Miałem znajomych. Moje budowane na kłamstwach opowieści zapewniły mi masę kontaktów, dzięki którym mogłem obracać się w towarzystwie. Ale jakoś nie czułem przywiązania do ludzi, których spotykałem kilka razy w tygodniu w pracy lub w czasie weekendu na alkoholizacji. Byli niczym w porównaniu z ludźmi, przed którymi się otworzyłem.
Yoongi, Jimin i Jeongguk. Przez powiedzenie im prawdy poczułem się, jakby moje serce po prostu się otworzyło. Nie było mi wstyd przez kłamstwa, którymi karmiłem starszego. Teraz miałem ochotę usiąść z nim i opowiedzieć wszystko. Jiminowi nie zdążyłem jeszcze zbyt wiele nakłamać, przez co łatwo mogłem sprostować pewne kwestie, natomiast Jeongguk stanowił wręcz czystą kartkę, niezamazaną przeze mnie w żaden sposób. Do tego ostatniego chyba nawet się przyzwyczaiłem jako do mojego bezpośredniego sąsiada. I nie miałem problemu, by zacząć mu nieco dokuczać. Choć trzeba przyznać, ostatnio nie słyszałem aż tak często, by sobie dogadzał. Naszło mnie jednak na psoty i kiedy siedząc w sypialni usłyszałem, jak zaczyna głośniej jęczeć, postanowiłem palcami stukać w odgradzającą nas ścianę. Dźwięki ucichły, więc ja też przestałem, ale nie potrwało długo, by znów zaczął swoje zabawy. Wtedy i ja ponowiłem bębnienie o ścianę. I tak przez kilka minut, aż w końcu całkiem ucichło. Do czasu.
- HYUNG, OTWIERAJ KURWA TE DRZWI!
Roześmiałem się radośnie, nie mogąc się powstrzymać.
- Nikogo nie ma w domu! - odkrzyknąłem, sięgając do śpiącego przy mnie Suna.
- OTWIERAJ, BO YOONGI HYUNG BĘDZIE CI NAPRAWIAŁ TE DRZWI!
- Idę!
Podniosłem się z łóżka i ruszyłem do wejścia. Ledwo przekręciłem klucz, a chłopak wpadł do środka, czerwony ze złości.
- Przeszkadzasz mi, hyung!
- W czym? - zapytałem, starając się udawać niewinnego.
- Już ty wiesz w czym - warknął, popychając mnie nagle na drzwi. Syknąłem przez to zderzenie, jednak nim jakkolwiek zareagowałem, jego ręce znalazły się po obu stronach mojej głowy.
- Co robisz? - jęknąłem, mając ochotę rozmasować głowę.
- Jak tak bardzo chcesz, to możemy zabawić się razem. Ale ostrzegam, że nie mam zamiaru mieć litości dla twoich pośladków.
Ten ton głosu w ogóle mi się nie podobał.
- Nie chcę niczego z tobą robić, Jeongguk - odpowiedziałem stanowczo, odpychając go mocno od siebie. Dopiero teraz zauważyłem, że w jego spodniach widać wyraźne wybrzuszenie.
- To czemu mi przeszkadzasz? Muszę się sobą zająć!
- Ciągle to robisz. Nie uważasz, że to za często? - zapytałem, bo nie mając skutecznej obrony, najłatwiej przejść do ataku.
- Muszę! - krzyknął, niemal płaczliwym tonem. - Muszę! Moja ręka sama ląduje w bokserkach, bo one ciągle domagają się zdjęcia! Ciągle chcę się bawić! Ciągle kusi mnie złapanie mojego penisa i pocieranie go! Albo wkładanie w siebie zabawek! Tak trudno wam to zrozumieć?!
- Jeonggukie... ty jesteś chory - powiedziałem cicho, mocno tym zaszokowany.
- Spierdalaj.
- Nie. - Złapałem mocno jego łokieć i nie pozwoliłem się odtrącić. - Naprawdę jesteś chory. Uzależniony.
Młodszy spojrzał na mnie, a ku mojemu zaskoczeniu, w jego oczach ujrzałem łzy.
- Nie jestem. Nie można się uzależnić od czegoś takiego.
- Można - stwierdziłem z naciskiem, przyglądając się mu uważnie. - Od wszystkiego można. Powinieneś poddać się leczeniu.
To musiało go rozwścieczyć, bo mocnym szarpnięciem wyrwał się z mojego uścisku.
- Nie waż się komukolwiek o tym powiedzieć, hyung. To moja sprawa i mój problem. Nic ci do tego. Zajmij się swoim nałogowym kłamaniem.
Po tych słowach wyszedł, a ja westchnąłem ciężko. Naprawdę nie spodziewałem się tego. Ale teraz nie było odwrotu. Uznałem tego chłopaka za nowy, cenny element mojego życia. Być może się zaprzyjaźnimy. A przyjaciół, nawet przyszłych, nie zostawia się samych.
CZYTASZ
close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon Jeongguk
Fanfictioncztery różne osobowości cztery różne przeszłości cztery różne charaktery cztery różne problemy • • • • wiesz, że czwórka niesie ze sobą śmierć? • • • • dziękuję Moni za wymyślenie tytułu ♡