Decyzja została podjęta.
Ostatnie egzaminy na szczęście poszły mi bardzo dobrze, więc nie musiałem martwić się o poprawki. Dlatego ze spokojem o zakończenie pewnych spraw, ale jednocześnie z obawą o przyszłość, powiedziałem hyungowi, że jestem gotów wyruszyć z nim w tę wielką podróż dookoła świata.
Trochę mnie to eksytowało. Nie do końca rozumiałem, jak hyung to sobie wyobraża. Czy potrzebowaliśmy jakichś specjalnych pozwoleń na takie wycieczki? Jakieś wizy? Skąd mieliśmy je wziąć? Moi rodzice nigdy nie zabierali mnie poza nasz kraj, dlatego nie interesowałem się nigdy takimi sprawami. Na szczęście hyung był bardziej zorientowany w tym temacie i obiecał zająć się formalnościami. Dlatego ja miałem się skupić na wyszukiwaniu nam tanich noclegów oraz zadbaniu o skompletowaniu walizek. W końcu docelowo mieliśmy wrócić do Korei dopiero za rok. A może wcale? Kto wie, co się wydarzy. Dlatego oprócz ekscytacji, czułem też przerażenie.
Hoseok hyung przedstawił mi plan podróży. Mieliśmy zacząć od Japonii, a stamtąd polecieć do Tajlandii. Ta część miała pochłonąć najwięcej pieniędzy, bo bilety samolotowe będą trochę kosztować, ale dalej powinno być lepiej. Choć nie do końca wyobrażałem sobie, jak starszy chce pokonać drogę z Tajlandii do Chin i dalej do Europy, jednak także tego nie kwestionowałem.
Skupiłem się na powierzonym mi zadaniu zapakowania najważniejszych rzeczy, co wcale nie było proste. Bez wielu rzeczy nie wyobrażałem sobie codziennego funkcjonowania, ale musiałem jakoś kreatywnie podejść do tematu i... włączyłem sobie kilka filmików podróżniczych, aby wiedzieć, w co nas zaopatrzyć. I to była w sumie dobra decyzja, bo nawet przez myśl mi nie przeszło, że niektóre rzeczy mogą się przydać. Moje myślenie było raczej nastawione na "zwykłego turystę", który każdą noc spędzi w wygodnym hotelu, gdzie ma bieżącą wodę, a tak naprawdę powinienem wziąć pod uwagę, że zupełnie inne warunki mogą nas spotkać. Dlatego zamiast walizki pełnej ciuchów, zapakowałem zamówione przez internet rzeczy w postaci specjalnego worka do prania ubrań, namiot, w którym spokojnie możemy spać, a w plecaku zajmował tyle, co moje dwie dłonie, i jeszcze kilka innych drobiazgów.
Hyung był niesamowicie podekscytowany tą wyprawą. Radość, która od niego biła za każdym razem, gdy przeglądał coś w swoim notesie, do którego ciągle dodawał kolejne uwagi, przysłaniała całkowicie problemy, które miał na karku. W ogóle nie wspominał nic o swojej chorobie, chodź wiedziałem, że odwiedził jeszcze szpital. Co prawda mówił, że chodziło głównie o informację na temat szczepień, jakie powinniśmy przyjąć przed wylotem; ale poza tym na pewno dopytywał o swój problem.
Tego wieczora ustalaliśmy, co zrobimy z kotami. W końcu Sun i Moon nie mogli tu zostać sami przez rok, nawet jeśli ktoś przychodziłby ich karmić. Ja zasugerowałem hotel dla zwierząt, jednak ten pomysł niezbyt spodobał się starszemu. Uznał, że takie miejsce jest dobre dla psów, ale koty powinny raczej zostać w domu. Dlatego póki co, jedynym wyjściem było zostawienie ich u kogoś znajomego. A w grę wchodzili tylko Yoongi hyung i Jeonggukie. Jakoże nasz sąsia z dołu dostał już od hyunga prezent w postaci zwierzaczka, nie chcieliśmy mu dokładać jeszcze dwóch, stąd też decyzja padła na Jeongguka. Poszedłem więc do niego, by o tym pogadać, ale gdy chłopak mi otworzył, od razu wiedziałem, że mój problem z kotami, to nic w porównaniu z tym, co mogłem usłyszeć od mojego przyjaciela. Dlatego usiadłem z nim i zaczęliśmy naprawdę trudną rozmowę, która zakończyła się naszym płaczem.
CZYTASZ
close enough | Min Yoongi / Park Jimin / Jung Hoseok / Jeon Jeongguk
Fanficcztery różne osobowości cztery różne przeszłości cztery różne charaktery cztery różne problemy • • • • wiesz, że czwórka niesie ze sobą śmierć? • • • • dziękuję Moni za wymyślenie tytułu ♡