Po prostu.
Skacz.
Przesunęłam się na koniec.
Zrób to.
Tylko to kurwa zrób-
Ramiona chwyciły mnie za talię i ściągnęły mnie z mostu. Natychmiast zaczęłam tego kogoś bić i kopać.
Obróciłam głowę i urzałam tego kogoś.
Harry.
Nie.
Ze wszystkich ludzi, to właśnie on musiał mnie "uratować".
Nie pytałam dlaczego mnie ocalił.
-Puść mnie!- krzyknęłam wielokrotnie go uderzając.
Wreszcie strzeliłam go z liścia i wziął ze mnie rękę, aby rozmasować bolące miejsce. Odepchnęłam go i znalazłam szansę, żeby uciec. Która spowodowała, że upadłam na coś drewnianego.
Po paru sekundach wstałam i popatrzyłam na niego, zanim skierowałam się na krawędź.
-Nie pozwolę ci kurwa skoczyć- krzyknął przez deszcz.
Przeskoczyłam przez barierkę mostu.
-Przestań się tak zachowywać!- wrzasnęłam ostro.
-Jak kurwa zachowywać?- spytał śpiesząc do mnie i ostrożnie siadając na krawędzi.
-Czy naprawdę muszę ci to tłumaczyć?- zapytałam odpychając go mocno.
Trzema palcami złapał za szlufki na pasek, więc mnie przytrzymał.
Spojrzałam na niego.
Jebaniec popatrzył na mnie.
-Zachowujesz się tak, że najpierw się o mnie troszczysz, a potem mnie nienawidzisz jakbym była najgorszym człowiekiem na świecie- powiedziałam odnajdując odwagę, aby spojrzeć mu w oczy.
-Nie nienawidzę cię, Charlotte- westchnął.
Weszłam na krawędź i zaczęłam iść w innym kierunku.
-Zatrzymaj się- powiedział, a ja zignorowałam jego polecenie.
-Powiedziałem zatrzymaj się.
-A niby dlaczego kurwa miałabym cię słuchać?- spytałam odwracająćc się.
-Ponieważ jesteś moja.
-Nie jestem twoja odkąd zobaczyłam jak pieprzysz się z Taylor pierwszy raz!- syknęłam i szłam w jego kierunku.
-Jedyny powód dlaczego to zrobiłem był taki, że ty nie pozwoliłaś się mi ciebie...
-Po prostu zamknij się Harry. Po prostu się zamknij- wrzasnęłam i poczułam łzy opadające na moje policzki.
Dlaczego ja płaczę przez kogoś tak głupiego?
-Charlotte...- wyszeptał.
-Ty naprawdę nie wiesz jak bardzo ciebie chcę?- spytałam patrząc na niego.
Wpatrywał się we mnie, skanując moje oczy.
-Nie pokazywałaś tego.
-Gdzie jest Taylor?- zareagowałam natychmiast, chcąc pominąć ten temat.
Widziałam ból w jego oczach.
-Nie ma jej tutaj, więc czemu o nią pytasz?- zapytał- poprawka wykrzyczał.
-Jestem pewna, że jest ona wszystkim o czym myślisz- powiedziałam zarozumiale.
-Oczywiście, że nie jest, albo wogóle bym tu nie był. Więc nie zmieniaj kuwa tematu!
-Aww. Czy malutki Harold jest...wściekły?- zagruchotałam.
-Nie nazywaj mnie Harold!- wrzasnął znowu.
-Będę nazwywała cię jak kolwiek będę kurwa chciała Harold!
Celowo go wkurzałam.
-Zamknij się kurwa.
-Wiesz, że nie możesz kontrolować ludzi Harry. Nie będą znosić twojego gówna tak jak ja.
-Nie muszą, jeśli nie będą się zachowywać jak debile!
-Znowu zaczynasz!- odkrzyknęłam.
-O czym ty kurwa mówisz?- krzyknął.
-Nie możesz kurwa zrobić przerwy, prawda?- wrzasnęłam.
Teraz darliśmy się na siebie nawzajem.
-Zrobić przerwę od czego Charlot-
-Od walki!- przerwałam mu.
-Ty po prostu nie możesz przestać! Ty nie umiesz rozmawiać jak normalny człowiek, prawda?- krzyknęłam.
-Ty mnie po prostu nie słuchasz!
-Trzeba było próby samobójczej dla ciebie, żebyś mnie kurwa zauważył. Czy ty wiesz jak ja się kurwa czuję?- wrzasnęłam, kiedy łzy strumieniami spadały na moje policzki.
Podszedł do mnie i otoczył mnie swoimi ramionami.
A najgorsze jest to, że mu na to pozwoliłam.
-Przepraszam kochanie. Tak mi przykro- delikatnie wyszeptał do mojego ucha.
-Nie, nie jest. Ty znowu to zrobisz Harry- mój głos drżał paskudnie.
-Nie skrzywdę cię już więcej, Char- powiedział łamiącym się głosem.
-Tak, zrobisz- rzuciłam.
Łzy zaczęły mieszać się z deszczem odkąd nas ogarnął.
Jego usta lekko musnęły moje ucho.
-Harr...-
-To się już nigdy nie powtórzy. Jesteś jedyną, jakiej kiedykolwiek chciałem.
_____________________________________________________________________________
to ostatnie zdanie jest takie słodkie, ale wydaje się trochę podejrzane :/
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfikce"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."