Zaskoczenie wymalowane na twarzy Jeongguka stanowczo było warte tych niewielkich przygotowań.
O ile było mi wiadomo, mój chłopak miał dzisiaj kursy, więc nie spodziewałem się jego obecności w mieszkaniu. Dlatego wróciłem nieco wcześniej z pracy, niosąc zakupiony w pobliskiej cukierni tort z cukrowymi ozdobami w kształcie komputerów i kabli. Chyba powinien mu się spodobać.
Oprócz słodkiego poczęstunku, zrobiłem również kolację. No dobra, zamówiłem. Ale przełożyłem wszystko na talerze i nakryłem do stołu. Raczej bym nie zdążył samemu ugotować wszystkiego przed powrotem Jeongguka, więc całe szczęście, że ktoś wpadł na pomysł dowożenia posiłków. Jeszcze tylko wyciągnąłem prezent i wszystko było gotowe.
Niestety, minęła godzina, a potem druga, lecz Jeongguk nie wrócił do domu. Pisałem do niego wiadomości i próbowałem się dodzwonić do ukochanego, ale nic to nie dawało. Telefon miał ewidentnie wyłączony. Dopiero, kiedy mój niepokój urósł do krytycznych rozmiarów i miałem ochotę iść go szukać, drzwi się otworzyły o stanął w nich Jeongguk. Ledwo trzymał się na nogach, a jego stan mogła wyjaśnić zielona buteleczka w jego ręce.
- Hyuuunhhhh - wymruczał na mój widok i zrobił dwa kroki, po których musiałem go łapać, aby jego twarz nie zaliczyła bliskiego spotkania z podłogą.
Powoli podprowadziłem chłopaka do najbliższego krzesła i posadziłem go na nim.
- Hyuuuuunhhhh gotofauuuuu... - wybełkotał, biorąc do ręki pałeczki, które szybko mu zabrałem. Lepiej, by nie wpadł na jeden z pijackich pomysłów w stylu "sprawdzę, czy mogę jeść pałeczkami wsadzonymi w nos".
- Gdzieś ty był, Jeongguk? - zapytałem niezadowolony zarówno jego stanem jak i zachowaniem.
- Piuem. Sam. Mam urosiiiny i piuem moje strofie. Albo tfoje. Aeeee cchypa jeznak moje.
- Czekałem na ciebie. Przecież nie zapomniałbym o twoich urodzinach - zauważyłem, mając ochotę przyłożyć mu jak facet facetowi. No ale nie wprowadzajmy agresji w nasze interakcje.
- Sapomniaeś. Nie saswoniueś. Jeseś gupi, hyunhhh.
- Dobrze, że ty jesteś mądry, chlejąc gdzieś pod mostem albo w innej melinie.
- Biorrrre pszykuat ot najlefszych.
Tego już było za wiele. Zdegustowany sięgnąłem po butelkę z wodą, odkręciłem ją i chlusnąłem mu w twarz.
- Lepiej, czy jeszcze bardziej cię ostudzić z tym pyyskowaniem
- Piedol sie - mruknął i zamiast bardziej przytomnego chłopaka, musiałem się zmierzyć z wyzwaniem "przetransportuj alkozwłoki do łóżka".
Mruczałem pod nosem wyzwiska pod adresem ukochanego, który gadał już od rzeczy sam do siebie. I tak z chęci miło spędzonego wieczoru, wyszła żenada i nerwy, kiedy chłopak chrapał w najlepsze. Posprzątałem nietkniętą kolację do pojemników, tracąc w ogóle apetyt przez takie jego zachowanie, po czym poszedłem się umyć i położyć obok tego śmierdzącego dupka.
Planowałem się obrazić na Jeongguka i nie odzywać przez cały kolejny dzień. Jednak to było po pierwsze trudne, bo ciągle się o niego martwiłem, a po drugie - kac, który go męczył był raczej wystarczającą karą.
- Przepraszam - powiedział cicho Jeongguk, gdy podałem mu butelkę wody. - Naprawdę przepraszam. Myślałem, że zapomniałeś i było mi smutno...
Może faktycznie robienie niespodzianek nie było dobrym pomysłem, dlatego widząc jego szczerą skruchę, usiadłem przy nim, obejmując go.
- W porządku. To moja wina. W przyszłym roku złożę ci życzenia tuż po północy, abyś miał pewność, że pamiętam.
CZYTASZ
close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon Jeongguk
Fanfictioncztery różne osobowości cztery różne przeszłości cztery różne charaktery cztery różne problemy • • • • wiesz, że czwórka niesie ze sobą śmierć? • • • • dziękuję Moni za wymyślenie tytułu ♡