three | jeongguk

732 142 65
                                    

Największym minusem mojego mieszkania było okno. Nie wiem, jaki geniusz je tu zamontował, ale to był naprawdę beznadziejny pomysł. Dlaczego? Bo nie więcej niż dwa metry dalej znajdował się drugi budynek! I OKNO. Tak, na co dzień mogłem obserwować, jak chłopak z pokoju obok spędza swój dzień.

Był dość uroczy. Blond włosy nadawały jego buźce wygląd aniołka. Zwłaszcza wieczorem, gdy ubrany w kigurumi szedł spać. Naprawdę facet to nosi? Jak dla mnie żenujące. Ale on wyglądał w tym po prostu idealnie.

Nie robił nic szczególnego. Z rana nie widziałem go zbyt dobrze, bo zazwyczaj miał zaciągnięte zasłony. Ale czasem o tym zapominał przed snem i wtedy widziałem, jak budzi się z kogutem na głowie, mając przy tym jeszcze mniejsze oczka niż zazwyczaj. Jednak najczęściej widywałem go przy biurku. Pisał coś w kolorowych zeszytach, drapiąc się od czasu do czasu po nosie końcówką długopisu.

Czy on mnie widział? Rzadko kiedy. Gdy rok temu przeprowadziłem się tutaj, pomachał mi na powitanie, nim zaciągnąłem ciemne kotary na szyby. Od tamtej pory raczej nie zwracał na mnie uwagi. Zresztą, rzadko dawałem mu do tego okazje, gdyż zasłaniałem okno ciężkim materiałem, aby nadać moim doznaniom intymności.

Choć najchętniej stanąłbym tam i pokazał mu, jak się zadowalam, spuszczając tak, by ubrudzić szybę.

Coraz częściej wyobrażałem sobie, jak cudownie byłoby dogadzać sobie, oglądając filmik z tym blond aniołkiem. Nie kierowały mną żadne wyższe uczucia. Zwykłe pożądanie, które tak silnie odczuwałem każdego dnia, że radziłem sobie z nim w jedyny znany mi sposób.

Wczoraj aniołek zapomniał zasłonić okno, więc gdy wróciłem z nocnej zmiany w magazynie, ukryłem się za zasłoną i przez szparę oglądałem, jak chłopak podnosi się z materaca. Jego dłonie były takie malutkie, że kiedy przecierał nimi zaspane oczka, wyglądał jak małe dziecko. Dopiero po chwili zorientowałem się, że na moich ustach gości delikatny uśmiech. Odsunąłem się więc i ruszyłem do łóżka, chcąc odpocząć po pracy. Po drodze złapałem tylko kilka chusteczek, by jeszcze szybko sobie dogodzić, a potem padłem, śniąc o tych małych łapkach, które pocierają mojego penisa.

Wieczorem, gdy już się obudziłem, aż smutno było wychodzić. Oberwanie chmury najwyraźniej trwało już kilka godzin. Musiałem jednak ruszyć się z mieszkania, bo miałem już dość żywienia się samym ryżem i kimchi. Założyłem więc buty i bluzę, a następnie zszedłem spokojnie po schodach, nie mając ochoty korzystać z windy. Dobrze, że sklep był po drugiej stronie ulicy, choć i tak po jej przekroczeniu wyglądałem jak zmokła kura. Wziąłem koszyk i zacząłem pakować potrzebne mi rzeczy, a pracownica, która kręciła się między regałami, posyłała mi nienawistne spojrzenie, zapewne z powodu zostawianej przeze mnie strugi wody na podłodze. Wcale się tym nie przejąłem. Nie ja ostatni ubrudzę te kafle.

Po dziesięciu minutach podszedłem do kasy i wyjąłem portfel, podczas gdy sprzedawca kasował kolejne produkty.

- To będzie razem 17 800 ₩.

Wyjąłem banknoty, które dostałem z napiwków w ostatnim tygodniu. Przeliczałem je i niezadowolony zmarszczyłem nos.

- Nie mam tyle - powiedziałem bardziej do siebie niż do pryszczatego sprzedawcy, kładąc na ladzie trochę ponad 14 000, ale ten zaraz zareagował, każąc mi z czegoś zrezygnować. A przecież tego jedzenia nie starczy mi nawet na tydzień!

- Ja dopłacę resztę.

Odwróciłem się, by spojrzeć na następną osobę w kolejce. Kojarzyłem go z widzenia, ten platynowy blond był dość charakterystyczny.

- Nie trzeba - mruknąłem, ale facet położył już brakującą sumę na blacie.

- To nie problem - stwierdził, wyjmując swoje zakupy z koszyka. - Kupisz mi jakiegoś kaktusa kiedyś w ramach podziękowania i będziemy kwita, sąsiedzie.

Nie do końca wiedziałem, co się właśnie wydarzyło, dlatego nawet się nie ruszyłem, patrząc na tego dziwaka. I pewnie stałbym tam i nadal się na niego gapił, gdyby sprzedawca nie odchrząknął, dając mi jasno do zrozumienia, bym spadał.

Zabrałem torbę z zakupami i ruszyłem do wyjścia, zaciągając na głowę kaptur. Obejrzałem się jeszcze, ale Pan Platyna nawet na mnie nie spojrzał.

- Kaktusa... - mruknąłem, kręcąc głową i wyszedłem.

close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz