7 {Wstęp}

2K 186 8
                                    

Niektóre rzeczy wkurwiają mnie podwójnie, a może nawet potrójnie. Kopię w pieprzony samochód, który po prostu postanowił nie odpalić. Kurwa! Kurwa! Super dzień. Mało tego, że zaspałam, to jeszcze to.

Nie ufam mechanikom w tym miasteczku. Cóż, nie są moimi fanami, więc sądzę, że kosztowałoby mnie to dużo za dużo. Nawet samochodu nie kupiłam w komisie w miasteczku. Dlatego teraz do mechanika, także muszę daleko jechać, a raczej poprosić kogoś, żeby mnie tam zabrał.

Mama pogodziła się już z moją nienawiścią do tego miejsca, na szczęście to ona jest w domu, a nie tata. Wyjechał dzisiaj wcześnie rano i wróci pewnie jutro późnym wieczorem, gdy wszyscy będą już spali. Dlatego wywołuje mamę na zewnątrz.

– Co tak się drzesz, skarbie.

Posyłam jej mordercze spojrzenie, nie jestem w nastroju na nasze przekomarzanie.

– Samochód nie chce odpalić. Zawieziesz mnie do mechanika?

– A może to tylko akumulator? – pyta – Nie znam się na tym, Wendy. Może zadzwonimy do taty i zaczekamy..

Kręcę głową.

– Tak, po co go denerwować – moja mama jest całkiem niesamowitą kobietą. Jest piękna w środku, jak i na zewnątrz i szczerze nie mam pojęcia, jak to robi – Zawiozę cię, a raczej zaholuję. Wiesz, że to dużo pieniędzy...

– Mamo, proszę..

– Dobrze, skoro ufasz tamtemu facetowi. Po szkole?

Wolałabym od razu, ale ta nieobecność nie umknie tacie.

– Będziesz w domu? – wolę się upewnić.

– Cholera. Słuchaj, zróbmy tak, daj mi adres i się tym zajmę. Ufasz mi?

Przystępuje z nogi na nogę. To moja mama, ufam jej, ale jednocześnie często buja w obłokach i wolałabym tam być, żeby wszystko dokładnie wiedzieć i nie mieć wątpliwości.. mamę bawi moje zdenerwowanie.

– Jesteś, jak swój ojciec wiesz? – lubię mieć wszystko pod kontrolą. Jednak tata zadaje pytania, ja niekoniecznie – Zawiozę go, a ty zadzwonisz do mechanika.

– Okej, dziękuję.

– A teraz ruszaj do szkoły i tak jesteś już spóźniona.

– Podwieziesz mnie?

– Ludzie w tym małym miasteczku są zdecydowanie za wygodni. Umrzemy w tych spalinach.

– Dramatyzujesz – informuję ją.

– A środowisko? Co ze środowiskiem? Ktoś musi je obronić!

Klepię mamę po ramieniu i w końcu wybucham śmiechem, a ona do mnie dołącza. To też nie zdarza się często.

– Wskakuj do samochodu.

Złość wraca do mnie dopiero w momencie, gdy wychodzę ze szkoły i przypominam sobie o spacerze, który mam do przebycia.

Dodatkowo dzisiaj ubrałam się ładnie, ale niepraktyczne, dlatego gdy wiatr zawiewa porostu w moją twarz, żałuję, że nie mam ze sobą swojego szalika.

Dzisiejszy dzień jest na tyle beznadziejny, że dodatkowo moja szefowa ma zły humor i wyżywa się na mnie. Rozumiem przez to niemiły komentarz do mojego stroju, a także więcej pracy. Dlatego gdy jest na sklepie, dzwonię do mechanika, żeby dowiedzieć się, co z moim samochodem. Jednak dzisiejszego dnia i to zostaje mi przerwane.

– Wendy, pozwól tu na chwile – ten ton.. nie zwolni mnie, prawda?

W sklepie po za nami jest tylko jedna osoba.

Luke.

Stoi naprzeciw mnie i szeroko się uśmiecha. On zawsze się uśmiecha. Tylko dlaczego robi to, kurwa, do mnie?

– Luke chciał cię widzieć, a ja nie do końca rozumiem, dlaczego. Sprzedałaś mu coś czego nie chciał? Sprzedałaś mu coś, mimo, że to nie twoja rola?

– Monic – odzywa się on – To zupełnie nie tak. Po prostu uważam, że Wendy ma dobry styl i chciałbym, żeby pomogła mi wybrać spodnie..

Moja szefowa prycha, Luke wygląda na zaskoczonego.

– Dobrze, ja muszę wyjść, a ty pamiętaj, że jesteś w pracy.

– Czego chcesz? – warczę do niego – Jestem w pracy!

– Przepraszam – znowu ma na sobie te durną koszule – Myślałem, że pracujesz na sklepie.. o co chodzi pomiędzy wami? Przepraszam..

– Naprawdę chcesz używane spodnie, panie z wielkiego miasta?

– Niczego się nie boję – kolejny uśmiech – Po za tym skoro w drogich sklepach w wielkim mieście nie doradzili mi dobrych spodni.. a ty najwidoczniej się na tym znasz..

– Wybierzmy ci już te spodnie, gdzieś tu widziałam coś, co będzie na tobie dobrze leżeć.

– Dostałem prace i poczułem, że to czas, żeby kupić nowe spodnie. Nowa praca, nowe spodnie.

Chce zapytać, czy Bóg mu to podsunął, ale gryzę się w język. Jego wiara, jego sprawa. Mam to naprawdę gdzieś, póki nie przekonuje mnie do swoich poglądów.

Mój telefon dzwoni. To mechanik, z którym rozłączyła się bez pożegnania. Ale bez tej pracy nie będę miała na naprawę.

– Muszę to odebrać – informuję go. Rozmowa jest konkretna i trwa chwile, a ja jeszcze bardziej chce sprzedać te spodnie.

– Złe wieści? – pyta przeglądając wieszaki – Masz minę, jakby to były złe wieści.

– Nie zrozumiałam nazywa, ale coś ważnego popsuło się w moim aucie i trochę to potrwa, zanim sprowadzą części i to naprawią. Po prostu super. Kocham być bez samochodu, kurwa.

Emocje, pieprzone emocje.

– Przepraszam, znajdźmy te jeansy.

– Dobrze, że to małe miasteczko. Można przejść je całe i się nie zmęczyć. Dasz radę bez samochodu.

– To nie znaczy, że mnie to cieszy, do cholery.

Nienawidzę, gdy ludzie we wszystkim szukają pozytywów. Mam prawo ich nie widzieć, bo nikogo nie zmuszam do dzielenia mojej złości ze mną, jednak oni chcą dzielić ze mną swój dobry humor i to nie wkurza.

– Nie chcę, żeby te spodnie były zbyt dopasowane, okej?

– To sklep z rzeczami używanymi, czasem trzeba coś przerobić, żeby było idealnie. Nie ma tu idealnych rzeczy.

– Kupujesz tutaj?

– Tak – to moja cała odpowiedź dla niego – O te – wręczam mu pare spodni – Powinni być na ciebie dobre. Przymierzaj.

– A przypomnij mi, co jest z moimi nie tak..

– Są za duże. Luźne, a za duże, to dwie różne rzeczy, Luke.

– Podobno mam bardzo ładne pośladki – wyszczerza w uśmiechu swoje zęby – Nie sądzisz, że to będzie za dużo? Ja i podkreślone pośladki?

– Nie mam pojęcia, koleś, jak wyglądają twoje pośladki, ale wiem, że masz za duże spodnie.

Uśmiecha się szerzej, nawet gdy widzi moją niezadowoloną minę. Tak naprawdę on jest jej powodem tylko po części.

– Moje pośladki i ja jesteśmy oburzeni.

– Zaraz mi podziękujecie.

– Mam wielkie oczekiwania, po tym jak ty wyglądasz, więc uważaj.

Jeśli to jest komplement to jest w nich beznadziejny, bo kompletnie go nie rozumiem, a może on się ze mnie znowu śmieje. To drugie wydaje się bardziej prawdopodobne, nie wiem, dlaczego miałby mi mówić komplementy. Ja w mojej głowie bardzo dużo obrażam jego koszule.

Freeway {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz