31 {Jego}

1.7K 175 5
                                    

Zrzucam z siebie mokre rzeczy i wchodzę pod gorący prysznic. Tak naprawdę nie mam na niego siły, ale niektóre rzeczy trzeba zrobić. Może to wszystko wina wczesnego poranka, a może tego kim jestem. Nie wiem, szybko wracam do łóżka i przyciągam nogi do piersi. Nie jestem w stanie już powstrzymać łez.

Tak bardzo się boję, że go stracę, bo w końcu dostrzeże, jak niewiele mam.

Coś porusza się na moim łóżku. Zapadam się w dół pod naciskiem.. owijającego się dookoła mnie ciała. Czuję zapach męskiego mydła, a także kropelki wody na własnym czole.

To Luke.

To sprawia, że tylko mocniej płaczę.

A on tylko mocniej mnie ściska.

Chyba tego potrzebowałam. Właśnie tego, żeby mnie po prostu przytulił.

Splatam z nim nogi, bo to wydaje się kompletnie naturalne. Luke przykłada policzek do mojego policzka.

– Pachniesz moim tatą.

– Mam też na sobie jego ciuchy – zapewne się uśmiecha. O dziwo mam nadzieję, że to robi – Nie mogłem po prostu odjechać, Wendy.

Jak można być tak dobrym? Jak można tak bardzo wiedzieć, czego potrzebuje druga osoba?

– Nie chciałam narobić ci wstydu, ani zrzucać twojej czapki..

– Nie mam rozwiązania na twoją samotność, Wendy. Może powinienem być tylko twoim przyjacielem, a nie czuć do ciebie to  co czuję. Jestem na siebie zły, że nie zostałem twoim przyjacielem, bo tego potrzebujesz o wiele bardziej.

Nie wiem, co powiedzieć.

– Byłoby ci lepiej, gdybym był twoim przyjacielem.

– Nie mam przyjaciół, Luke.

– Gdybyś miała chociaż jednego, łatwiej byłoby ci uwierzyć...

Obracam się. Gwałtownie, mało zgrabnie i przede wszystkim porywczo. Podejmuję decyzje, że nie chcę być bierna.

Całuję go.

Nie tak po prostu. Tak naprawdę bardzo delikatnie, ale całuję.

– Hej, co robisz?

– Całuję cię, mówiąc w ten sposób, że nie chcę, żebyś był tylko moim przyjacielem.

Teraz się uśmiecha.

Czuję ten uśmiech na swoich wargach.

– Jedź ze mną do Manchesteru.

Kręcę głową.

– Nie zrobiłam nic z tego ze złości, że jedziesz sam. Nie chodzi...

– Tak naprawdę to nie chciałem cię zostawiać na dwa dni – całuje mnie w kącik ust – Po prostu... ja też się boję – obejmuje mnie ciaśniej – Ja też nie jestem taki, jak ty byś chciała. To, że w tej chwili żyjemy w moim świecie..

– Do Manchesteru też pasujesz.

– Też byś tam pasowała – całuje mnie w drugi kącik – To co pojedziesz ze mną? Nie chcę cię tu zostawiać..

– Powinieneś jechać sam – mimo, że może chcę pojechać – Już i tak popsułam ci..

– Dzwoniłem już do mamy, chętnie cię pozna.

Robię wielkie oczy.

– To jeszcze dalej, niż do Londynu – mówię mu, jakby nie wiedział.

– No chodź. Spakuj się i jedźmy w wielką przygodę.

– Luke'u Hemmingsie...

– Robi się poważnie, gdy używasz mojego nazwiska – uśmiecha się do mnie.

Wyciągam rękę, żeby przeczesać jego świeże umyte włosy, za rzadko to robię, za rzadko w ogóle dotykam go w sposób na jaki to on zasługuje.

– Jest siódma rano, przy dobrych wiatrach będziemy tam o dwunastej. Gotowa?

Przeczesuję jego włosy jeszcze raz.

– Nie tylko Londyn to duże miasto.

Nie mam dzisiaj już siły zastanawiać się nad sensem tych słów.

– Podobałaś mi się w tej niebieskiej sukience z bufiastymi rękawami. Chcesz ją wziąć?

– Mam do niej wzorzyste rajstopy – informuję go, jakby miało to dla niego znaczenie.

– No to już, spakuj je dla mnie – całuje mnie w czoło i odsuwa się – Pytałem twoich rodziców. Twierdzą, że to dobry pomysł.

– Coś jeszcze lubisz?

– Nie ma rzeczy, w której mi się nie podobasz. Chociaż wiem, że ty nie znosisz moich koszul.

I znowu jest mi głupio.

Nie lubię czegoś, co jest jego częścią. Wszyscy w kółko oceniają mnie za to kim jestem i jak wyglądam, a ja robię to samo z nim.

Z moim chłopakiem.

Najlepszym człowiekiem na tej planecie.

– Chyba chodzi o to, co one mają reprezentować, a nie o sam fakt, że ty je nosisz.

– Tak? – jest ciekawy, mogę wyczuć to w tym małym pytaniu.

– Muszę się spakować. Zaczekasz na dole? Rodzice pewnie robią śniadanie...

Nie protestuje.

Nie kłóci się, że musi tu zostać.

Daje mi przestrzeń.

Której potrzebuję do spakowania bielizny i dezodorantu.

– Jasne – całuje mnie w głowę i wychodzi.

Myślę, że zna mnie lepiej, niż zdaję sobie z tego sprawę i to mnie bardzo przeraża.

Zabiera mnie, żebym poznała jego rodziców.

Nigdy nie poznałam niczyich rodziców.

A co jeśli pomyślą, że jestem jedną z tych, które chcą zatrzymać faceta w małym miasteczku i zachodzą w ciąże?

Wzdrygam się na samą myśl.

Nie będę taka zgryźliwa i okropna, jak zazwyczaj. Pokażę swoją drugą stronę, która chyba gdzieś tam głęboko jeszcze we mnie jest... przynajmniej mam nadzieję, że gdzieś jeszcze jestem tą dziewczyną, która dba o planetę.

Chcę tego dla niego.

Freeway {Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz