Zamówiłam całą górę pancake'ów i kawę, a Zayn burgera i kawę. Nie naciskałam na rozmowę na konkretny, interesujący mnie temat licząc, że chłopak sam ją zacznie. Wyglądało jednak na to, że nie ma zamiaru. I o ile naprawdę lubiłam rozmawiać z nim o wszystkim, nawet najmniejszych głupotach, to teraz po prostu nie mogłam.
- Jeśli jestem wścibska, to po prostu mi to powiedz i uznamy temat za zamknięty - odezwałam się w końcu, bo nie zanosiło się, że on rozpocznie akurat ten temat. - Ale musisz wiedzieć, że Liam jest dla mnie kimś bliskim i tak jak na każdej bliskiej osobie zleży mi na nim. I to boli kiedy widzę, jak męczy go ta sytuacja między wami.
- Jaka sytuacja?
Miałam ochotę parsknąć śmiechem na to jego zgrywanie nieuświadomionego. Ale okej. Skoro chce, to mu wytłumaczę.
- Taka, kiedy on twierdzi, że macie sprawy wyjaśnione, a jednak ledwie na siebie patrzyliście, kiedy się dziś widzieliście. Że już o zamienieniu słowa nie wspomnę. Ani o tym, że miałeś ochotę uciec, jak tylko nas zobaczyłeś i pewnie byś to zrobił, gdybyśmy my ciebie nie widzieli.
Wywrócił oczami, chyba trochę poirytowany.
- Wyjaśniliśmy sprawę z Erin - powiedział. - Nikt nie ma do nikogo urazy, wszystko jest okej.
- Jeśli chodzi o Erin - wytknęłam. - Tylko tę sprawę wyjaśniliście.
- Tak, tylko - powtórzył, wbijając wzrok w swój kubek z kawą. Nie musiał mówić nic więcej. Tematu ojca nawet nie poruszyli. Ciekawiło mnie tylko z jakiego powodu. Nie próbowali, czy Zayn nie chciał? I szczerze mówiąc skłaniałam się do drugiej odpowiedzi.
- Jesteś samolubny - podsumowałam, opierając się ramionami na blacie, pochylona ku niemu. Posłał mi zaskoczone spojrzenie w odpowiedzi na to oskarżenie. - Po pierwsze, każesz go za coś, co zrobił wasz ojciec. Myślisz, że on miał na to wpływ?
- Gdyby nie on...
- Dobra, inaczej - przerwałam mu, bo źle zinterpretował moje pytanie. - Chodzi mi o to... - zastanowiłam się, jak ubrać myśli w słowa tak, by dokładnie zrozumiał, o co mi chodzi. - Czy on sam, z własnej woli wywarł na waszym ojcu taką, a nie inną decyzję? Myślisz, że prosił ojca o to, żeby odszedł od was, i został z nim i jego mamą?
- Nie wiem...
- Więc może powinieneś się tego dowiedzieć? - Nie dałam mu dojść do słowa. - A nawet, jeśli tak było, to musisz pamiętać Zayn, że on też był wtedy tylko dzieckiem, tak samo jak i ty. I jedynym, który jest tutaj winny, jest twój ojciec. - Może robiłam źle, zwalając wszystko na ojca chłopaków. Ale jeśli to znaczyło, że zaistnieje nawet najmniejsza szansa, że chociaż oni we dwóch się dogadają, to warto było zaryzykować. - To on źle rozegrał sprawę, wybierając jednego syna ponad drugiego. I może nie powinnam ci tego mówić, bo już raz oberwałam za mieszanie się między was, chociaż tego nie robiłam... - zaczęłam, nawiązując do oskarżeń Zayna na plaży, jakobym miała wyciągać od niego informacje i przekazywać Liamowi.
- Audrey... - Spojrzał na mnie ze skruchą w oczach, doskonale zdając sobie sprawę z tego, o czym mówię. Uniosłam jednak rękę, uciszając go.
- Ale skoro już i tak dostałam za to zjebę, równie dobrze mogę to zrobić, żeby nie poszła na marne - dokończyłam i dopiero wtedy zamilkłam na chwilę, czekając na jego ewentualną odpowiedź. Milczał, więc ja kontynuowałam. - Kiedy ojciec od was odszedł był okres, kiedy odciął się od was zupełnie. Pamiętasz? - zapytałam, a widząc jak mocniej zaciska dłonie na swoim kubku domyśliłam się, że pamięta. - Wiesz, dlaczego postanowił odnowić kontakt? - Nie odpowiedział, ani nawet na mnie nie spojrzał. Ale wiedziałam, że słucha. - Liam go o to poprosił. Pamiętam, jak jego mama mi to opowiadała, jak byłam kiedyś z Erin u nich. Był dzieciakiem i w swoje urodziny poprosił ojca, by zostawił ich i wrócił do was, jeśli to miałoby znaczyć, że w końcu pozna brata. Wiedziałam o tym, zanim cię poznałam i powiem ci szczerze, że nie znosiłam tego małego dupka, który odrzucał własnego brata przez cudze błędy.
CZYTASZ
(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]
FanfictionKontynuacja "Twisted". Kiedy wszystko jest już mniej zakręcone, niż było. 05.12.2017 - 24.01.2018