39 {Do porzygania}

1.6K 177 7
                                    

Nie wiem, która jest godzina, gdy ponownie czuję, jak mnie budzi. Dalej jestem wykończona z powodu zbyt dużej ilości emocji. To wszystko mnie przytłacza.

– Hej, skarbie. Muszę iść do pracy, ale nie chciałem wychodzić bez do widzenia.

Przyciągam go do siebie, będąc kompletnie zaspaną.

Luke całuje mnie w policzek.

– Zadzwonię, okej?

Kiwam głową.

On znowu się podnosi.

Wiem, że musi iść, ale nie mam ochoty go puścić.

Ciągnę go za rękę po raz ostatni i jednocześnie obracam się do niego przodem.

Skoro idzie do pracy to znaczy, że jest rano, a skoro jest rano to przespaliśmy jakieś piętnaście godzin, jak nie więcej.

Oplatam ramionami jego szyje. Chyba jeszcze trochę śpię, bo nie zastanawiam się nad tym w ogóle i po prostu przykładam usta do jego.

Całuję mojego faceta i cholernie mi z tym dobrze.

Nie całowaliśmy się całą wieczność. Właściwie od momentu, gdy powiedział, że mnie kocha. Czy nie powinno być na odwrót?

Cóż, jak widać wszystko robimy na opak.

Albo to tylko ja.

– Kurczaki – szepcze, przykładając palec do moich ust.

– Przestań mówić kurczaki, serio – przygryzam jego palec na moich ustach.

– Nie przestanę mówić kurczaki.

Przewracam oczami.

– Jeszcze raz – mówię żałośnie.

– Kurczaki?

Tym razem to on mnie całuje, zanim ja znowu zacznę marudzić.

Całujemy się zdecydowanie za rzadko i za mało. Dlatego gdy teraz jego język wsuwa się do moich ust, czuję wszystko dziesięć razy mocniej. Przywieram do niego mocniej, po raz pierwszy pozwalając ponieść się emocjom. Wplatam palce w jego włosy, a on ściska jedną dłonią moje biodro, a drugą talie.

Wydaje z siebie dźwięk i przysuwa się do mnie bardziej, aż moja noga nie znajduje się pomiędzy jego.

Ciągnę go za włosy, gdy on przesuwa dłonią po moich plecach.

Całujemy się, jak szaleni.

Moja noga pomiędzy jego nogami... w końcu trafia na coś.. na coś twardego.

Kurwa.

To mnie zatrzymuje.

Nie wiem, dlaczego.

Luke patrzy na mnie i przecież wie, co czuję, ale..

Odgarnia mi włosy z twarzy.

– Ta cóż, moja piękna dziewczyna rzuciła się na mnie, co strasznie mi się podoba – gładzi kciukiem mój policzek – Niespodzianka! Jestem facetem! – nie myślałam, że stać go na sarkazm. Za to znowu mam go ochotę pocałować. Jednak on zabiera moją nogę z pomiędzy swoich – Chciałbym tu z tobą leżeć i się całować – na dowód tego całuje kącik moich ust i jednocześnie głaszcze moją nogę – Ale muszę iść do pracy. Dzisiaj też twój brat ma trening. Pastor dogadał się ze szkołą, żebyśmy mogli trenować zimą na szkolnej sali. Mam bardzo zajęty dzień. Muszę wrócić, umyć się, zjeść coś, przebrać się.. a ty masz szkołę.

– Szkoła ssie.

Luke się uśmiecha.

– Zadzwonię, jak znajdę chwile, okej?

Freeway {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz