się. Dobrze było widzieć jego roześmianą twarz, ale ani trochę nie zrobiło to dobrze na moje serce. O ile ma to jakiś sens... - Poza tym, wszyscy mi mówią, że powinienem z tobą porozmawiać, ale po ostatnim koszu, jaki od ciebie dostałem, nie miałem za bardzo odwagi.

- A jednak tu jesteś - wytknęłam.

- A jednak jestem - powiedział, ponownie patrząc mi w oczy. Tym razem, to on złamał kontakt, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. - Trochę mi zajęło, ale już rozumiem, czemu powiedziałaś mi tak późno. Szczerze mówiąc, to zacząłem się nawet dziwić, czemu w ogóle mi powiedziałaś.

Bo mi na tobie zaczęło zależeć, geniuszu.

- Byłaś lojalna wobec przyjaciółki, nie gościa, którego dopiero poznawałaś. Ale jednak coś zmieniło się na tyle, że postanowiłaś złamać lojalność do Erin, na rzecz lojalności wobec mnie. - Zdecydował się na mnie spojrzeć, a w jego głosie dało wyczuć się wdzięczność. - I tak naprawdę nigdy nie prosiłaś mnie o to zaufanie, nie nalegałaś na odpowiedzi. To była moja decyzja.

- Tak, ale... - zaczęłam, jednak nie dopuścił mnie do słowa.

- To była chora sytuacja, z której nie dało się wyjść tak, żeby nikt nie dostał po dupie - przerwał mi.

- Można było w ogóle w nią nie wchodzić - wytknęłam. Zamilkł na chwilę, przytakując ruchem głowy.

- Ale wtedy ty byś dostała po dupie od Erin, za nie wspieranie jej - powiedział.

- Tak, pewnie tak - westchnęłam. Miło było, że zdał sobie sprawę z tego, w jakim chujowym położeniu się wtedy znalazłam. I to nie z własnej winy. 

Miałam ogromną ochotę się do niego przytulić. Byłam zmęczona, głowa ciążyła mi na szyi coraz bardziej, a stopy naprawdę bolały. Wizja przytulenia się do niego była cholernie kusząca, ale gdzieś w tyle głowy wciąż miałam Natalie. Wszyscy twierdzili, że to tylko koleżanka, ale kto wie co było między nimi naprawdę. Przez cały urlop nie zorientowali się, że między mną a Zaynem coś się działo, więc może i teraz było tak samo...

- Rozmawiałem z Liamem - odezwał się znowu, przerywając ciszę między nami. Podniosłam głowę do góry, od razu napotykając jego spojrzenie.

- Słyszałam, że nawet nie doszło do rękoczynów - odezwałam się, próbując skupić się na czymś innym, niż jego oczy, chociaż było to cholernie trudne. - Cieszę się. - Uśmiechnęłam się i po chwili zawahania dodałam coś jeszcze. - Chociaż chyba jednak coś poszło nie tak.

(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz