Piwo? Nie.
Leżenie w łóżku? Nie.
Widziałam jak każdego dnia jest na mnie, co raz bardziej zły, bo zabraniałam mu picia i tylko leżenia. Wręcz wyrzucałam każdy alkohol, który ktoś przynosił do domu albo kazałam im zamykać go w ich pokojach. Nie rozumieli dlaczego nie pozwalam Lukowi przeżyć tego na jego sposób. Nie byłam taką osobą i Luke o tym wiedział. Dlatego też moje stroje każdego dnia nie były skromne czy zwyczajne. Chciałam go pobudzić do życia. Sprawić, że wyjdzie ze mną.
Weekend to moment gdy postawiłam granice.
Siłą zaciągnęłam go do samochodu.
– Gdzie jedziemy?
– Nic ci nie powiem! – to nie ja z nas dwojga jestem promyczkiem radości, dlatego muszę się wysilać podwójnie, a on właśnie wywrócił oczami – Naprawdę przewróciłeś oczami? – klaps w udo jako małe ostrzeżenie. Chcę, żeby się uśmiechał, ale w ogóle mi to nie wychodzi.
– Nie mamy pieniędzy na..
– Mamy pieniądze na wszystko, co potrzebujemy.
Znowu przewraca oczami.
– Kiedy stałeś się taki pasywny i wiecznie w złym humorze?
– Zapytaj tego do góry.
Wiara w tej sytuacji mu przeszkadza, bardzo. Nie rozumie dlaczego ktoś komu powierza sekrety i komuś do kogo się modli i kogoś kogo prosił tylko o jedną rzecz, tak go potraktował.
– Nie ma tam nikogo według mnie.
– Według mnie już chyba też – nigdy nie próbowałam pozbawić go wiary i wiem, że to nie moja wina, ale to łamie moje serce.
Może i nie chciałam wiązać się z kimś wierzącym, ale to już się stało i ten ktoś mnie uszczęśliwia i go kocham, więc to nie ma znaczenia. Trudno będzie mi przywrócić mu wiarę, ja nie będę mogła tego zrobić.
– Może tak miało być, żebyśmy mogli być razem na zawsze.
– To głupie – wyszło samo z moich ust, tak po prostu.
– No i co z tego? Wiele jest głupich rzeczy i funkcjonują w tym świecie.
– Co chcesz dalej ze sobą zrobić?
Moja ręka na jego udzie ma radość mu ciepła i swobody, delikatnie je pocieram i gładzę, żeby go nie stracić, ale on ją zabrał.
– A co byś chciała, żebym zrobił?
Chciałabym, żeby powiedział, że mnie kocha i żeby mnie przytulał i reagował uśmiechem na mój sarkazm. Chcę wielu rzeczy, których myślałam, że nie będę doceniać, a jednak je doceniłam i nie mogę teraz bez nich normalnie żyć. Jesteśmy ogniem i wodą, a może hybrydami, które czasem potrafią zamieniać się zdolnościami.
– Byłeś trenerem, może to jest to, co chciałbyś robić? Kochałeś to?
– I co ci po tym zapewnię? Dwupokojowe mieszkanie? A może dom wielkości moich rodziców? Jeden samochód na dwadzieścia lat? Ty nigdy tak nie żyłaś, Wendy. Twój ojciec ma pieniądze.
– Mój zawód też jest niepewny...
– Ale to ja tu jestem meżczyzną! – krzyczy – Ja! – bije się w pierś – Powinienem móc o nas zadbać na takim poziomie na jakim żyłaś przez cake życie! Tak, żebym mógł cię zabierać do Włoch, a nie żebym musiał z tego rezygnować! Tak, żebym mógł płacić swój własny czynsz!
– Mam w dupie pieniądze!
– Bo je masz! Kiedyś ojciec przestanie ci je dawać i co wtedy?!? No, kurwa, co?! Drogi samochód? Drogie wakacje? Chryste! Ty nawet nie wiesz ile pieniędzy wydajesz w lumpeksach! Ze mną nawet to będziesz musiała ograniczyć!
– Przestań się nad sobą użalać! – wrzeszczę – Chcesz hyc mężczyzną?! To zacznij od zachowywania się jak on! A nie pan pokrzywdzony, bo nie będzie piłkarzem! Mam to w dupie! Mam to, kurwa, w dupie! Kocham cię, a nie myślałam, że cię pokocham! Kocham cię wszystkim, co mam! Wszystkim, kurwa! A ty myślisz, że to zniknie, bo pochodzę z bardziej zamożnego domu niż ty! Mam z tego zrezygnować? Mam iść do pracy? Zrobię to!
– Nie chcę żyć na pieniądzach twoich rodziców! Nie powinno tak być! – wrzeszczy – Oni mnie za to nienawidzą! Mężczyzna...
– To twoja matka mnie nienawidzi! Twoja matka! Nikt inny!
– Powinniśmy się rozstać. Teraz.
Tak po prostu?
– Powinniśmy się rozstać, Wendy. Zanim cię zniszczę.
Nigdy nie spodziewałam się, że to usłyszę, dlatego łzy i śmiech przyszły w tej samej chwili.
– Wypieprzaj z mojego samochodu! Wypierdalaj!
Barwne słownictwo to moja obrona, zawsze nią była i zawsze będzie.
– Wypierdalaj! – nigdy do niego tego nie powiedziałam, tylko do niego.
A on to naprawdę robi.
Wysiada z tego cholernego samochodu, a ja odjeżdżam.
CZYTASZ
Freeway {Hemmings}
Fiksi PenggemarWendy nienawidzi swojego małego miasteczka. Twierdzi, że tu nie pasuje. Wiecznie czuje się, jak czarna owca tego miasta i nie próbuje nic z tym z robić. Marzy o Londynie. O wielkomiejskim życiu, gdzie moda ma znaczenie. Jednak gdzieś w tym wszystkim...