Jego zęby zazgrzytały i chwycił spojrzeniem mężczyznę. Trzymał w sobie chcęć zabicia tamtego mężczyzny.
-Harry. Uspokój się- wyszeptałam patrząc na niego.
Jego oczy skierowały swoją uwagę na mnie i wszystko co w nich widziałam to była to czerń. Czysta czerń.
Jego oczy powoli wracały do jego normalnego zielonego koloru. Jego pięści się rozluźniły i zaczął oddychać.
Co się tu kurwa właściwie wydarzyło?
Podeszłam do mężczyzny na ziemi i przechyliłam sie w dół. Potrzebowałam znaleźć mój naszyjnik. Przeszukałam jego kieszenie, nigdzie go nie było.
Moje palce wreszcie owinęły się wokół srebrnego łańcuszka. Powoli go wyciągnęłam, kiedy on wyciągnął lepki nóż w kierunku mojej twarzy.
Krew lała się strumieniem. O Boże. O Boże. Mogłam poczuć jak przemaka przez moją bluzę.
Harry ponownie zaczął go kopać przy ścianie.
-Jesteś bezwartościowym kawałkiem gówna!- krzyknął uderzając w ciało. Oglądałam jak mężczyzna przeczołgał się poza zasięgiem mojego wzroku.
Harry biegł w moim kierunku, a potem uklękł. Patrzę na jakiś punkt, aby na niego nie spojrzeć, wiedząc że to złe.
-Spójrz na mnie Charlotte- poczułam łzy spływające na mój policzek spowodowane przez ból i wstyd.
Podniósł moję brodę.
-O mój Boże- wymamrotał, wykręcając szybko pod numer 911.
Zdjął swoją bluzę i przyłożył do mojego policzka.
-Harry. To jest. To nic wielkiego- powiedziałam. Próbowałam być silna, aby nie zacząć płakać.
-To jest kurwa wielka sprawa Charlotte- powiedział.
-W porządku- wyszeptałam. Łzy opuściły moje oczy.
Jego ramiona otwarły się do mnie i powiedział:
-Chodź tu- podeszłam do niego bez chwili zastanowienia. Był moim pocieszeniem.
Jego usta spoczęły na mojej szyi, gdy trzymał mnie blisko siebie. Mogłam poczuć ciepło jego ciała. Czułam się bezpieczna w jego silnych ramionach.
Nie powinnam.
On był dupkiem odkąd go poznałam. Dlaczego on był taki bipolarny?
Ale w tym momencie, wszystko czego potrzebowałam to jego ramiona wokół mnie. I one były.
...
Obudziłam się wcześnie rano przez promienie padające zza okna. Ziewnęłam.
-Ohhhh- zajęczałam z bólu.
-Dzień dobry Charlotte. Jak się spało?- zapytał lekarz.
-Do bani- odpowiedziałam i usłyszałam chichot z mojej drugiej strony. Spojrzałam w tamtym kierunku. Harry. Przyglądałam się jego ruchom.
-Zostawię waszą dwójkę samych i sprawdzę twoje wyniki badań- powiedział doktor.
Jego oczy spojrzały na mnie.
-Więc, um... Jak się czujesz?- zapytał niezręcznie.
-Dlaczego cię to kurwa obchodzi?- spytałam irytującym tonem. To był Harry. Mówię o huju, który mnie wczoraj popchnął. Chłopak, który obraża moich przyjaciół.
-Ochroniłem twój pieprzony tyłek!- krzyknął.
-Przepraszam- szepnęłam, spuszczając wzrok.
-Ja również- powiedział. Posłałam mu mały uśmiech, kiedy weszła pielęgniarka. Usiadłam całkowicie na łóżku, gdy podała mi moje ubrania i małą pomarańczową buteleczkę.
-Bierz 2 pigułki co cztery godziny, a jeżeli ból się pogorszy to co trzy- skinęłam. Zabrał moje ubrania i chwycił mnie za ramiona. Poślizgnęłam się na kapciach, które mi dostarczyli i wyszliśmy do jego samochodu, kiedy zaczął lać deszcz.
Szybko otworzył mi drzwi i pomógł mi się wspiąć.
-Sama potrafię wejść do samochodu Harry- wymamrotałam z uśmiechem.
'Taka mała miescowa dziewczynka. Mieszkająca samotnie w tym świecie, która o północy postanowiła trenować.' Podczas podróży zabrzmiało radio- nic na to nie poradzę, ale zaczęłam śpiewać.
Harry dołączył bębniąc w kierownicę. Uśmiechnęłam się, gdy śpiewaliśmy. Zaczął tańczyć na swoim siedzeniu.
Gdy piosenka się skończyła powiedział:
-Jesteś kretynką.
...
Dotarliśmy do jego domu. Ten ogromny pałac wciąż wzbudzał we mnie zaskoczenie.
-Gdzie jest twoja rodzina?- zapytałam gdy mi pomagał przejść przez deszcz.
-Wrócili do UK- odpowiedział gdy znaleźliśmy się w salonie.
-Dlaczego tutaj jadłeś?- spytałam.
-Amerykańskie dziewczyny są gorące.- parsknął a ja przewróciłam oczami.
Oddał mi ubrania.
-Rozgość się.- pomógł mi iść do łazienki. Zamknęłam drzwi. Zdjęłam sukienkę i kapcie.
Założyłam moją bluzę, następnie ubrałam legginsy na nogi. Nie mogłam znieść widoku moich opuchniętych bioder. Skrzywiłam się na ból spowodowany przez legginsy.
Przyzwyczaiłam się już do wyglądu moich bioder. Moje dłonie dotykały moich ust, oglądając siniaki i rozcięcia.
Spojrzałam w lustro obrzydzona tym co zobaczyłam. Poczułam łzy opadające na moje policzki, gdy Harry otworzył drzwi.
-Charlotte.
Spojrzał na mnie, pociągnął w dół za moją bluzę. Czułam się zawstydzona.
Oplótł mnie swoimi ramionami. Próbowałam odepchnąć go od siebie ale on zacieśnił uścisk. Oplotłam moimi nogami jego ciało, kiedy ułożył mnie na kanapie.
Leżeliśmy tak, gdy podciągnął mnie w swoim kierunku. Przykrył nas kocem i wsadził swoją twarz pomiędzy moim ramieniem, a szyją.
-Ciii- wciąż płakałam- teraz szlochałam.
Dlaczego moje ciało to lubiło? Moja twarz była poraniona, a blizny pokrywały mój brzuch i biodra. Miałam siniaki na plecach, nogach i biodrach. Płakałam coraz bardziej, a ból wzrastał.
Dlaczego ze wszystkich ludzi na świecie to właśnie do Harrego klatki piersiowej szlochałam? On był dla mnie chujem i dla każdego innego. I co się stało z jego oczami ostatniej nocy? Po prostu, nie wiem nic o nim.
Jego ramiona zacieśniły się wokół mnie, a ja nie mogłam czuć się bardziej bezpieczna.
_____________________________________________________________________________
uhuhuhu ale słodziak z tego naszego Harrego :)
biedna Lottie :c
nwm czy mi się będzie dzisiaj chciało jeszcze tłumaczyć xD
bardzo proszę o pozostawienie komentarza :)
ściskam was Misiaki xx
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfiction"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."