Nienawidziłem powrotów do domu moich rodziców. Marzyłem o tym, by widywać ich tylko raz do roku, w święta. Ale niestety, bywałem u nich znacznie częściej, minimum raz w miesiącu na cały weekend. A każda wizyta oznaczała dla mnie tortury. Mój brat nie przejmował się odwiedzaniem ich. Nadal mieszkał w Daegu, ale bywał w domu znacznie rzadziej niż ja. Może dlatego, że nasz ojciec uważał go za bezużytecznego, o czym nie wahał się wspominać za każdym razem, gdy miał ku temu okazję. Zresztą, nawet jeśli ja byłem tym "ukochanym dzieckiem" i tak nie omijały mnie ciągłe uwagi i komentarze odnośnie tego, że nie do końca spełniam oczekiwania, jakie rodzice mieli względem mnie.
Ta wizyta nie różniła się więc niczym od innych. Po udawaniu szczęśliwej rodzinki w czasie świąt, następnego dnia siedziałem na kanapie w salonie, czytając książkę. Moja mama, która miała pierdolca na punkcie sprzątania, od dwóch godzin marudziła, że w tym sterylnie czystym miejscu jest - uwaga, niespodzianka - BRUDNO. Nie przejmowałem się tym jakoś szczególnie. Po tylu latach nauczyłem się to ignorować. Choć czasem puszczały mi nerwy. Zwłaszcza, gdy mama zaczynała od swojego ostatnio standardowego tekstu.
- Nie potrafiliśmy was z ojcem wychować - stwierdziła, wykręcając ścierkę od mopa. - Jesteście leniwi i bezużyteczni.
- O co ci teraz chodzi, mamo?
- Kazałam ci wytrzeć podłogę. I ty siedzisz, a ja zasuwam z mopem - oświeciła mnie. Nawet nie przerwałem czytania.
- Przecież nie musisz wycierać podłóg. Kazałaś mi to zrobić. Ok, przyjąłem do wiadomości. Po czym sama to robisz. Mam biegać za tobą i wyrywać ci mopa z rąk?
- Powinieneś to zrobić za mnie.
- Powinnaś nie zabierać się za to, skoro ja mam to zrobić.
- To dlaczego tego nie robisz?
Powstrzymywałem ciężkie westchnienie.
- Zrobię to po obiedzie - stwierdziłem, przewracając stronę.
- Po obiedzie to ja chcę usiąść i odpocząć! A nie, ty siedzisz, a ja ciągle mam sprzątać! - wydarła się w końcu, przez co byłem zmuszony odstawić lekturę, aby nie rozjuszyć jej jeszcze bardziej.
- A kto ci każe sprzątać po obiedzie? Przecież zrobiłaś wszystko co miałaś. Mi zostały podłogi, które chcę umyć po posiłku. Więc będziesz siedzieć, a ja myć. Co za problem? - spytałem, starając się wyjaśnić jej coś tak oczywistego.
- Bo ty się mnie nie słuchasz! I pyskujesz!
Mam dwadzieścia pięć lat. I nadal pyskuję, nawet o tym nie wiedząc.
- Bo nie rozumiem, o co ci chodzi! Wyznaczyłaś mi obowiązek, ale według ciebie, cokolwiek powiesz, wszystko ma być już i natychmiast! - krzyknąłem, za bardzo już wkurzony na spokojny ton.
- Bo odkładasz wszystko i potem nie robisz tego! To powinno być zrobione wczoraj!
- Przecież wytarłem wczoraj podłogi!
- Ale niedokładnie! I w ogóle nie umiesz wycierać podłogi!
- To skoro nic nie potrafię, to sama to rób! Gdy ci nie pomagam, drzesz się, że nic nie robię. Gdy coś robię, ciągle mnie krytykujesz. Zdecyduj się!
- Nie tym tonem, bo ci ukręcę ten pysk!
Miałem dość. Podniosłem się z kanapy i ruszyłem do mojego pokoju. Złapałem torbę, z którą tu przyjechałem, wpychając do niej potrzebne mi rzeczy.
- Nigdzie nie jedziesz.
Ledwo rzuciłem wzrokiem na stojącą w drzwiach kobietę.
- A co, masz zamiar mnie zamknąć w pokoju?
- Oczywiście. Najlepiej się obrazić i wyjechać! Wszyscy w tym domu traktujecie mnie jak szmatę!
I nim zdążyłem jakkolwiek zareagować, mama wyszła, płacząc i klnąc głośno, wyzywając zarówno mnie, jak i brata oraz ojca.
Odstawiłem torbę, nie mając serca tak po prostu stąd wyjść. Zamiast tego poszedłem za rodzicielką i spróbowałem ją uspokoić, a następnie wytarłem podłogi, przygotowałem obiad i zmyłem naczynia po wszystkim. Oczywiście słuchając przy okazji, że nie potrafię trzymać gąbki do mycia naczyń.
CZYTASZ
close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon Jeongguk
Fanficcztery różne osobowości cztery różne przeszłości cztery różne charaktery cztery różne problemy • • • • wiesz, że czwórka niesie ze sobą śmierć? • • • • dziękuję Moni za wymyślenie tytułu ♡