Jeongguk nie chciał ze mną rozmawiać i wcale mu się nie dziwiłem. W końcu udowodniłem, że byłem dupkiem, który nie potrafił chronić tego, co miał najcenniejsze, zamieniając się na głowy z własnym penisem przy byle okazji.
Kusiło mnie, aby sięgnąć po alkohol, który pozwoli trochę zagłuszyć problemy, ale miałem dość po ostatniej akcji ze szpitalem. Poza tym, kto by mnie teraz znalazł... Zalałbym się tak, że pewnie znaleźliby moje zwłoki po kilku tygodniach, gdy już zaczęłyby się rozkładać. Dlatego zamiast ucieczki, szukałem innego rozwiązania dla tej trudnej sytuacji.
Przede wszystkim, powinienem spotkać się z Tae i uświadomić go, że tamtej nocy po imprezie, to raczej nie ja załatwiłem sobie rolę ojca. Byłem niepłodny. Miało to związek z zaburzeniami autoimmunologicznymi. W skrócie - mój system odpornościowy wymyślił sobie, że plemniki będzie traktował jako obce komórki i z tego powodu wytwarza przeciwciała, mające je zlikwidować. Niby można to leczyć, ale nie podejmowałem się tego. Jakoś zawsze to odkładałem, tłumacząc sobie, że i tak nie mam dziewczyny, bo nie mam na to czasu, więc co za różnica. Dlatego nie wierzyłem, że to ja mogę być ojcem dziecka Haebin. A to, że obudziłem się z nią w łóżku, nie znaczy, że tylko ja się z nią przespałem. Równie dobrze mógł to zrobić przede mną Tae.
Udałem się więc do niego, choć po naszym ostatnim wylądowaniu w łóżku, czułem się nieswojo. W ogóle nie podobało mi się, że doprowadził mnie do stanu, w którym ZNOWU zdradziłem Jeongguka. Nawet jeśli niego na pewno nie zapłodniłem, to nie znaczy, że moja postawa nie miała konsekwencji. Żałowałem tego wybryku, choć nie ukrywam, że jeszcze bardziej dobijał mnie fakt ponownej utraty wspomnień. To nie było normalne. Na pewno nie spiłem się aż tak. Może po prostu starzeję się i mam coraz słabszą głowę?
Wiedziałem już, gdzie Tae mieszka, więc nawet nie uprzedzałem, że wpadnę. Chociaż powinienem, bo w sumie mógł być na sesji lub po prostu wyszedł na miasto. Ale tak bardzo miałem dość zamknięcia w czterech ścianach, że poszedłem, obiecając sobie, że zaczekam na jego powrót nawet całą noc. Co było kompletnie nieodpowiedzialne i po prostu głupie.Kiedy dotarłem pod drapacz chmur, w którym mieszkał, akurat ktoś wychodził, więc pominąłem naciskanie domofonu i wszedłem do budynku, wjeżdżając zaraz windą na jedno z wyższych pięter. Niestety, kiedy zapukałem, nikt mi nie otworzył. Usiadłem więc pod ścianą i czekałem. Trochę śmieszny był rozkład tego korytarza. Przypominał literę L, a w miejscu, gdzie czekałem, nie widziałem ani schodów, ani windy. I dzięki temu wiele się wyjaśniło. Jak czasem głupia rzecz wszystko zmienia.
Usłyszałem dźwięk windy, więc podniosłem się na nogi, mając nadzieję, że to mój znajomy. I nie myliłem się. Ale nie był sam.
- Jesteś czasem głupsza niż wyglądasz. Powiesz mu, że poroniłaś i tyle. - W głosie Taehyunga dało się słyszeć wyraźną drwinę.
- I myślisz, że to kupi? Min jest...
Zdanie urwało się w tym samym momencie, w którym rozmawiająca dwójka minęła zakręt, za którym na nich czekałem.
- O czym mówicie? - zapytałem, siląc się na spokój, choć po tych podsłyszanych słowach Tae, wiedziałem, iż coś kombinują.
- Hyung! Co za miła niespodzianka. Właśnie rozmawialiśmy o waszym dzieciaczku - uznał młodszy, jak gdyby nigdy nic.
Spojrzałem na moją studentkę, która zarumieniła się i uciekła wzrokiem.
- Co kręcicie? - zapytałem wprost, wracając wzrokiem na Tae.
- My? Taki... niewinny żarcik.
- Mów, Tae.
- Oj, zepsułeś nam zabawę hyung. Chcieliśmy tylko sobie pośmieszkować z ta ciążą. A ty tak się dałeś...
Nie pozwoliłem mu dokończyć myśli, bo przyłożyłem mu prosto w brzuch. Haebin zmyła się w dwie sekundy z tego miejsca, a ja ze złością trzymałem młodszego, aby nie poszedł w jej ślady.
- Mów wszystko, a może nie złamię ci nosa.
CZYTASZ
close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon Jeongguk
Fanficcztery różne osobowości cztery różne przeszłości cztery różne charaktery cztery różne problemy • • • • wiesz, że czwórka niesie ze sobą śmierć? • • • • dziękuję Moni za wymyślenie tytułu ♡