Duże ręce Harrego pocierały moje małe plecy i słodko całował moją szyję.
Kiedy przestał, wyciągnęłam głowę z jego barku i popatrzyłam na niego.
-Kocham cię, Charlotte- powiedział.
Nie potrafiłam patrzeć mu prosto w oczy.
Naprawdę nie wiedziałam dlaczego.
Myślę, myślę że, byłam zawstydzona.
Lekko podniósł moją brodę i przytrzymał ręką
-Okay?
-Okay- wyszeptałam, gdy złożył mi delikatny pocałunek.
Kiedy mnie przyciągnął, nie mogłam nic na to poradzić, ale uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Teraz jesteś moja- mruknął w moje ucho.
Mogłam sobie tylko wyobrazić jak czerwone musiały być moje policzki w tym momencie.
-Muszę iść do szkoły- powiedziałam, kierując się w stronę drzwi i łapiąc klamkę. Próbowałam wielokrotnie otworzyć.
-Jest zamknięte.
Zablokował.
-Prawdopodobnie otwiera się od zewnątrz- odpowiedział.
-Jest ulewa!- zawołałam.
-Awww. Roztopisz się?- uderzyłam go w ramię.
Powoli potarł bolące miejsce.
-Auuuu!
Uśmiechnęłam się i wyszłam na deszcz.
Czułam jak blisko mnie jest Harry, kiedy biegłam na przód domu.
Boże jaki ten deszcz jest straszny!
Kiedy dotarliśmy do celu, chwyciłam za klamkę.
Zamknięte.
-Masz klucz?- spytałam, a on potrząsnął głową.
Powoli oparłam moją głowę o drzwi.
-Rodzice mnie zabiją- mruknęłam.
-Ponieważ opuściłaś trzy pieprzone dni?- zapytał.
-Tak Harry. Oni będą wkurzeni.
To był ostatni dzień szkoły, a ja potrzebowałam na koniec dobrej opinii.
-Charlotte, dostajesz ze wszystkiego piątki, a średnia twoich ocen najprawdopodobniej wynosi 4.0, wszystko będzie dobrze- powiedział spokojnie.
Pocierałam głową.
-Zaufaj mi.
Ponownie spojrzałam w jego oczy i poczułam się taka krucha pod jego spojrzeniem.
-Zrobię to.
-Idziemy z powrotem- powiedział, wchodząc na trawę.
-Harryyy. Zostajemy tutaj!- zawołałam.
Nie posłuchał i biegał po trawie.
Ughh.
Powoli opuściłam ganek i wyszłam na deszcz.
Harry był czasami bardzo irytujący.
Przysięgam.
Kiedy weszłam na ziemię, poczułam ręce Harrego wokół mnie.
-Co?- zapytałam jednocześnie się śmiejąc.
Przytulił mnie bardziej.
Poczułam jak lekko ciągnie mnie po trawie.
-Harry, gdzie my idziemy?- chwycił moje ciało i skierowaliśmy się w kierunku basenu.
-NIE- krzyknęłam.
Chytry uśmieszek pojawił się na jego twarzy.
Biegł wzdłuż cementu i wskoczył do basenu.
Poczułam zimną wodę, która oblewała moje ciało i wydałam przeraźliwy krzyk.
Z trudem łapałam powietrze, gdy wydostałam się na powierzchnię, tylko po to aby spotkać się z deszczem.
Harry się śmiał, kiedy dopływałam do brzegu i usiadłam na nim, zanurzając stopy w wodzie.
Podpłynął do mnie, umieszczając się pomiędzy moimi nogami i kładąc na nich swoje ręce.
-Zostaw mnie, wieśniaku- droczyłam się.
Uśmiechnął się, wysyłając tym prąd wzdłuż mojego kręgosłupa.
Jego uśmiech hipnotyzował.
Przysięgam, że pod jego spojrzeniem mogłam się rozpuścić.
-Wiesz, że mnie kochasz- odpowiedział, sprawiając, że przewróciłam oczami.
-Nie- odpowiedziałam, krzyżując ręce na przemoczonej bluzie.
-Takkk- i wylądowałam w wodzie...
Znowu.
_____________________________________________________________________________
nie pytajcie mnie jak można mieć same piątki i średnią 4.0, tak było w orginale i tak przetłumaczyłam :)
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfiction"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."