-Ona nie jest moją zabawką- głos Harrego pochodził z ciemności.
Dzięki Bogu.
-Harry- chłopak przede mną powiedział radosnym głosem.
-Pozwól jej iść Tony- błagał Harry. Zaśmiał się.
-Nie ma mowy- widziałam jak Harry zaciska pięści, kiedy podszedł do mnie i Toniego.
-Nie możesz jej chronić. Tak jak nie mogłeś ochronić Kate- urwał. Harry wciąż stał.
-Co?- zapytał.
-Pamiętasz? Nie mogłeś ochronić Kate. Byłeś za bardzo zapatrzony w swoje ego, żeby zostawić to dla niej?- Harry spojrzał w dół.
-I kiedy dotykałem ją, każdą pojedynczą część jej... nie pomogłeś jej.
Patrzyłam jak Harry przełyka gulę ze złości.
-Ona wołała cię. Ale ty jej nie pomogłeś, ty nie kochałeś jej wystarczająco, tak Harry?
Harry rzucił się na niego i przyparł go do ściany. Nieustannie uderzał go pięścią.
Stałam tam z szeroko otwartymi oczami.
Harry nie miał litości, kiedy Tony upadł na ziemię, kopał go przez cały czas.
Harry cofnął się, a ja schyliłam się, sprawdzając puls.
Nie było go.
-Zabiłeś go- wyszeptałam stając.
-Ty go kurwa zabiłeś Harry!- krzyknęłam.
Cisza.
-On zabił Kate!- wrzasnął, gdy deszcz lunął.
-Ty zabiłeś Kate- syknęłam i odeszłam.
...
Jak on mógł kogoś zabić?
Tony był hujem. On zgwałcił Kate, on wkurzył Harrego. Ale jak łatwo Harry mógł go zabić?
Deszcz padał kiedy szłam chodnikiem.
_____________________________________________________________________________
uuuuuuuu...
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfiction"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."