Obudziłem się w sali szpitalnej i przez chwilę naprawdę się przeraziłem. Nie potrafiłem skojarzyć, dlaczego tu wylądowałem i w pierwszej sekundzie, w panice, sprawdzałem, czy jestem w stanie ruszyć każdą częścią mojego ciała. Na szczęście wszystko kontrolowałem, a po minucie wiedziałem już, co mogło być przyczyną mojego wylądowania tutaj. Rozejrzałem się po niemal pustej sali, a widząc telefon na stoliku, od razu za niego złapałem. Zawahałem się na moment. W końcu... ktoś musiał mnie tu przytargać. A jedyną osobą, która przychodziła mi na myśl, był Jimin. Wybrałem więc jego numer i usłyszałem dzwonek za drzwiami. Czyli jest przy mnie.
Już miałem się rozłączyć, ale usłyszałem w słuchawce "słucham", które zostało wypowiedziane znanym mi tonem, jednak nie należącym do Jimina, lecz Yoongiego. Zaskakujące, że on też tu był.
- Hyung? Źle wybrałem numer?
- Jimin zasnął na krzesełkach, lepiej by odespał tę noc. Mogę wejść?
- Tak.
Rozłączyłem się, a kilka sekund później starszy otworzył drzwi, wchodząc zaraz po tym do środka.
- Limit odwiedzin szpitala w tym roku został przekroczony. Do następnej imprezy noworocznej postarajmy się tu nie wracać - stwierdził spokojnie Yoongi, siadając na skraju mojego łóżka. Było widać po jego oczach, że marzy o śnie.
- Przepraszam. Narobiłem wszystkim kłopotu - przyznałem skruszony. - Niewiele pamiętam z wczorajszego wieczoru.
- To raczej mało istotne. Ważniejsze jest, dlaczego to zrobiłeś. Może w końcu przyznasz się, co ci ciąży na żołądku?
Zmieszany uciekłem wzrokiem. Hyung miał podstawy by podejrzewać mnie o ukrywanie czegoś. I chyba nie powinienem trzymać w tajemnicy czegoś, z czym prędzej czy później będę musiał się zmierzyć.
- Hyung, lekarz zdiagnozowali u mnie stwardnienie rozsiane. Ja... tak bardzo się tego boję. Nie wiem, jak to będzie wyglądać, co się ze mną stanie, jak... jak długo będę żyć...
- Nikt z nas tego nie wie. Mnie może jeszcze dzisiaj samochód potrącić.
Spojrzałem na starszego, trochę niezadowolony z takiego potraktowania moich obaw. Chyba zrozumiał swój nieudany komentarz, bo westchnął.
- Przepraszam. Rozumiem, że się boisz. Każdy by się bał. Nie wiem, jak sam bym zareagował na taką diagnozę, gdyby to mnie dotyczyła. Ale nie zostawimy cię przecież z tym samego. Masz Jimina, mnie. Jeongguka też, ale on się do tego nie przyzna. To dobry dzieciak, tak samo jak twój. Po prostu nam zaufaj i nie wykręcaj więcej takich numerów, bo Jimin całą noc siedział pod drzwiami tej sali i co jakiś czas powtarzał, że będzie dla ciebie dobrym chłopakiem i opiekunem, tylko masz się ogarnąć.
- Naprawdę?
Wizja takiego Jimina wydawała mi się naprawdę prawdopodobna, przez co poczułem się jeszcze gorzej. W końcu zachowałem się egoistycznie, dodając mu tylko niepotrzebnych trosk.
- Muszę go przeprosić. Jestem idiotą.
- Z grzeczności nie zaprzeczę.
Hyung podniósł się i przeciągnął.
- Teraz ja muszę zadbać o mojego chłopaka, bo całą noc się zamartwiał. Zbudzę Jimina by tu wszedł. A kiedy cię wypiszą, powinniśmy wszyscy razem usiąść i pogadać. I tym razem bez alkoholu.
- Jasne. Dzięki.
Starszy opuścił moją salę, a po chwili wszedł do niej zaspany i półprzytomny Jimin, który bez słowa znalazł się przy mnie, wtulając w moje ramiona.
- Martwiłem się o ciebie, hyung - szepnął.
- Wiem. Już nie będę świadomie dodawał ci trosk, kochanie. Pójdziesz po lekarza? Niech mnie wypiszą i wrócimy do mieszkania. Potrzebujesz odpoczynku.
CZYTASZ
close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon Jeongguk
Hayran Kurgucztery różne osobowości cztery różne przeszłości cztery różne charaktery cztery różne problemy • • • • wiesz, że czwórka niesie ze sobą śmierć? • • • • dziękuję Moni za wymyślenie tytułu ♡