ninety-four | jeongguk

309 70 8
                                    

- Ilsan?

- Ilsan - powtórzył po raz trzeci Namjoon, o dziwo nie tracąc do mnie cierpliwości.

- Ale Ilsan... Przecież jesteśmy w Seulu.

Hyung zaśmiał się krótko.

- No nie przypominam sobie, byśmy się teleportowali.

- Hyung, ale... Musiałbym się przeprowadzić - wyjąkałem, absolutnie nie chcąc przyjąć takiego faktu do świadomości.

Jeszcze z rok temu, nawet bym tego nie rozważał. W końcu ktoś chciał mnie zatrudnić na normalny, dobrze płatny etat. Rzuciłbym w jednej chwili pseudo życie, czy tam raczej tę moją wegetację, bez zastanowienia. Ale nie teraz. Nie, kiedy miałem powód, dla którego wolałem zostać.

- Firma działa w Ilsan, Jeongguk. Nie ma opcji, byśmy przenieśli cały budynek do Seulu.

Widząc moje zdezorientowanie, mężczyzna westchnął.

- Dam ci po prostu czas na przemyślenie tego. Nie chciałbym stracić możliwości pozyskania tak dobrego pracownika, jednak ta oferta też ma swoje ograniczenie czasowe.

- Jasne. Rozumiem.

- Dwa tygodnie. Po tym czasie przyjadę w interesach do Seulu i będziemy mogli podpisać umowę, jeśli się zdecydujesz. W porządku?

Kiwnąłem ostrożnie głową, choć jego słowa za bardzo odbijały się echem w mojej głowie, abym mógł skupić się na dalszej rozmowie.

Namjoon hyung zostawił mnie w kawiarni po godzinie, jednak nie byłem w stanie się ruszyć stamtąd przez kolejne pół. Oferta była prosta, zrozumiała i szalenie atrakcyjna. Zarobki. Czas pracy. Dodatkowe świadczenia dla pracowników. Mieszkanie służbowe... Żyć, nie umierać.

Tylko to Ilsan...

Hyung na pewno nie będzie chciał się przenieść. W końcu sięgnął po swój wymarzony zawód i nawet jeśli stwierdziłem, iż jakimś cudem zaproponowałby mi, abyśmy się przenieśli, to nie chciałem żyć resztę życia w poczuciu winy.

Spojrzałem na niebo, które uparcie zasnuwało się ciemnymi, ciężkimi chmurami. Zbliżała się burza. Powinienem się pospieszyć z powrotem.

Następnego dnia, z kogutem na głowie, szukałem w łóżku grającego telefonu. Yoongi wciąż śpiący obok, wymruczał coś w stylu "rozpierdol to, albo ja to zrobię", ale obyło się bez rękoczynów. Nie był to jednak budzik, lecz połączenie od mamy.

- Słucham? - wymamrotałem, starając się przygładzić trochę włosy.

- Jeonggukie, musisz mi pomóc. Jestem w szpitalu.

Momentalnie mój mózg wskoczył na odpowiednie tory i skupiłem się na kobiecie.

- Mamo, co się stało?

- Nic wielkiego. Spadłam ze schodów, mam rękę w gipsie i leżę, bo chyba obiłam sobie kręgosłup. Ale poza tym czuję się świetnie. Jednak martwi mnie twój brat. Jest tutaj ze mną, ale z powodu mojej niezdolności do chodzenia po schodach, chcą zabrać twojego brata do chwiloqej rodziny zastępnczej. Wiem, że jesteśmy na dwóch krańcach państwa, ale proszę się, przyjedź po niego. On bardzo się boi obcych, nie chcę, by ktoś mu coś zrobił.

- Mamo, ale... ja nie mam doświadczenia w obcowaniu z dziećmi.

- Bawiłeś się z nim i niosłeś go do łóżka. To samo masz z nim robić. No i karmić.

Potrzebowałem chwili. Kolejna trudna decyzja.

- Hyung, wstawaj - poprosiłem, szturchając mojego chłopaka.

- Jest niedziela. Świętuj dzień wolny, zamknij się i idź spać.

- Jadę do Busan po brata.

Taka informacja mu wystarczyła, by się obudził. Opowiedziałem hyungowi mniej więcej o co chodzi, a kilka godzin później byłyśmy już w drodze.

Już czułem, że będę najgorszą opiekunką dla braci EVER!

close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz