45. Ze starymi kumplami się nie napijesz?

1K 100 21
                                    


- Jaka znowu awantura, Erin? - zapytałam, byle jak wycierając ręce w ręcznik papierowy, a potem szybkim krokiem opuściłyśmy łazienkę, a blondynka w międzyczasie tłumaczyła mi co się dzieje.

- Harry wpadł na tego gościa, co się ciebie czepiał w szkole... Ten co z Austinem i Tomem się trzyma, um...

- Drake - westchnęłam. On zawsze szukał zaczepki z najmniejszej bzdety. 

- Właśnie! Wylał na niego trochę piwa no i tamten się zaczął rzucać. Przyszła jego świta, nasi też się dołączyli no i nie jest ciekawie - wyjaśniła akurat, kiedy weszłyśmy do baru.

No i nie było. Znajomi Drake'a trzymali go, a on sam rzucał się do Liama i Nialla, którzy chyba próbowali załatwić sprawę łagodnie. Nawet Jack stanął między nimi, próbując uspokoić sytuację. Na co było za późno biorąc pod uwagę fakt, że Zayn ledwo utrzymywał wkurwionego Harry'ego, któremu poszła już farba z nosa. 

- Kurwa mać! - warknęłam. - Maya, ogarnij Harry'ego. Wyprowadź go stąd najlepiej - powiedziałam, a potem wepchałam się razem z Erin w sam środek awantury.

- Rudaaa! - zawołał radośnie Austin, który wyglądał na mocno pijanego. Cóż, musiał być, skoro cieszył się na mój widok. - Ej, chłopaki, pamiętacie rudą z liceum? To ona! Zajebista dupa się z niej teraz zrobiła, nie? - Podszedł na przód. - Oni są z tobą? - zapytał, wskazując na całe towarzystwo, które miałam teraz za plecami.

- Tak i właśnie wychodzimy, więc uspokój proszę kolegę - powiedziałam, spoglądając na rozjuszonego Drake'a . Austin wyminął go, odpychając wciąż rzucającego się chłopaka do tyłu.

- Weź już spierdalaj. Za godzinę i tak se te koszulkę zarzygasz, to o chuj się miotasz  - powiedział do niego. - Weźcie go stąd - rzucił do dwóch chłopaków, którzy go trzymali, a potem podszedł bliżej mnie. - No proszę, kto by pomyślał, że przyjmiesz moje zaproszenie i wpadniesz. Musimy to uczcić! Jacky, dawaj szoty! - Klepnął stojącego obok mnie barmana w ramię, więc ten poszedł przygotować alkohol.

- Niczego nie będziemy świętować - odpowiedziałam, odpychając go od siebie i sama też się cofnęłam, bo zdecydowanie zaburzał moją przestrzeń osobistą.

- Drey, chyba już czas na nas. - Zayn podszedł do mnie, obejmując mnie lekko w pasie. Odwróciłam się, szybko oceniając sytuację. Harry'ego już nie było w środku, podobnie jak Erin i Nialla. Jedynie Liam stał kawałek za nami, uważnie przyglądając się całej sytuacji.

- Ta, też tak myślę. Spierdalajcie stąd. - Austin odepchnął bruneta, uderzając go w klatkę piersiową. To nie mogło być przyjemne, biorąc pod uwagę jego niedawny wypadek. Jednak to nie przeszkodziło mu w ruszeniu z odwetem. Nie zamierzałam patrzeć, jak wdaje się w bójkę tym bardziej, że został tylko z Liamem, a Austin miał po swojej stronie jeszcze dwóch, plus kolejnych dwóch, którzy odciągnęli gdzieś Drake'a, ale raczej wciąż byli w klubie.

- Zayn, nie rób tego - poprosiłam, przytrzymując go za ramię. - Już wychodzimy - powiedziałam, pchając go lekko w stronę wyjścia.

- Ruda, bez jaj! - zawołał za mną Austin, którego miałam już serdecznie dość. - Ze starymi kumplami się nie napijesz?

Zatrzymałam się i odwróciłam tylko po to, by spojrzeć na niego jak na idiotę. Którym zresztą był.

- Nigdy nie byliście moimi kumplami - parsknęłam śmiechem. 

- Teraz możemy być. - Uśmiechnął się, rozkładając ramiona.

- Dzięki, ale nie, dzięki - prychnęłam, ponownie kierując się z Zaynem do wyjścia.

(un)Twisted [z.m. ff] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz