Nie wychodzimy na żadną imprezę, ale to nie znaczy, że nie ma nas na żadnej imprezie, bo jego przyjaciele urządzają ją tutaj. Nie zapraszają więcej ludzi, jakby po prostu umieli cieszyć się swoim towarzystwem i nie potrzebowali nic więcej.
Luke mówił, źe nie będziemy pić, ale in z jakiegoś powodu, jednak chce się skusić.
Już to zrobił.
Nie piję, bo mama zawsze powtarza, że trzeba poznać swojego faceta po pijaku.
A moja mama jest bardzo mądrą kobietą, dlatego jestem ciekawa, jak rozwinie się ta sytuacja.
Cóż, może nie opowiem o tym mamie. Właściwie to nikomu, bo nie mam nikogo po za nim.
Pojawia się dziewczyna Mike'a i pare osób z ich drużyny, ale nie ma jakiś dziewczyn, które....podrywałyby mojego chłopaka.
Ashton i Calum chcą mnie lepiej poznać. Zadają mi pytania i próbują dowiedzieć się czegoś więcej, ale w końcu rozmowa przechodzi na błahe tematy, jak film, na którym ostatnio byliśmy w kinie. Okazuje się, że lubimy to samo kino i mamy podobne poczucia humoru.
W którymś momencie w salonie robi się większy hałas, co okazuje się powodem przybycia kolejnych gości, którymi są bracia Luke'a.
– Słyszałem, że mój braciszek jest w mieście ze swoją piękną dziewczyną!
Uśmiecham się, bo ci ludzie odbierają mnie inaczej, niż co w moim domu. Lubią mnie taką, jaką jestem.
Jack niemal do mnie biegnie.
– Cześć, dziewczyno brata – całuje mnie w policzek – Co pijesz? – wyrywa mi z ręki szklankę z wodą – Kurwa, serio wodę na imprezie?
Luke w końcu jest obok nas. Widzę, że stara się nadrobić zaległości z ostatnich miesięcy.
– Cześć, brachu.
– Cześć – zabiera mu szklankę z ręki i widzę jego zaskoczenie, gdy odkrywa, że pije alkohol – No to grubo – mówi mój brat – Dajcie mi to samo.
– Jak twój pies, Jack?
Jack przepycha się obok przyjaciół Luke'a, żeby stanąć ze mną ramie w ramie i wyjmuje telefon, żeby pokazać mi zdjęcia.
– No czy nie jest słodki? Chce ze mną robić wszystko? Ja mówię North, a on już jest przy mnie.
Zachwyca się swoim psem z szerokim uśmiechem. Przypomina mi w ten sposób Luke'a.
– O popatrz! – teraz pokazuje mi filmik ze swoim psem.
Luke znowu zniknął, ale on zawsze znika, gdy jest więcej ludzi. Jeszcze nie spędził ze mną czasu, jako swoją dziewczyną wśród swoich przyjaciół. To znaczy no wiecie, nie obściskiwaliśmy się publicznie, ale może on myśli, że to będzie mnie krępować, a może to krępuje go, a może tak tęskni za domem, że po prostu przesadzam.
Moglibyśmy mieć własną imprezę.
Jeszcze nie siedziałam na jego kolanach..
Nie szeptał mi nic do ucha, ani nie siedział do mnie przyklejony, a ja do niego.
Może on tego nie robi, może ja musiałabym to zainicjować.
Nie wiem.
Po prostu chcę być blisko niego.
A go nigdzie nie ma.
– Masz dziewczynę, Jack?
On wybucha śmiechem.
– Dziewczynę? Jestem za młody na dziewczynę – uśmiecha się – Spójrz na te twarz — macha przed nią ręką – Czy ja wyglądam na kogoś kto chce się ustatkować? Ślub? Dzieci? Nie ma, kurwa, mowy. Ja mam życie do przeżycia.
– Ci co tak mówią najszybciej wpadają.
Jack wzrusza ramionami.
– Mam władze nad moim życiem. Koniec kropka, a teraz chodź na balkon, muszę zapalić. Wyobrażasz sobie, że mam dziewczynę i by mnie przed tym powstrzymała? Bo ja, jak cholera, kurwa, nie.
– Robi się ostro, gdy używasz dwóch przekleństw.
Śmieje się z mojego żarciku.
– Gdybyś nie była dziewczyną mojego brata powiedziałbym ci, co to znaczy ostro z Jackiem Hemmingsem. Chociaż sądzę, że za samo to zdanie mógłby mnie zabić.
– To wbrew przykazaniom.
– Nie żartuj tak, panienko – ma racje to nieśmieszne – To wbrew, jakiemukolwiek kodeksowi moralnemu.
– Przepraszam..
Szturcha mnie ramieniem.
– Żartuję sobie z ciebie – wybucha śmiechem – Ale nie mów tego przy moim bracie.
Nie chodzę wokół Luke'a na paluszkach. Myślę, że Jack po prostu nie chce, żeby cokolwiek miało wpływ na nasz związek. Negatywny wpływ.
– Kocham mojego brata, nie myśl, że jest inaczej.
– Nie mogłabym – naprawdę. Myślę, że będąc w ich domu, poznałam ich rodzine. Mogą być różni, ale wszyscy się kochają. Ich wspólny pokój, powiedział mi o nich wszystko, co musiałam wiedzieć.
– Pamiętam, że nie palisz, więc nie proponuję.
W jednej ręce trzyma papierosa, a w drugiej alkohol. Kiedyś myślałam, że ten widok będzie mnie kręcił, że chłopak, który ma wszystko gdzieś i lubi zabawę to będzie to.
A teraz dostrzegam te drugą stronę tego, co mi się podoba.
– Myślałem, że mój brat nie opuści cię na krok, skoro już jesteście razem, a tu proszę. Znowu mogę spędzić trochę czasu z moją ulubioną małomiasteczkową dziewczyną.
– Nie wiem, dlaczego taki jest, gdy jesteśmy wśród ludzi – nie powinnam tego mówić.
– Jaki? – to Luke. Pojawia się znikąd i staje obok mnie.
Mogę dostrzec w jego oczach coś dziwnego.
– O czym gadacie? – nie boję się go, ale zdecydowanie jest pijany – Zostawisz nas Jack?
– To chcesz odpowiedzi, czy żeby nas zostawił?
– Zostawił – bąka.
Jack po prostu to robi, a gdy znika nam z oczu, Luke przytula się do moich pleców i ściska mnie z całych sił.
– Jestem tak bardzo przerażony, Wendy.
Nic nie mówię.
Skupiam się na jego obezwładniającym uścisku.
– Nie umiem sobie wyobrazić tego, gdy nie będziemy razem, gdy... będziesz w Londynie, a ja tutaj. Gdy poznasz kogoś kto będzie do ciebie pasował, kogoś kto... kogoś kto nie będzie liczył każdego funta.. kogoś kto.. – całuje mnie w szyje, tak po prostu – Jestem przerażony, tak bardzo jestem w tobie zakochany. Myślę, że zakochałem się w tobie w momencie, gdy cię zobaczyłem. Nie obchodzi mnie to, co nas dzieli, ale wiem, że ciebie tak. Jestem.. przerażony, że znajdziesz kogoś lepszego, kogoś kto cię zrozumie, kogoś, jak mój brat.
Obracam głowę w jego stronę. Mam na to odwagę, ponieważ to on jest tym słabszym, to on jest tym pijanym.
Jednak on wykorzystuje ten ruch i ściska moją szczękę w dłoni.
– Kocham cię. Nie mogę ciebie stracić.
Zakochałem się w tobie w momencie, gdy cię zobaczyłem.
Czuję się oszukana.
Czy to ma sens?
CZYTASZ
Freeway {Hemmings}
أدب الهواةWendy nienawidzi swojego małego miasteczka. Twierdzi, że tu nie pasuje. Wiecznie czuje się, jak czarna owca tego miasta i nie próbuje nic z tym z robić. Marzy o Londynie. O wielkomiejskim życiu, gdzie moda ma znaczenie. Jednak gdzieś w tym wszystkim...