46 {Zapowiedź}

1.4K 177 16
                                    

Jestem wykończona.

Mruczę w poduszkę.

Nie wiem, jakim cudem trafiliśmy do mojego łóżka.

To pierwsza noc tutaj. Jego pierwsza noc tutaj  i wszystko o czym marzę to, żeby jego zapach nie zszedł z mojej pościeli i poduszek nigdy.

Łapię się też na tym, że nigdy w życiu nie zostałam w tym mieście, gdy rodzice wyjeżdżali. Byłam pierwszą osobą w samochodzie. A teraz wolałam zostać tutaj z nim.

To takie popieprzone.

Luke trzyma głowę na moich pośladkach i gładzi moje plecy pod koszulką.

Jego palce są delikatne, ale w tym momencie nie potrzebuję niczego innego.

Facet powinien wiedzieć kiedy, jak traktować swoją kobietę.

Delikatność jest cechą pożądaną, proszę przyznałam się do tego.

Jednak chyba nie jestem gotowa pokazać mu mojej twarzy po tej cholernie szalonej i głupiej przygodzie. Domyślam się, jak wyglądam, a worki pod oczami zdecydowanie nie są atrakcyjne. On pewnie wygląda lepiej.

Mruczę jeszcze raz, a on wierci się trochę, żeby pocałować mnie w dół pleców. Mruczę bardziej. Przysięgam, że słyszę jego chichot.

– Więcej?

Cóż, nie wiedziałam, że to zachęta, ale jeszcze dużo nie wiem.

Wyciągam rękę do tyłu i szukam jego głowy. Klepię go po niej, nie mając pojęcia, co chcę mu w ten sposób przekazać.

Całuje mnie jeszcze raz.

– Możesz jeszcze pomasować mi plecki, piłkarzyku.

– Przyjemnie, co?

Pociągam go za włosy i puszczam. Nie mam siły na rozmowę. Wykończył mnie wczoraj.

Gdy jego dłoń wraca na moje plecy, po raz kolejny doceniam posiadanie chłopaka i jego magiczne dłonie.

Masuje..

I masuje..

A ja jeszcze zasypiam.

Budzę się, gdy jego ciało przygniata mnie do materaca. Jego policzek przyciska się do mojego policzka tak, jak reszta jego ciała.

– Musiałem cię przytulić – a ja nawet nie widziałam, że tego potrzebowałam, a zdecydowanie tak było.

Teraz jest delikatny, a zarazem trochę stanowczy, bo w końcu wciska mnie w materac. Wyciągam ręce nad głowę, s on robi to samo i splata ze mną palce.

Ciekawe, jakby to było, gdybyśmy byli nadzy.

Cholera.

Kurwa.

Przysuwa usta do mojego ucha, po czym zaczyna je ssać.

Jęczę coś w poduszkę, gdy on dalej to robi.

Cholera jasna.

Jak coś takiego może być tak gorącego?

– Zdejmuj ciuchy – mówię, a raczej mamroczę w poduszkę – Jestem śmiertelnie poważna, zdejmuj ciuchy Luke.

Śmieje się do mojego ucha.

Podnosi się ze mnie i siada na moim tyłku i podciąga moją koszulkę, przeciągając dłońmi po moich plecach.

– Co robisz? Wracaj tutaj – może dalej jestem pijana.

Podciąga moją bluzkę niemal pod samą szyje.

– Mi nie trzeba dwa razy powtarzać – a myślałam, źe trzeba, a myślałam, że...

Kocham cię zmienia wszystko.

Obdarowuje zaufaniem i pewnością.

Podnoszę ręce do góry, przyzwalając mu na to.

Jestem naga od pasa w górę.. Luke zsuwa się z niego tyłka, a ja wyciągam rękę szukając go, będąc potrzebującą, zdesperowaną jego.

Jestem taką dziewczyną i mam nadzieję, że nikt inny się o tym nie dowie.

Kate chyba miała racje, co do mnie.

To przykre.

Bo jeśli coś pójdzie nie tak... bo jeśli cod stanie na drodze..

Ta, boję się przyszłości.

Jego ciężar nie ciąży już na moim tyłku, ale teraz są tam jego dłonie. Wsuwają się pod materiał spodenek....

– Nie podoba mi się ta zabawa – mówi mi – Chcę na ciebie patrzeć.

Rumienię się.

No bo jednak...

Kurwa.

– Wendy!!! Dlaczego jego samochód stoi przed domem?! Czy ty wiesz, co u nas pomyślą? O Boże! Wendy!

Co ta kobieta tutaj robi? Moja nieszczęsna babcia.

Ja pierdole.

Luke podrywa się ze mnie i rzuca we mnie koszulką.

– Co jej powiemy?

– Schowaj się w łazience i to już.

Co ona tutaj robi?

Tym razem nie protestuje.

Ubieram się szybko i siadam na łóżku czekając na bacie.

– Gdzie on jest? Co to za rozpusta? Jak rodzice cię wychowali?

– Cześć, babciu.

Kurwa.

Nie mam na to ochoty.

– Wszyscy o was gadają! Shelly myśli, że chcesz go wrobić w dziecko! Mówią o tobie, jak o rozpustnicy! Czy ty w ogóle to rozumiesz? Nie chodzisz do kościoła... przyjmujesz mężczyzn w domu, gdy nie ma rodziców.. jak możesz być taka łatwa?

Takie coś powinno mi zryć psychikę. Powinnam albo być dziwką albo cnotką. Nie jestem ani tym ani tym.

Jednak może przez to mam zahamowania i jestem ostrożna.

Nie wiem.

Naprawdę nie wiem, jak działa psychika.

Luke wychodzi z łazienki, ale to najgorsza decyzja z możliwych.

Babcia obraca się do niego. On nie ma nawet na sobie koszulki, a ja tego nie widziałam.

– To naprawdę nieodpowiednie, co pani mówi. Wie pani, co pani może jej tym zrobić? Jesteście rodziną, powinna ją pani znać, a zachowuje się pani, jakby nic dla pani nie znaczyła.

– Ty gówniarzu....

– Gdyby pani chociaż spróbowała ją poznać, wiedziałaby, jak bardzo jest niesamowita pomimo tego, jak bardzo  różni się od pani i pani poglądów.

– Czy ty nie chodzisz do kościoła? Jak możesz...

– Czy to pani nie chodzi do kościoła?

Jak ja go cholernie kocham.

Rzuciłabym się na niego teraz, żeby mu o tym powiedzieć, ale chyba teraz naprawdę nie wypada.

– Wyjdź z mojego domu – mówi ona do niego.

– Nie, on nigdzie nie idzie.

– A właśnie, że idę i ciebie zabieram ze sobą, Wendy.

Nie wierzę, że moja babcia to zrobiła.

Dlaczego rodzina czasem nie jest rodziną?

Freeway {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz