Rozdział 21: Mind Over Matter

4.3K 207 4
                                    

-Charlotteeee- jęknął Harry, kiedy obudziłam się z głębokiego snu.

Tylko utrzymaj oczy zamknięte Charlotte, on pomyśli, że śpisz.

Nie to że ja nie chcę rozmawiać z Harrym, ja po prostu mam ochotę na spanie.

-Szkoła- wyszeptał mi do ucha, gwałtownie usiadłam, a on zaczął się śmiać.

-Wiedziałam, że to był podstęp- popchnęłam go z uśmiechem.

-Dani powiedziała, że może ci pożyczyć trochę swoich ciuchów- skinęłam i wyszłam z łóżka po tym gdy Harry złożył pocałunek na moich ustach.

Kierowałam się korytarzem do pokoju Liama i Dani, następnie zapukałam do ich drzwi.

-Wejść- powiedziała, otworzyłam drzwi, witając Perrie w pidżamie.

-Harry powiedział, że mogłabym...- chwyciła mnie za rękę i otworzyła małą szafę.

Brak ubrań.

Potem popchnęła ścianę, odkrywając ogromne pomieszczenie.

Jej garderoba.

Ja pierdole.

-Poczęstuj się kochanie- uśmiechnęła się i zostawiła mnie z tym.

Moja garderoba stanowiła może 1/8 tego. Litości! To mogło być wielkości mojego pokoju.

Przechodząc przez regały, zdecydowałam się na jasne, opinające jeansy, czarną bluzę i mokasyny w panterkę (takie same nosiła Dani przedtem).

Było mroźnie na zewnątrz, ale gorąco w szkole, oni zawsze nas ogrzewają.

Znalazłam lokówkę, moje włosy wyschły odkąd brałam prysznic zeszłej nocy, więc nie musiałam je suszyć. Potem uważnie je kręciłam i zeszłam na dół.

Harry się uśmiechał.

-Kochanie, wyglądasz pięknie- poczułam silne wypieki na moich policzkach i usłyczałam chórek mówiący 'aww' z  kuchni.

Uśmiechnęłam się do Demi, Dani, El i Perrie. Wszystkie były bardzo słodkie.

-Zostało nam 10 minut do szkoły!- zawołał Harry z kuchni. Harry powiedział mi, że każdy z chłopców i on mają po 19 lat i zostali zawieszeni na 2 lata- tak to nazwał.

Każda z dziewczyn ma 19 lat, ale żadna z nich nie została zawieszona, więc one są w collage'u. Z wyjątkiem Demi, która oczywiście robi karierę muzyczną.

Zabrałam moją torbę ze stołu, która była tu przez cały weekend. Wyszliśmy na zewnątrz kierując się do Harrego...Mercadesa?

Kiedy usiadłam na miejscu pasażera, inny z chłopaków wszedł do samochodu Nialla.

-Ładne auto- oznajmiłam podziwiając skórzane siedzenia. Umiechnął się głupawo, tym swoim znajomym uśmieszkiem.

-Wiem, chciałabyś sobie pojeździć?- uśmiechnęłam się.

-Bardzo bym chciała, ale nie mogę.

Jego brwi uniosły się do góry, kiedy przekręcił kluczyk i zaczęliśmy jechać.

-Dlaczego?

-Nie mam prawa jazdy- zparkowaliśmy w rogu jego podjazdu.

-Nie może być!- zawołał zdejmując parę ray banów.

-Jakoś może- odpowiedziałam.

-Więc, zmieńmy to- uśmiechnęłam się.

-Dobrze.

Gdy jechaliśmy drogą, mogłam poczuć wiatr we włosach. Było pięknie na zewnątrz.

O Boże, czułam się niesamowicie.

To był pierwszy dzień bez deszczu od miesięcy.

Aczkolwiek, zgadzam się, że był pierwszy odkąd mieszkam w Seattle.

...

Kiedy zaparkowaliśmy na wolnym miejscu, szepty otaczały nas z różnych stron.

Spojrzałam na Harrego, mały uśmiech pojawił się na jego ustach. Musi być do tego przyzwyczajony.

Kiedy wysiedliśmy z samochodu, jego ręka oplotła moją talię.

Nie mogłam nic na to poradzić, ale pozwoliłam aby uśmiech pojawił się na mojej twarzy gdy szliśmy.

Poszedł ze mną pod moją szafkę i wziął swoją rękę. Otwarłam ją i szybko chwyciłam książki na pierwszą lekcję, zamknęłam drzwiczki, a Harry powiedział:

-Widzimy się na lunchu?- skinęłam uśmiechając się.

-Oczywiście.

Pocałował moje usta wysyłając adrenalinę.

-Do klasy!- zawołała nauczycielka. Przerwaliśmy i poszedł wzdłuż korytaża.

-Przepraszam- skrzywił się, a ja uniosłam brwi dokuczając mu.

...

-Hej Mia- powiedziałam siadając obok niej i otwierając matmę.

Cisza.

-Miaaa?- zapytałam szturchając ją w ramię.

Cisza.

-Jak tam Harry?- przerwała.

Co?

-Hmm, dobrze?- zapytałam, przewróciła oczami.

-Mia!- zawołałam.

Co się z nią do cholery dzieje?

-On zrobi z ciebie jeszcze jedną zabawkę!- potrząsnęłam szybko głową.

-Nie, on jest inny- powiedziałam.

-Oh przyznaj to Charlotte, on nigdy nie pokocha małej świętoszki, która jest dziewicą tak jak ty!

Odwróciłam się od niej czując nagły napływ złości.

-Mia...-mruknęłam patrząc w dół.

-On dobierze się do twoich spodni i cię zostawi!

Spojrzałam na nią.

-Zamknij się!- spierałam się.

-Wiesz dobrze co ja zrobię!

-On chce cię tylko pieprzyć jak wszystkie inne i cię rzuci!

-To, to nie jest tak, że...- próbowałam ją przekonać. I siebie również.

Myśl Charlotte.

-Spierdalaj, on cię w końcu głęboko zrani- syknęła odwracając się w kierunku...

Aiden.

Aiden był najlepszym kumplem Toniego, ten który pomógł mu z Kate.

Mogłam się przekonać, że jest to zimne spojrzenie z tamtej nocy, gdzie grozili mi śmiercią.

Bardziej zszkowało mnie to, że Mia pocałowała jego usta.

Nie. Nie. Nie. Nie.

Aiden uśmiechnął się do mnie. Jego uśmiech był nie szczery.

I to co mogłam powiedzieć, to jest to, że on wykorzystywał Mię, była taka naiwna.

-Mia, chodź, po prostu porozmawiajmy, bez Aidena- powiedziałam.

Odwróciła się do mnie i spojrzała mi prosto w oczy.

-Spieprzaj Charlotte.

_____________________________________________________________________________

zostaw swoją opinię xx

lust // h.s. (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz