sixty-four | hoseok

399 101 11
                                    

Chyba za bardzo przyzwyczaiłem się do towarzystwa Jimina.

Moje mieszkanie zawsze było puste - tylko ja mogłem w nim przebywać, ciesząc się własnym towarzystwem, przed którym nie musiałem niczego udawać. To Jimin sprawił, że wieczór spędzony z książką i kubkiem herbaty nie był już wystarczająco przyjemny. Ledwo potrafiłem skupić się na czytanych wersach, często uciekając wzrokiem do śpiących na moich nogach kotów. A kiedy moje myśli zbyt swobodnie się formułowały, zawsze prowadziły mnie ku mojemu obecnie największemu lękowi, jakim była choroba.

Również wyjścia ze znajomymi z pracy niewiele dawały. Zwłaszcza, że po tym, jak Jimin zabrał mnie do szpitala, nie miałem już ochoty na alkohol. Siedziałem więc z butelką Sprite'a i próbowałem włączyć się do rozmowy. Jednak choć teraz moje życie naprawdę zrobiło się nieco barwniejsze za sprawą mojego chłopaka, przyjaciela i sąsiada zza ściany, nie chciałem im o tym wszystkim opowiadać. Dlatego marzyłem o jak najszybszym powrocie i najlepiej zaproszeniu do siebie Jimina.

Aby jakoś oderwać swoje myśli od choroby, postanowiłem znaleźć sobie bardziej wymagające hobby. Dlatego czas, który ja miałem wolny, a Jimin spędzał na uczelni, poświęcałem poszukiwaniu nowej rozrywki. Zacząłem od tego, do czego wszyscy mieliśmy dostęp - od gier online. Szybko jednak znudziły mnie powtarzające się scenariusze, więc spróbowałem napisać piosenkę, która skończyła się wołaniem o prośbę do mojej zmarłej mamy, by mnie wsparła w przeżywaniu tego wszystkiego. Skoro to zajęcie było zbyt depresyjne, spróbowałem rysować, ale to już kompletnie mi nie wychodziło. Dlatego zostawiłem w spokoju takie atrakcje, a spróbowałem nieco wyjść na zewnątrz, szukając ucieczki w sporcie. Lecz to również nie było takie proste, bo na drużynowe nieszczególnie wiedziałem, gdzie się udać, a zakup sprzętu do innych aktywności, trochę mnie odstraszał. Musiałem teraz oszczędzać jak najwięcej, aby później nie martwić się o zakup leków. Spróbowałem więc biegania, bo do niego niewiele potrzeba, ale nie przebiegnąłem nawet pół kilometra. Zdyszany uznałem, że to nie moja bajka i postawiłem na pływanie. Jednak kiedy przeliczyłem, ile wydam na bilety wstępu, także zrezygnowałem.

Wróciłem do komputera, starając się poszukać inspirujących zajęć w internecie. Ale skończyło się na tym, że oglądałem na YouTube objadających się ludzi, co z kolei wywoływało u mnie burczenie w brzuchu. I tak jakoś podczas jedzenia, dobór automatycznie odtwarzanych filmów doprowadził mnie do jakiegoś podróżniczego vloga. I to nie byle kogo, ale faceta, który w swojej historii o sobie przyznał się do posiadania protez nóg, przez które z początku się załamywał, ale z czasem zrozumiał, że to nie przekreśla jego marzenia o zobaczeniu świata. Kolejne trzy godziny oglądałem, po jakich miejscach wędruje, przez co z całego serca zapragnąłem je zobaczyć. I tak, moje myślenie o ciągłym oszczędzaniu i obawie śmierci, przerodziło się w chęć odejścia z takimi doświadczeniami, jakie uda mi się zgrodmadzić przez wyliczone mi lata życia. Nie chciałem tak po prostu siedzieć w Seulu do końca swoich dni i powoli stawać się uciążeniem. Zamiast tego wolałem porwać Jimina na drugi koniec świata, by czas ze mną wspominał kiedyś jako cudowne lata pełne uśmiechu i podróży w najpiękniejsze miejsca Ziemi, a nie pełne bólu i powolnego umierania.

Natychmiast sięgnąłem po kartkę i długopis, a w przeglądarce otworzyłem stronę, z której spisywałem kolejne kraje, jakie chciałbym odwiedzić, z wyszczególnieniem konkretnych miast lub po prostu miejsc. Nawet nie zauważyłem, jak szybko minął czas, orientując się o tym dopiero kilka minut przed przyjściem Jimina. Schowałem więc moje notatki, chcąc, aby to była niespodzianka, po czym zabrałem się za szykowanie obiadu.

close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz